MEGASKANDAL! Horban PRZYZNAJE RACJĘ w sprawie fałszywie dodatnich testów! „Duża skala, nawet 9 na 10 przypadków”

0
0
/ fot. prnt scrn polsatnews.pl

Tzw. pandemia się póki co według rządu skończyła, choć według tegoż nadal jest epidemia koronawirusa. Co ciekawe, część wielkich mediów, o których wiemy, że przyjmowały pieniądze w ramach promocji preparatów na koronawirusa od wybranych globalnych koncernów, nadal straszą koronką i utrzymują narrację strachu, choć widać po ludziach, że te zbyt wielkiego wpływu nie mają. Tymczasem prof. Andrzej Horban przyznał, że alarmujące doniesienia lekarzy i ekspertów – przez łajdaków z obozu władzy zasługujących na gałąź ignorowanych – o dużej skali fałszywie dodatnich testów na koronawirusa, były prawdzwie.

Choć restrykcjom oraz postępowaniu rządu sprzeciwiało się mnóstwo lekarzy i specjalistów od wirusologii czy immunologów, a w tonie autorytetu cytowano lekarzy reumatologów czy pielęgniarzy, to jednak tych pierwszych nazywano otwarcie „szurami”, „foliarzami” czy „antyszczepionkowcami”. Mało tego – „antyszczepionkowcem” zostawały także osoby, które nie walczą ze szczepieniami i które czy to siebie czy swoje dzieci normalnie szczepią szczepionkami. Popełnili jednak herezję covidiańskiej religii, nazywając nieprzebadane preparaty właśnie „preparatami” czy „szprycami”, zwracając uwagę na informacje od samych producentów, które zresztą są publicznie dostępne.

 

Fałszywa religia ma jednak coraz większe problemy. Bo oto 22 marca Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wydała „Zalecenie postępowania diagnostycznego w sytuacji zmniejszenia zagrożenia epidemicznego związanego z COVID-19”. Wśród autorów dokumentu jest m.in. prof. Andrzej Horban. I w tym właśnie dokumencie nie tylko przyznano rację w sprawie występowania testów fałszywie dodatnich. Podkreślono ich ogromną skalę.

 

Nie zaleca się rutynowego testowania w kierunku SARS-CoV-2 pacjentów bezobjawowych (bez gorączki i/lub objawów infekcji dróg oddechowych) przed wizytą w POZ oraz planową lub nagłą hospitalizacją – czytamy w aktualnych zaleceniach.

 

W dokumencie przyznano, że „trafność diagnostyczna zarówno testów antygenowych, jak i genetycznych u pacjentów bezobjawowych jest niższa u pacjentów objawowych – wysoki odsetek wyników fałszywych”.

 

Jak zaznaczono, „przy niskim rozpowszechnieniu choroby (1%) – odsetek wyników fałszywie pozytywnych wśród osób z pozytywnym wynikiem testu: 85-91% dla testów PCR; 53-63% dla testów antygenowych”, zaś „przy wysokim rozpowszechnieniu choroby (10%) – odsetek wyników fałszywie pozytywnych wśród osób z pozytywnym wynikiem testu: 34-66% dla testów PCR; 87-91% dla testów antygenowych”.

 

Dr Paweł Basiukiewicz podkreślił, że w przypadku przesiewowych badań dla „bezobjawowych” pacjentów, 8-9 testów na 10 dawało wynik fałszywych w przypadku testu pomiędzy tzw. falami. Z kolei podczas tzw. fal na 10 przypadków fałszywych było 3-6 pozytywnych wyników.

 

Cały dokument do pobrania znajduje się TUTAJ (pobieranie po kliknięciu). Prof. Andrzej Horban był członkiem ekipy od konsultacji merytorycznych. W dokumencie, poza testowaniem na koronkę, poruszono też inne kwestie, jak tzw. teleporady i wizyty stacjonarne w POZ oraz nadzór sanitarno-epidemiologiczny.

 

Żeby było jasne – nie spodziewam się, by sznury poszły w ruch. Zresztą spodziewałem się, że po Wielkiej Histerii nastąpi po prostu wygaszanie tego tematu i nadzieja na „zapomnienie” sprawy przez tłum, na co zresztą jak najbardziej można liczyć. Praktyka demokracji pokazuje, że ludzi maja krótką pamięć i czego osoby z kręgów władzy by im nie zrobiły, to nie tylko ludzie zaraz zapomną, ale będą nawet gotowi sprawców zbrodni popierać. Wystarczy spojrzeć czy to na inflację – jakże łatwo forsowaną jako „efekt wyłącznie wojny i koronawirusa”, zamiast wieloletniego rozdawnictwa, marnotrawstwa, centralizacji gospodarczej oraz rządowych lockdowów – czy też na ofiary działań rządu pod pretekstem tzw. pandemii.

 

Ale takiego policzka w covidian, jak wypisanie im oficjalnie czarno na białym, że liczby tzw. zakażeń – czyli jak wielokrotnie sam podkreślałem, jedynie pozytywnych wyników testów, a nie faktycznych zakażeń – były zawyżone, to jednak nie oczekiwałem. Decydenci zbrodniczych lockdownów przyznali, że podczas tzw. fal zakażeń nawet ponad połowa wyników była fałszywie dodatnia, zaś pomiędzy tzw. falami prawie wszystkie wyniki były wzięte z IDzD. I napisał im to m.in. facet, który na Boże Narodzenie straszył „tsunami zakażeń”.

 

Chciałbym dowiedzieć się, jak u covidian zadziała w tym przypadku mechanizm wyparcia. Bo tym razem może być wybitnie spektakularny.

 

 

Dominik Cwikła


 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 


 

Źródło: nfz.gov.pl / nczas.com / twitter.com / prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną