Mamy to! Amnesty International apeluje o ABORCJE, ANTYKONCEPCJE i OPERACJE dla TRANSÓW na Ukrainie!

0
0
/ fot. ilustracyjne/fot. cnet.com

Kolejna organizacja od tzw. praw człowieka zajmuje się kwestią prawa do mordowania dzieci nienarodzonych. To Amnesty International. Ta sama, która twierdziła, ze możliwość zamordowania dziecka to „prawo człowieka” i nie chciała interweniować w sprawie zamordowania Alfiego Evansa.

Pamiętacie sprawę Alfiego Evansa? Dwuletnie dziecko cierpiało na nieznaną chorobę neurodegeneracyjną. Rodzice chcieli, by próbować leczyć ich dziecko. Ale lekarze byli innego zdania i chcieli go po prostu odłączyć od aparatury. Sprawa trafiła do sądu. Ten orzekł, że ze względu na „niską jakość życia” rzekomo w jego „najlepszym interesie” jest śmierć.

 

Brytyjskie władze zabroniły też transportu dziecka – mimo opinii niektórych lekarzy o możliwości wyleczenia chłopca i deklaracji kilku szpitali, że są gotowe do przyjęcia małego pacjenta – do innej placówki.

 

Sprawa wywołała wielkie oburzenie na całym świecie. Wiele osób pytało o reakcję ze strony broniącej tzw. praw człowieka organizacji Amnesty International.

 

Rozumiemy emocje związane ze sprawą Alfiego Evansa. Rozumiemy, że dla rodziców jest to tragiczna sytuacja i decyzja sądu może być dla nich nie do zaakceptowania. Nie mamy jednak możliwości zaangażowania się, nie mamy wglądu w sytuację chłopca i nie znamy wszystkich okoliczności – napisała organizacja w kwietniu 2018 roku.

 

 

No i „ogarnięte”. Oczywiście, wcale nie chodziło o to, że władzom zależy na tym, by ludzi „niepotrzebnych” mordować, no gdzież. To w ogóle nie wynika ani z wpisu polskiego oddziału ponadnarodowej organizacji ani też z faktu, że według Amnesty International prawo do mordowania dzieci jest „prawem człowieka”.

 

Aborcja jest prawem człowieka – taką treść powtórzoną dziesięciokrotnie zamieścił amerykański oddział międzynarodówki w styczniu 2020 roku.

 

 

 

To jednak nie koniec skrajnie lewicowych postów Amnesty. Po pewnym czasie organizacja zamieściła „rymowankę” sugerującą, że o życiu nienarodzonego powinna decydować jego matka, a następnie kolejną informację, że restrykcje nie zatrzymają aborcji, a jedynie spowodują, że będzie ona mniej bezpieczna. Amnesty zapomniało dodać, że zakaz aborcji co prawda nie zatrzyma aborcji całkowicie, podobnie jak zakaz zabijania osoby urodzonej nie sprawił, że ludzie przestali się zabijać, a jednak zdecydowanie zmniejszy skalę zjawiska. Termin „bezpieczna aborcja” natomiast to oksymoron. Aborcja jest morderstwem, w jaki sposób mordowanie człowieka miałoby być dla niego bezpieczne? Na kolejnej zamieszczonej infografice organizacja kłamie, że aborcja to podstawowa i potrzebna opieką medyczna. Jest to oczywista bzdura. Aborcja nie jest potrzebna nikomu, choćbyśmy zdanie „abortion is a human right” powtórzyli jeszcze dziesięć tysięcy razy – skomentowała postawę organizacji Karolina Jurkowska na stronazycia.pl.

Teraz z kolei wspaniała organizacja z mężnymi działaczami podejmuje akcję w związku z wojną na Ukrainie. W apelu do wielkich tego świata upomina się o – a jakże! – „o ochronę praw człowieka i zaspokojenie potrzeb w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego kobiet oraz marginalizowanych społeczności dotkniętych inwazją na Ukrainę”. Prościej mówiąc – organizacja chce, by na Ukrainie mimo wojny nie zabrakło seksu i „aborcji”.

 

 

W przygotowanym przez organizacje raporcie czytamy, aby w transportach wysyłanych na Ukrainę znalazł się „pełen zakres niezbędnych artykułów i leków z zakresu zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”. Chodzi o „antykoncepcję awaryjną” (tak nazywane są środki farmakologiczne wywołujące poronienie już poczętego dziecka). Mało tego – Amnesty International apeluje też o zapewnienie „leczenia hormonalnego dla osób trans”, czyli możliwości operacji hormonalnej dla zmiennopłciowców.

 

To już teraz wygląda na niesamowicie wyrafinowany czarny humor. W kraju trwa wojna, ludzie uciekają, dzieci, kobiety i starcy giną w wyniku ostrzałów i działań zbrojnych. A zachodnia organizacja w pełnym powagi tonie apeluje o antykoncepcję i operacje hormonalne. A to nie wszystko. Bo AI wzywa też europejskich decydentów do zaoferowania „pilnego wsparcia politycznego, wskazówek i pomocy technicznej” w celu „ułatwienia usunięcia barier prawnych i politycznych, które utrudniają zapewnienie podstawowej opieki w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”.

 

W przypadku niektórych grup uchodźców, w tym kobiet romskich, kobiet afrykańskich i kobiet pochodzenia afrykańskiego, ryzyko naruszenia zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz łamania praw zwiększa rasizm i inne formy dyskryminacji – przekonuje organizacja w raporcie.

 

Choć szansa jest mała, to stoimy u progu możliwości wybuchu globalnego konfliktu, którego finałem może być koniec naszej cywilizacji. Niektórzy się nawracają, inni idą i walczą. A wielu żyje jak wcześniej. Gdyby spełnił się najczarniejszy scenariusz, to nawet ci ostatni będą mogli powiedzieć coś lepszego swoim wnukom, niż działacze z AI. No bo wyobraźmy sobie, że taki obecny członek organizacji zostanie zapytany „dziadku, a co robiłeś w przededniu nuklearnej apokalipsy?”. I co ma odpowiedzieć? „Apelowałem o aborcję i antykoncepcję dla Ukraińców oraz operacje dla transów w kraju pogrążonym w wojnie”?

 

 

 

Dominik Cwikła


 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 

 

Źródło: amnesty.org / nczas.com / prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną