Specustawa dla uchodźców i „nowy ład” w wojsku są. A łatwy dostęp do broni chyba przepadł

W kilka dni można przygotować speustawę dla uchodźców i wprowadzić nowy wał w wojsku – uprzednio nazywając go Ustawą „o obronie ojczyzny”. Tymczasem mija kolejny tydzień i hucznie zapowiadanego projektu ustawy znacząco ułatwiającemu dostęp do legalnego posiadania broni przez uczciwych Polaków jak nie było, tak nie ma.
Na początku marca pojawiły się medialne doniesienia o tym, że Kukiz'15 złoży projekt zmieniający przepisy dotyczące posiadania broni. Miał on znacząco ułatwić tę kwestię normalnym ludziom.
– Sytuacja na Ukrainie może spowodować łatwiejszy dostęp do broni palnej w Polsce. Projekt Kukiz'15 z poparciem PiS ma w tym tygodniu trafić do Sejmu – informowała „Rzeczpospolita” 2 marca. Dziennik zapowiedział, że jeszcze w tamtym tygodniu projekt miał zostać złożony w Sejmie.
Dwa dni później jednak w „Naszym Dzienniku” pojawiła się rozmowa red. Rafała Stefaniuka z posłem Kukiz'15 Jarosławem Sachajko.
– Projekt jest konsultowany z prawnikami Prawa i Sprawiedliwości. Bardzo chcieliśmy, aby trafił do Sejmu już teraz, ale dokument jest obszerny, potrzebujemy jeszcze trochę czasu na dopięcie szczegółów. Wydarzenia ostatnich dni sprawiły, że chyba już wszyscy dojrzeliśmy do tego, aby przyjąć te rozwiązania i podnieść poziom bezpieczeństwa Polaków – mówił poseł Sachajko „Naszemu Dziennikowi”.
– System, który trwa, sprawia, że mało kto w Polsce ma dostęp do broni. Powoduje to sytuację, w której jedynie niewielki procent Polaków umie się z nią obchodzić. To sytuacja, która uderza w nasz system bezpieczeństwa – podkreślił poseł.
Uchylono rąbka tajemnicy i zdradzono więcej szczegółów dotyczących samego projektu. Zapowiedziano też, że projekt zostanie złożony dopiero w tygodniu następnym,tj. w dniach 7-11 marca. Tak się jednak nie stało.
Mija dziś kolejny tydzień, jak projektu o dostępie broni dla Polaków nie ma. Oczywiście, były rzeczy „ważniejsze”. Np. specustawa dotycząca uchodźców i de facto w pewnych kwestiach uprzywilejowująca Ukraińców względem Polaków. W innych kwestiach stawiająca ich niemalże na równi z obywatelami Polski.
Ważniejsze było też przyjęcie Ustawy „o obronie ojczyzny”, którą merytorycznie wypunktowała Fundacja Ad Arma. Teraz zapewne czeka nas chaos i kilka lat praktycznej bezbronności, ale to było ważne. Ważniejsze, niż zezwolenie uczciwym obywatelom na zakup za swoje pieniądze broni na własny użytek. Broni, którą mogliby użyć w walce z potencjalnym najeźdźcą. Zamiast tego – władza sądzi, że „ręcznie” sterując armią zapewnią w razie napaści na nas zwycięstwo Polsce. Już to widzę.
Ważniejsze od dostępu do broni dla Polaków było też najpierw wysłuchanie przez parlament i prezydenta Andrzeja Dudę przemówienia ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego. A skoro pojawiły się zdjęcia i doniosłe komentarze o prezydencie, to z automatu niemal ważniejsze od wolności i praw obywatelskich było dla wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego do Kijowa z premierem Mateuszem Morawieckim i podżeganie do III wojny światowej. W końcu „mąż stanu” może być tylko jeden, a Kaczyński nie pozwoli, by u kresu jego kariery politycznej ktoś zdjął go z podium.
Za chwilę pojawią się kolejne ważne tematy. I będą one również ważniejsze, niż dostęp Polaków do broni.
– W Finlandii i Szwajcarii z jednej strony jest doskonale rozbudowana obrona terytorialna. Z drugiej dostęp do broni jest kilkanaście razy większy niż w Polsce. U nas, gdyby nie daj Boże doszło do jakiegoś zagrożenia można obawiać się, że wiele osób nie potrafiłoby broni obsłużyć. Tymczasem przykład Ukrainy pokazuje, że Rosja zwyczajnie sobie nie radzi ze świetnie zorganizowaną obroną terytorialną. Gdzie z jednej strony broń mógł otrzymać każdy, kto chciał. Z drugiej, te ochotnicze formacje doskonale współpracują między sobą, a także z zawodową armią. I właśnie należy pójść w tych trzech kierunkach – rozwoju armii profesjonalnej, obrony terytorialnej, dostępu do broni i dobrej koordynacji działań – powiedział poseł Kukiz'15 w rozmowie z portalem salon24.pl.
I te słowa są jak najbardziej prawdziwe. Ale co z tego, skoro rząd najwyraźniej bardziej boi się własnych obywateli, niż potencjalnego agresora? Gdy przyjdzie co do czego, to będzie nawoływanie „walczcie z najeźdźcą, zgłaszajcie się do armii”. Tylko kto to zrobi, skoro większość nie będzie umiała nawet poprawnie trzymać karabinu, o jego skutecznym użyciu nie wspominając?
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: salon24.pl / prawy.pl