Rosjanie przestają popierać Putina? SZOKUJĄCY sondaż!

Rosjanie coraz częściej obwiniają Władimira Putina za wywołanie wojny w Ukrainie - tak przynajmniej wynika z sondaży opublikowanych na Twitterze przez opozycjonistę Aleksieja Nawalnego - pisze radiozet.pl.
Przebywający w kolonii karnej Nawalny opublikował wyniki nowych sondaży. Zostały one przeprowadzone w czterech turach po 700 osób z Moskwy, w różnym wieku i różnej płci. Badanie odbyło się anonimowo za pośrednictwem internetu. Chciał w ten sposób ocenić, czy rosyjskie społeczeństwo rzeczywiście popiera działania Władimira Putina i nie dostrzega tego, co dzieje się w sąsiednim państwie - czytamy.
Okazuje się, że ponad połowa respondentów (53 procent) uznaje Federację Rosyjską za agresora, a tylko 28 procent za rozjemcę. Na początku działań wojennych te proporcje były odwrotne - nieco ponad 1/4 społeczeństwa (29. proc.) obwiniało Rosję, a łącznie ponad połowa twierdziła, że w Ukrainie prowadzona jest misja pokojowa przeciwko nazistom.
3/14 How can we measure this? To run a classic phone survey is time-consuming. Therefore we decide to hold a series of 4 quick, ultra-short online polls. Each of them included 700 participants from Moscow, all of them Internet users; quota sampling by gender and age took place.
— Alexey Navalny (@navalny) March 8, 2022
Po raz pierwszy od rozpoczęcia inwazji większy odsetek ankietowanych obwinia Rosję, a nie Zachód o rozpętanie wojny - to 36 do 34 procent.
"To nie jest ogólnokrajowy sondaż, dlatego nie możemy ocenić relacji między tymi liczbami a ogółem, jednak przeprowadzenie ich w czterech turach w krótkim czasie przy zastosowaniu tej samej metody daje nam możliwość obserwowania dynamiki zmian" - napisał Nawalny. "Charakter tych zmian jest prosty i jednoznaczny: ludzie szybko zaczynają zdawać sobie sprawę, kto jest odpowiedzialny za »konflikt«, jakie są prawdziwe cele wojny i możliwe jej skutki" - dodał.
W jego opinii Kreml doskonale zdaje sobie sprawę z nastrojów społeczeństwa i dlatego dąży do jak najszybszego zakończenia agresji bez względu na koszta. Jednocześnie zachęcił, by mimo nowego prawa i groźby 15 lat pozbawienia wolności za mówienie prawdy i uczestnictwo w manifestacjach nie przerywać protestów.
Źródło: radiozet.pl