SZOK! Jak Big Pharma TRUJE LUDZI statynami w walce z cholesterolem?

Eric Bozinny w swoim obszernym artykule pt. „Jak zła nauka, głęboko zakorzenione przekonania i Big Pharma uczyniły z cholesterolu złego gościa” (How Bad Science, Entrenched Beliefs & Big Pharma Made Cholesterol the Bad Guy) zauważył, że nie dowiedziono, że spożywanie tłuszczu w diecie prowadzi do zwiększonego ryzyka chorób serca, podobnie zresztą, by to wysoki poziom cholesterolu był za to odpowiedzialny.
Wiadomo natomiast, że cholesterol jest niezbędny dla organizmu, a tłuszcz w diecie nie zmienia znacząco poziomu cholesterolu we krwi. Mimo to Big Pharma promuje statyny do walki z wysokim cholesterolem, choć mają one wiele skutków ubocznych.
Cholesterol zalicza się do tłuszczów (lipidów) przez co należy do organicznych związków chemicznych. Produkowany jest wyłącznie w organizmach zwierzęcych. Rośliny nie mają zdolności syntetyzowania tego związku. Wytwarza go organizm człowieka, można go też przyjmować wraz z pokarmem. Cholesterol jako tłuszcz nie rozpuszcza się we krwi. Przenoszony jest przez lipoproteiny, czyli cząsteczki zbudowane z tłuszczów i białek. Badania wykazały, że występuje kilka typów lipoprotein. Należą do nich m.in. trójglicerydy oraz dwie frakcje: HDL i LDL. Frakcje te różnią się między sobą budową, właściwościami oraz funkcją, jaką pełnią w organizmie. Ich zawartość we krwi również powinna mieścić się w ściśle określonych granicach. Cholesterol stanowi niezbędny składnik komórek, kwasów żółciowych, hormonów oraz witaminy D3, przez co pełni ważną funkcję w organizmie człowieka.
Obecnie przyjmuje się, że jego stężenie we krwi nie powinno przekraczać normy ustalonej przez Światową Organizację Zdrowia. WHO twierdzi: „Podwyższony poziom cholesterolu zwiększa ryzyko chorób serca i udaru mózgu. Na całym świecie jedna trzecia chorób niedokrwiennych serca jest przypisywana wysokiemu poziomowi cholesterolu. Podwyższony poziom cholesterolu całkowitego jest główną przyczyną obciążenia chorobami zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się, jako czynnik ryzyka choroby niedokrwiennej serca i udaru mózgu”.
Z kolei National Institutes of Health podaje: „Kiedy we krwi jest zbyt dużo cholesterolu (substancji podobnej do tłuszczu), gromadzi się on w ścianach tętnic. Z biegiem czasu to nagromadzenie powoduje „stwardnienie tętnic”, co powoduje zwężenie tętnic i spowolnienie lub zablokowanie przepływu krwi do serca. Krew przenosi tlen do serca, a jeśli wystarczająca ilość krwi i tlenu nie może dotrzeć do serca, możesz odczuwać ból w klatce piersiowej. Jeśli dopływ krwi do części serca zostanie całkowicie odcięty z powodu blokady, wynikiem jest zawał serca”.
American Heart Association natomiast informuje: „Zbyt dużo cholesterolu we krwi może prowadzić do chorób układu krążenia. Choroby serca to najczęstsza przyczyna zgonów w Stanach Zjednoczonych. Ponad 2100 Amerykanów umiera każdego dnia z powodu chorób układu krążenia, średnio jeden zgon co 40 sekund. Dobrą wiadomością jest to, że możesz obniżyć poziom cholesterolu i zmniejszyć ryzyko chorób serca i udaru mózgu”
Istnieją dwie różne metody naukowe wykorzystywane do prowadzenia nauki o żywieniu: kontrolowane próby i badania obserwacyjne.
Kontrolowane i randomizowane badania kliniczne są jedynym sposobem ustalenia, czy zmienna X powoduje stan Y. Tylko za pomocą tej naukowej metody można kontrolować zmienną i zidentyfikować pojedynczy czynnik. Badania te są kosztowne i uciążliwe w badaniu skutków żywienia z kilku powodów. Po pierwsze, diety uczestników badania muszą być całkowicie kontrolowane (jeśli jedzą coś innego niż to, co im podano, nie można wykluczyć, że te inne pokarmy „zanieczyszczają” badanie), a po drugie, potrzebny jest czas, aby ustalić, czy wyizolowana zmienna żywieniowa (np. spożycie tłuszczu, spożycie białka, całkowita ilość kalorii na dzień) może mieć wpływ na zdrowie w dłuższej perspektywie. Nie każdy może oczekiwać idealnego badania klinicznego dotyczącego żywienia. Ogólnie w wielu badaniach za ważny minimalny okres czasu uważa się dwa lata lub więcej.
Z drugiej strony badania epidemiologiczne (nazywane również badaniami obserwacyjnymi) dotyczą grup osób w niekontrolowanym otoczeniu. Można zaobserwować populacje krajów i ich nawyki żywieniowe, a ściślej, duże grupy jednostek są wybierane i agregowane w grupy badawcze. Chociaż badania obserwacyjne mają w dużej mierze ten sam język, co badania kliniczne (np. istnieją segmenty kontrolne i interwencyjne, określające specyficzne profile badań dla populacji interwencyjnej), nigdy nie można ich używać do identyfikacji przyczynowości, a jedynie korelacji (a więc obserwacji, że kiedy pojawia się A, to pojawia się B, ale nie można twierdzić, że A jest przyczyną B).
W 1977 roku opublikowano „Dietetyczne cele dla Stanów Zjednoczonych” (The Dietary Goals for the United States), w których redukcja tłuszczu w diecie została uznana za najbardziej instrumentalny czynnik poprawy zdrowia. W tym momencie korporacje handlujące kukurydzą zaczęły promować stosowanie syropu kukurydzianego o wysokiej zawartości fruktozy (HFCS) w towarach pakowanych (HFCS zastąpił cukier w Coli i Pepsi w 1984 r.). Biorąc pod uwagę nakaz obniżania zawartości tłuszczu w żywności i ponieważ producenci przetworzonej żywności wiedzą, że żywność bez tłuszczy jest pozbawiona smaku, często zastępowano tłuszcz HFCS. Co więcej, Amerykanie posłusznie przestrzegali wytycznych i zmniejszając spożycie tłuszczu, musieli uzupełnić kalorie. Wynik? Ogromny wzrost przetworzonej żywności zawierającej zboża i cukier. Kolejny wynik? Gwałtowny, trwały wzrost otyłości i cukrzycy.
Niezbyt przydatne. Kiedy cholesterol po raz pierwszy stał się problemem zdrowia publicznego, ze względu na ograniczenia technologiczne można było mierzyć tylko cholesterol całkowity. W ciągu ostatnich 20 lat skoncentrowano się na HDL i LDL. Cholesterol LDL znany jest jako „zły cholesterol”. Wysoki poziom LDL jest powszechnie uważany za czynnik ryzyka choroby wieńcowej. Do 2013 r. American Heart Association zalecało lekarzom stosowanie statyn w leczeniu pacjentów z chorobami: od miażdżycy tętnic po przebytą dusznicę bolesną lub zawał serca, kiedy poziom LDL dochodził u nich do pewnego poziomu.
Statyny są najlepiej sprzedającą się klasą leków wszechczasów, a ich roczna sprzedaż przekracza 29 miliardów dolarów. Biorą je setki milionów ludzi na całym świecie. Ciekawa jest natomiast historia ich odkrycia. W Chinach badacz z armii amerykańskiej odkrył, że roślina zwana czerwonym ryżem drożdżowym zawiera lowastatynę, która jest trująca w dużych dawkach i odstrasza zwierzęta. Odkryto jednak, że blokuje kluczowy enzym, który ma kluczowe znaczenie dla łańcucha zdarzeń biochemicznych, który tworzy cholesterol. Merck kupił patent od wojska, a w 1987 roku wypuszczono pierwszą statynę farmaceutyczną jako Mevacor.
W 2008 roku w New England Journal of Medicine opublikowano wyniki dużego badania klinicznego, w którym testowano statynę Crestor firmy AstroZeneca w porównaniu z placebo (nazwane badaniem JUPITER). Badacze starali się przede wszystkim ustalić, czy pomiędzy dwiema grupami, podzielonymi na 17 802 uczestników, można by znaleźć jakąkolwiek różnicę w poważnych zdarzeniach sercowych.
Badanie zostało przerwane po 19 miesiącach, a liczba śmiertelnych i niezakończonych zgonem zawałów serca w grupie leczonej wyniosła 68 w grupie interwencyjnej w porównaniu z 31 w grupie kontrolnej (lub 0,35% wobec 0,76% wszystkich uczestników), bezwzględne ryzyko redukcji 0,41% (różnica między dwoma wskaźnikami). Tak więc, chociaż do leczenia jednego pacjenta potrzeba było 244 pacjentów (244 x 0,41% = 100) i chociaż mniej niż połowa z 1% leczonej populacji odniosła korzyść ze stosowania preparatu Crestor, korzyść została opisana w mediach słowami „ponad 50% uniknęło śmiertelnego zawału serca”, ponieważ 0,41 to 54% z 0,76 (względna redukcja ryzyka). Po opublikowaniu badania nastąpił gwałtowny wzrost akcji AstraZeneca, a gigant farmaceutyczny osiągnął średnio ponad 1 miliard dolarów sprzedaży na kwartał tylko w latach 2011-2013.
Tymczasem w artykule zatytułowanym „Historyczna perspektywa stosowania zwodniczych metod w wojnie z cholesterolem” autorstwa Davida Diamonda, doktora nauk medycznych i doktora nauk medycznych Uffe Ravnskova, opublikowanym w książce „Fat and Cholesterol”, autorzy podsumowują badania JUPITER refleksją, że lek Crestor brany codziennie zmniejsza ryzyko chorób serca zaledwie o 1%.
Z artykułu Erica Bozinnego wynika więc, że dieta wysokotłuszczowa nie ma wpływu na poziom cholesterolu we krwi, wysoki poziom cholesterolu nie powoduje zwiększonego ryzyka chorób serca, statyny nie chronią przed chorobami serca obniżając poziom cholesterolu (działają w inny sposób, ale nikt nie jest pewien jak), ochrona zapewniana przez statyny jest tak mała, że korzyści są niewielkie, a mają one wiele negatywnych skutków ubocznych i to tak poważnych, jak miopatia, rak i skutki neurologiczne.
Źródło: Eric Bozinny/Linkedin.com