Zbliża się CZARNY SCENARIUSZ. Rząd chce DOŁĄCZYĆ DO WOJNY? Skandaliczne komunikaty i dwugłos z rządowych instytucji!

Od rana przewija się informacja o rzekomej zapowiedzi naszych władz o udostępnieniu polskich lotnisk ukraińskiemu lotnictwu wojennemu. Informacje podawały media w Polsce, podchwyciły je media rosyjskie. Choć w mediach temat na moment zniknął, wiele wskazuje, że to niestety prawda. Jeśli tak by się stało, oznaczałoby to de facto przystąpienie Polski do wojny, czemu od samego początku byłem przeciwny z wielu powodów. W „najlepszym” zaś razie nasze lotniska stałyby się celami rosyjskich rakiet.
Początek
W mediach takich, jak TVP Info ale też Onet pojawiła się informacja o możliwym udostępnieniu ukraińskiemu lotnictwu polskich lotnisk. Lotnictwo Ukrainy miałoby prowadzić z nich zadania bojowe. Zawarto ją w tekście o przekazaniu Ukrainie samolotów bojowych z kilku państw, m.in. z Polski.
– Przekazano, że jeśli zajdzie taka konieczność myśliwce będą mogły stacjonować na polskich lotniskach, z których ukraińscy piloci będą wykonywać misje bojowe – można było przeczytać na stronie tvp.info. Podobna treść pojawiła się także na Onecie.
– Co oznaczać będzie, że Polska przystępuje do #wojna i spodziewać może się bombardowania ze strony Rosji – skomentował na Twitterze Rafał Otoka-Frąckiewicz.
– Czy ktoś z władz PL mógłby łaskawie potwierdzić/zdementować informację o planie operowania ukraińskich samolotów z polskich lotnisk ? To nie jest trywialna kwestia. Taka informacja jest rozpowszechniana od wczoraj w mediach z powoływaniem się na źródła ukraińskie – napisał z kolei dr Wojciech Szewko.
Czy ktoś z władz PL mógłby łaskawie potwierdzić/zdementować informację o planie operowania ukraińskich samolotów z polskich lotnisk ? To nie jest trywialna kwestia.
— Wojciech Szewko (@wszewko) March 1, 2022
Taka informacja jest rozpowszechniana od wczoraj w mediach z powoływaniem się na źródła ukraińskie.
"Jeśli zajdzie taka konieczność myśliwce będą mogły stacjonować na polskich lotniskach, z których ukraińscy piloci będą wykonywać misje bojowe." Co oznaczać będzie, że Polska przystępuje do #wojna i spodziewać może się bombardowania ze strony Rosji. https://t.co/tPQr8f2w5b
— Rafał Otoka Frąckiewicz (@rafalhubert) March 1, 2022
Portale się wycofują, Ukraina nie
Artykuł na stronie reżimówki wisiał od rana. Później na moment został zdjęty ze strony, po czym wrzucony ponownie, ale już po edycji, bez widocznej na screenie w moim tłicie treści.
Włączenie się do wojny może sprawić, że to my zaraz będziemy uchodźcami. I oczywiście za nic. Nieodpowiedzialni kretyni, delikatnie rzecz ujmując. pic.twitter.com/EXWF7sC4it
— Dominik Cwikła (@Dominik_Cwikla) March 1, 2022
Wspomniany Otoka-Frąckiewicz nazwał „debilami” pracowników telewizji rządowej. Umieścił screen z rosyjskiego portalu rt.com przywołującego z chęcią wręcz informację o planach udostępnienia polskich lotnisk lotnictwu Ukrainy. To może być cassus dla Kremla na podjęcie wobec nas działań i użyte jako „dowód” agresji wobec Rosji.
Elo @TOPTVPINFO to za mało. Info poszło w świat. Dementi od @MON_GOV_PL i @mblaszczak jak najszybciej. I ma wisieć na głównej stronie do końca tego bajzlu. :( Co za amatorzy :( pic.twitter.com/GeemmP62ru
— Rafał Otoka Frąckiewicz (@rafalhubert) March 1, 2022
Ale jak reżimówki nie lubię a postawa jej pracowników jest dla mnie zwykle godna potępienia, tak wyjątkowo stanę w ich obronie. Otóż nie napisali oni niczego, co by nie istniało w przestrzeni publicznej. Pisząc ten tekst około południa, na oficjalnym profilu na Facebooku ukraińskiego dowództwa powietrznego znajduje się komunikat, w którym dowództwo to właśnie zapowiada, że rzekomo Polska ma udostępnić lotniska.
– Nasi partnerzy podają nam Mig-29 i Su-25! W razie potrzeby będą mogli bazować na polskich lotniskach, z których ukraińscy piloci będą wykonywać zadania bojowe – czytamy na oficjalnym profilu dowództwa zamieszczonego o godz. 4 polskiego czasu.
Wypowiedzi sugerujące prawdziwość doniesień
Rząd nie zabrał bezpośrednio głosu w tej sprawie przez wiele godzin. Przed godz. 9 natomiast szef MON Mariusz Błaszczak zamieścił niepokojący w tym kontekście wpis.
– Nasze wsparcie dla Ukrainy ma szeroki charakter. Zapewniamy pomoc humanitarną, przyjmujemy uchodźców i dostarczamy sprzęt. Ze względów bezpieczeństwa nie możemy jednak przekazywać opinii publicznej wszystkich szczegółów. Bezpieczeństwo Polski jest najważniejsze – napisał na Twitterze Błaszczak.
Nasze wsparcie dla Ukrainy ma szeroki charakter. Zapewniamy pomoc humanitarną, przyjmujemy uchodźców i dostarczamy sprzęt. Ze względów bezpieczeństwa nie możemy jednak przekazywać opinii publicznej wszystkich szczegółów. Bezpieczeństwo Polski jest najważniejsze. pic.twitter.com/pBoM3xlqB8
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) March 1, 2022
Interia także nie ma dobrych wieści. – Nie potwierdzamy, ani nie będziemy tego komentować – podał portal powołując się na urzędników z Kancelarii Premiera. – Obecnie wiadomości dotyczące wojska są objęte najwyższymi klauzulami tajności – powiedział niepodany z nazwiska bliski współpracownik premiera Mateusza Morawieckiego.
Jak wiemy, „niepotwierdzenie” bez wyraźnego zaprzeczenia można uznawać za prawdę, której nie chce się powiedzieć wprost z powodu PR-u i niechęci rozzłoszczenia społeczeństwa. Biorąc pod uwagę też publiczny komunikat Ukrainy, można mieć poważne obawy, że rząd warszawski chce wciągnąć nas bezpośrednio w ukraińską wojnę.
Duda: Nie wysyłamy samolotów na Ukrainę
Później prezydent Andrzej Duda twierdził, że „nie wysyłamy samolotów na Ukrainę”. – Nie wysyłamy naszych samolotów na Ukrainę, bo to oznaczałoby ingerencję militarną w konflikt toczący się na Ukrainie. NATO nie jest stroną konfliktu – powiedział na konferencji z sekretarzem NATO prezydent.
– Udzielamy pomocy, przede wszystkim humanitarnej, natomiast nasze samoloty w tej chwili nie latają na Ukrainę – przekonywał. Moim zdaniem jest to jednak unikanie odpowiedzi na pytanie, czy Ukraińska strona kłamie, a my zadeklarowaliśmy udostępnienie lotnisk dla ich maszyn do celów bojowych?
Jeśli doniesienia te okażą się prawdą, w „najlepszym” razie na polskie lotniska spadną rosyjskie rakiety. W najgorszym – Polska zostanie najechana przez Rosję. W najgorszym wariancie z najgorszej opcji, zostanie to uznane za wojnę NATO-Rosja i szybko uruchomione zostaną przyciski nuklearne – nieważne, przez którą ze stron – i wojna zakończy się apokalipsą.
A przy tej okazji odsyłam do tekstu, co zrobić w razie eksplozji atomowej, którą się przeżyło.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródła:
Źródło: tvp.info / interia.pl / onet.pl / fb.com / twitter.com / prawy.pl