Czołg rozjechał samochód, strzały w budynki mieszkalne. Zbrodnie na cywilach na Ukrainie i krajobraz miejski po bitwach (WIDEO)

0
0
fot. YT/WarLeaks – Military Blog/Tt/Stratcom Centre UA/Actovania (kolaż)
fot. YT/WarLeaks – Military Blog/Tt/Stratcom Centre UA/Actovania (kolaż) /

W sieci pojawiają się kolejne materiały ukazujące okrucieństwa wojny. Niektóre z nich można śmiało określić mianem „zbrodni na cywilach”, choć niektóre okazują się albo pochodzić sprzed lat, albo z innego regionu świata, albo sprawcą okazuje się być ktoś inny, niż zakładano.

Wojna na Ukrainie to nie jest pierwszy konflikt, który obserwuję i zapewne stąd wynika różnica w znacznie mniejszym rozemocjonowaniu między mną a większością społeczeństwa. To zapewne w efekcie może wywołać oburzenie u wielu, gdy stwierdzę, że pojedyncze zniszczone bloki podczas ostrzeliwania pozycji w miastach lub tuż obok nich – oczywiście zawsze godne potępienia – to wcale nie najtragiczniejszy widok, jaki widziałem. Wystarczy spojrzeć na Syrię czy Irak. Nigdy nie można wykluczyć, że trafienie w obiekt cywilny było efektem błędnego wycelowania. Z drugiej nie można zakładać, że jest to tylko efekt błędu.

Po tym wstępie, czas przyjrzeć się kilku konkretniejszym przypadkom. Zapewne po czasie będzie ich więcej.

Czołg rozjechał samochód w Kijowie

Jedno z najbardziej emocjonujących nagrań przedstawia ulicę Kijowa, wczoraj w ciągu dnia. Po ulicy jechał pojazd opancerzony, który nagle skręcił ze swojego pasa i dosłownie przejechał po samochodzie osobowym.

Co ciekawe, kierowca samochodu przeżył. Świadkowie zdarzenia ruszyli na pomoc mężczyźnie, który siedział zakleszczony w pojeździe. Do wyciągnięcia kierowcy używano łomu i rąk.

O ile szybko rozeszły się doniesienia o tym, że „rosyjski czołg” rozjeżdża cywilów w Kijowie, okazało się, że zdarzenie miało miejsce zanim jeszcze Rosjanie wjechali do Kijowa. Zwrócono też uwagę na brak charakterystycznego oznaczenia w kształcie litery „Z” wykonanego białą farbą na wcześniej rejestrowanych rosyjskich maszynach.

Wygląda na to, że mógł to być ukraiński pojazd, który stracił kontrolę – podaje wp.pl powołując się na Ilyę Lozovskiego na Twitterze.

Płonący dom niedaleko Kijowa

Wczoraj po południu udostępniono nagranie płonącego domu w miejscowości Vorzel, 10 km od Kijowa. Nie wiadomo, jak wyglądały walki, ale jako, że jest to dom, a nie wysoki blok, wokół nie widać śladów zaciętych walk zaś dom nie jest zniszczony od ciężkiego sprzętu, a uszkodzony i podpalony, można domniemywać, że ktoś rzeczywiście chciał dokonać zniszczenia wobec niemilitarnego obiektu.

To może być jeden z faktycznych przykładów celowej zbrodni na ukraińskich cywilach ze strony rosyjskiej armii.

Rakietowy atak na blok mieszkalny

Profil „Visegrad 24” udostępnił nagranie z uderzenia pocisku rakietowego w blok mieszkalny. Jak podkreślono, uderzenie miało miejsce dziś rano w Kijowie.

Rakietowa broń Rosjan jest bardzo precyzyjna, co udowodnili podczas rozpoczęcia interwencji w Syrii czy na początku ostrzału w czwartek terytorium Ukrainy. Uważam za mało prawdopodobne, by pocisk rakietowy poleciał inaczej, niż zaplanowano. To również więc wygląda na bardzo prawdopodobny intencjonalny atak na ukraińskich cywilów.

Oczywiście nie będzie konsekwencji

To tylko kilka przykładów z piątku i soboty. Doniesienia o działaniach przeciwko cywilom były już także w czwartek, np. uderzenie w przedszkole, czy szpital. Niezależnie od intencji musimy pamiętać o oczywistości – konsekwencji żadnych za takowe nikt nie wyciągnie. Wojna na Ukrainie przypomniała – mam nadzieję – wszystkim, że Putin nie należy do Zachodu czy Europy. Zresztą patrząc nawet na ich przekaz, mają do dyspozycji całkowicie własne platformy.

Rosja posiada swoje media, które przedstawiają rosyjską wersję wydarzeń. Przedstawiane są rosyjskie argumenty. Mało tego – mają nawet swoje, rosyjskie media społecznościowe, jak „Vkontakte” czy „Telegram”. To wszystko sprawia, że Rosja – jako państwo i grupa sprawująca władzę – nie musi się przejmować tym, co powie i skomentuje Zachód, o ile w parze nie pójdą – a widzimy, że tak nie jest – konkretne działania i czyny.

Tak więc warto obserwować i później przyjrzeć się szczegółowym wyjaśnieniom odnośnie konkretnych przypadków. Jednak niezależnie od tego, czy te okażą się zbrodniami czy wypadkami, to ja nie mam wątpliwości – nikt nie poniesie żadnych konsekwencji.


Dominik Cwikła

 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 



 

Źródło: wp.pl / twitter.com / prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną