Czarnobyl znowu zamknięty. Ukraina nie zezwala turystom na wstęp do Strefy Wykluczenia

0
0
fot. Fb/Yaroslav Yemelianenko
fot. Fb/Yaroslav Yemelianenko /

Jeśli myśleliście nad odwiedzinami Czarnobyla, to póki co plany te trzeba przełożyć. Ukraińskie władze zamknęły dla turystów Strefę Wykluczenia, która znajduje się przy granicy z Białorusią wokół dawnej elektrowni jądrowej. W ostatnim czasie miejsce katastrofy odwiedzały całe tłumy turystów.

Ruiny czarnobylskiej elektrowni jądrowej stały się bardzo atrakcyjnym miejscem turystycznym dla ludzi z całego świata. W 2019 roku, zanim ogłoszono śmiertelną pandemię zabójczego koronawirusa, przybyło tutaj 120 tys. turystów. Najliczniejsi byli Brytyjczycy, Polacy i Niemcy. Zainteresowanie Strefą Wykluczenia wzrosło szczególnie w wyniku premier serialu „Czarnobyl” wyprodukowanego przez HBO. Po chwilowej przerwie z powodu Wielkiej Histerii, teren dawnej elektrowni w Czarnobylu ponownie został udostępniony turystom.

Tymczasem na Facebooku szef Stowarzyszenia Operatorów Turystycznych Ukrainy Yarosław Yemelianenko poinformował, że Strefa Wykluczenia znowu zostanie zamknięta. – Właśnie poinformowano, że od 19 lutego strefa czarnobylska będzie zamknięta dla turystów na miesiąc, do 2 marca. Oficjalnie – z powodu przyczyn technicznych – czytamy na Facebooku. Temelianenko dodał, że najpewniej powodem jest „groźba agresji rosyjskiej i bliskość granicy z Białorusią”. Zaznaczył też, że mimo ostatnich napięć, turyści i tak przyjeżdżali na teren dawnej elektrowni jądrowej.

Szanujemy decyzję władz, które dbają o bezpieczeństwo kraju. I mamy nadzieję, że w najbliższym czasie strefa czarnobylska będzie otwarta dla przedstawicieli społeczności międzynarodowej, Ukraińców i mediów, którzy czują spokój pod ochroną Sił Zbrojnych w naszym państwie – napisał szef stowarzyszenia.

W nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku w elektrowni atomowej w Czarnobylu w ZSRS na terytorium dzisiejszego państwa ukraińskiego doszło do największej i najpoważniejszej w skutkach w historii energetyki jądrowej awarii. Czwarty reaktor atomowy w elektrowni eksplodował na skutek przegrzania się rdzenia, doprowadzając do skażenia radioaktywnego części terytorium dzisiejszych Białorusi i Ukrainy, o łącznej powierzchni 125-146 tys. km2. Opad radioaktywny sięgnął niemal całej Europy.

Stało się to na skutek nieudanego eksperymentu przeprowadzonego przez ówczesnego pierwszego dyrektora elektrowni, Wiktora Briuchanowa.Z powodu awarii w Związku Sowieckim ewakuowano ponad 350 tys. osób. Wcześniej traktowano awarię i pożar jak standardowy i niewiele znaczący problem. Do gaszenia ognia wezwano nieświadomych zagrożenia strażaków z zakładowej straży pożarnej. Dowódca, por. Władimir Prawik zmarł w wyniku choroby popromiennej dwa tygodnie później, 11 maja. Podobny los spotkał wielu innych strażaków, a agonia ich była straszna.

Po katastrofie i poradzeniu sobie z nią, sowieci wyznaczyli strefę buforową o powierzchni 2,5 tys. km2. Wysiedlono z niej mieszkańców. W promieniu 10 km od elektrowni utworzono strefę „szczególnego zagrożenia”, zaś w promieniu 30 km strefę o „najwyższym stopniu skażenia”. Według aktualnych badań, silnie skażony obszar ma powierzchnię 0,5 km2.

Według oficjalnych informacji ZSRS, w trakcie akcji ratowniczej zginęło 31 osób. Według różnych zagranicznych badań, ocenia się, że do 600 tys. osób narażonych zostało na podwyższoną dawkę promieniowania, równoważną dwóm zdjęciom rentgenowskim. Oszacowano także, że 4 tys. zgonów na raka miało miejsce z powodu narażenia na podwyższone promieniowanie.

Wiktor Briuchanow został dwa lata po katastrofie skazany na 10 lat więzienia, lecz opuścił je już po trzech latach. Zmarł niedawno, w październiku ubiegłego roku, co dla wielu osób może być niemałym zaskoczeniem. Były pierwszy dyrektor elektrowni jądrowej w Czarnobylu otrzymał w krótkim czasie niemałą dawkę promieniowania – 250 remów, czyli 2,5 sivertów. Według obecnych standardów, za bezpieczną dla zwykłego człowieka dawkę uznaje się 0,006 sivertów rocznie, zaś dla pracowników przemysłu jądrowego wynosi ona 0,02 sivertów w skali roku. Tymczasem Briuchanow otrzymał 125-o krotność dawki rocznej w krótkim czasie i mimo tego żył 85 lat, z czego 35 lat po katastrofie.

W miejscu, gdzie stał reaktor nr 4, postawiono stalową kopułę ochronną. Zużyto na jej budowę 400 tys. m3 betonu i 7,3 tys. ton metalowych elementów. Przykrywa 200 ton radioaktywnego korium, 30 ton pyłu oraz 16 ton uranu i plutonu. Według badań z 1996 roku, promieniowanie pod kopułą wynosi 10 kilorentgenów (1000R) na godzinę. Dla porównania, promieniowanie naturalne w miastach wynosi 20-50 mikrorentgenów (0,000020-0,000050R) na godzinę.

W 2019 roku ukończono budowę „Arki”, czyli nowej kopuły.

Dominik Cwikła
 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 



 

 

Źródło: wp.pl / kontrrewolucja.net / prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną