Niedzielski zapowiada odchodzenie od restrykcji, ale Andrusiewicz zapewnia, że „kwarantanna” pozostanie. Od poniedziałku nauka stacjonarna?

0
0
/ YT/Onet News

Według nieoficjalnych ustaleń Interii, dziś miało zostać zapowiedziane przywrócenie nauczania w szkołach pod przymusem opłacanych z naszych podatków. Ponadto minister pandemii Adam Niedzielski zapowiedział wstępny termin odchodzenia od restrykcji wprowadzonych pod pretekstem tzw. pandemii, choć jeszcze na ten moment sobie sporo poczekamy. Z kolei rzecznik ministerstwa pandemii Wojciech Andrusiewicz zapewnił ostatnio, że bezsądowy areszt domowy – zwany powszechnie „kwarantanną” nie zostanie na razie zniesiony.

Niemal na pewno uczniowie wszystkich szkół od poniedziałku rozpoczną naukę stacjonarną – podała przed południem „Interia”. Jak się okazuje, portal miał prawie dobre informacje.

 

Według wstępnych ustaleń, tzw. „nauka” zdalna miała obowiązywać przez cały obecny miesiąc. Opór społeczny – a miejscami nieprzestrzeganie nawet centralnej dyrektywy o zakazie nauczania w szkołach, które przecież pod przymusem opłacamy – sprawił jednak, że nawet minister Przemysław Czarnek postulował, żeby skrócić czas powrotu do nauczania.

 

Kilka dni temu – pomimo coraz częstszego odchodzenia od restrykcji przez państwa Zachodu – rzecznik ministerstwa pandemii Wojciech Andrusiewicz zapowiedział, że kwarantanna – czyli bezsądowy wyrok aresztu domowego wydawany na podstawie powszechnie poddawanych w wątpliwość testów na koronawirusa lub styczności z osobami, które takowy otrzymały – będzie nadal obowiązywała w Polsce.

 

Na ten moment nie ma mowy o likwidacji kwarantanny – powiedział Andrusiewicz.

 

Wspomniał jednak, że okres aresztu będzie krótszy. Ma wynosić siedem dni.

 

Wiąże się to, po pierwsze, z krótszym okresem objawowym, z krótszym okresem, kiedy zarażamy aktywnie i z koniecznością przywracania do pracy pracowników w różnych branżach, bo – widzicie państwo – przy tej zakaźności wirusa jak szybko wyłączane są osoby z rynku pracy, co nie pozostaje bez wpływu dla gospodarki naszego kraju – przyznał rzecznik ministerstwa pandemii.

 

Tymczasem dzisiaj sam minister pandemii Adam Niedzielski zapowiedział, że być może wkrótce Polska zacznie odchodzić od restrykcji wielkohisterycznych. W rozmowie z „Faktem” niesławny minister powiedział, że „w perspektywie miesiąca jest szansa na rezygnację z obowiązujących obostrzeń, bo przewidujemy, że ta piąta fala będzie się wygaszała przez najbliższe kilka tygodni”.

 

Przewidujemy, że ta piąta fala będzie się wygaszała przez najbliższe kilka tygodni - na pewno będę rekomendował stopniowe odchodzenie od restrykcji i przywracanie normalnego funkcjonowania życia społecznego i gospodarczego. W pierwszej kolejności będziemy podejmowali decyzję o zmniejszaniu infrastruktury szpitalnej, która służy do walki z COVID-19. Potem krok po kroku będziemy wycofywać się z kolejnych obostrzeń. Jeśli to tempo spadku zakażeń będzie się utrzymywać, to marzec jest bardzo realną perspektywą znoszenia restrykcji – mówił Niedzielski.


Czy maski pozostaną obowiązkowe? Ciężko powiedzieć, bo choć sam minister twierdzi, że „maseczki zostaną z nami, nie na zasadzie obowiązku, ale na zasadzie rekomendacji”, to niestety, ale nie można tej zapowiedzi traktować poważnie. Można bowiem oficjalnie powiedzieć, że minister Niedzielski jest po prostu kłamcą, ponieważ wielokrotnie coś zapowiadał, a potem zaprzeczał własnym zapowiedziom. Najbardziej spektakularnym jak i bezczelnym kłamstwem było utworzenie etapów progów bezpieczeństwa, wedle których przez kilkanaście tygodni w Polsce powinny obowiązywać obostrzenia na poziomie tzw. strefy żółtej, podczas gdy na Święta Bożego Narodzenia oraz Nowy Rok ogłoszono narodową kwarantannę.

 

I tak niestety, trzeba patrzeć także na zapowiedź o końcu restrykcji. To, że minister Niedzielski powiedział, że będziemy od nich odchodzili to tylko słowa. Dopóki od nich nie odejdziemy, nie wolno nam spocząć na laurach i dalej trzeba ukazywać absurdy pandemiczne, szkodliwość i bezprawność restrykcji i domagać się przywrócenia normalności, zaś potem osądzenia i skazania winnych zniszczenia gospodarczego i śmierci setek tysięcy ludzi, których można byłoby uniknąć, gdyby nie szerzyć propagandy strachu i nie wyłączać z normalnego funkcjonowania szpitali, opłacanych pod przymusem z naszych podatków.

 

Wracając do zapowiedzi, Niedzielski ogłosił, że „chcemy zrealizować dwa postulaty”. – Po pierwsze uprościć system, który był wielokrotnie modyfikowany i stał się mało czytelny. Widzimy także w przypadku piątej fali inną charakterystykę przebiegu COVID-19. Choroba i zakażenie pojawiają się szybciej, są krótsze i mniej dotkliwe – mówił minister pandemii.

 

Jesteśmy w trakcie podejmowania decyzji o możliwej rezygnacji z kwarantanny z kontaktu, czyli wywiadu epidemiologicznego – kontynuował. Wyjaśnił również, że bezsądowy areszt domowy – tzw. kwarantanna – ma kończyć się po siedmiu dniach.

Oczywiście, wspomniał już o szóstej fali na jesieni, choć zaznaczył, że „to bardzo mało prawdopodobne”, by była to „kolejna mutacja, która zupełnie ucieknie szczepieniu, przed którą nie będą chroniły nasze systemy immunologiczne”.

 

Na dziś wydaje się, że spadek zakażeń, analogicznie jak miało to miejsce w zeszłym roku, będzie miał trwały charakter mniej więcej do jesieni. Zakładam jednak w oparciu o dostępne dziś dane, że te kolejne fale nie będą miały charakteru dolegliwego z punktu widzenia opieki zdrowotnej. Mam nadzieję, że wejdziemy w takie ramy i tryb postępowania, który nie będzie odróżniał COVID-19 od chorób, z którymi mamy do czynienia, jak grypa – mówił minister pandemii Adam Niedzielski.
 

 

Dominik Cwikła
 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 


 

 

Źródło: interia.pl / prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną