Intermarche ogłosiło się dworcem i może stracić koncesję za sprzedaż alkoholu w obiekcie transportu publicznego, zaś Żabki są otwarte, ale teoretycznie bez sprzedawców

0
0
/ Fb/Intermarche Oława/Intermarche Brzeg/Tt/Michał Rosiak (kolaż)

Nie będę tutaj poruszał słuszności czy też jego braku, jeśli chodzi o ideę państwowego zakazu handlu w niedzielę. Przytoczę natomiast kilka ciekawszych przykładów, jak w praktyce idzie rządowi podjęta przez niego walka z otwartymi w niedziele sklepami i do jakich absurdów na tym polu dochodzi.

Do niedawna wiele sieci ogłosiło się placówkami pocztowymi. W ten sposób obchodzono centralnie ustanowiony zakaz handlu, który w praktyce oznaczał, że większe sieci – najczęściej zarabiające na zagraniczne koncerny – miały przewagę nad mniejszymi firmami czy rodzimymi sieciówkami. Jak wiemy, rząd zapowiedział walkę z tym zjawiskiem i podjął działanie. Nie po raz pierwszy zresztą w tej kwestii stosowano aktualizację pierwotnej ustawy, co wskazuje – ponownie podkreślam, abstrahując od tego, co o samym pomyśle się sądzi – jak bardzo „na kolanie” i „po łebkach” ją pisano.

 

Od teraz, aby jako placówka pocztowa sklep był otwarty w niedzielę zgodnie z prawem, udział usług pocztowych musi być znacznie wyższy, niż dotychczas. 40 proc. miesięcznego przychodu sklepu to nowy wymóg sprawiający, że nie opłaca się prowadzić takiej działalności, aby prowadzić sklep. Rząd więc zacierał ręce, że oto dojechał cwaniaków prywaciarzy. Szybko się okazało, że niemal natychmiast wykorzystano kolejne luki w ustawie.

 

I tak oto sklep sieci Intermarche w Cieszynie ogłosił się poczekalnią i dworcem autobusowym. Zgodnie z ustawą, na dworcach i lotniskach można prowadzić w niedzielę działalność handlową. Patent niezły, ale sklep zaliczył wpadkę, bo nie pomyślał o jednej rzeczy. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi zakazuje sprzedaży alkoholu w obiektach transportu publicznego, zaś jako dworzec, Intermarche w Cieszynie stało się obiektem transportu publicznego. Kilku działaczy związku zawodowego zakupiło w niedzielę alkohol i doniosło o sytuacji na policję, która interweniowała. W efekcie, cieszyńskie Intermarche może stracić, przynajmniej na jakiś czas, koncesję na sprzedaż alkoholu.

 

Skoro mamy sklep będący dworcem, to możemy mieć też sprzedawców nie będących sprzedawcami, jak ma to miejskie w sklepach sieci Żabka. Poza franczyzobiorcami, którzy legalnie mogli stać za lada, część sklepów postanowiła, że osoby pracujące przez sześć dni w tygodniu jako sprzedawcy, w niedzielę nie będą sprzedawcami, tylko będą wykładać towar oraz pomagać klientom w korzystaniu z kas samoobsługowych. Oczywiście, sklep trzeba było wcześniej otworzyć i otwarty był. Działa? Działa. Legalnie? Legalnie, bo franczyzobiorcy użyli zapisów tzw. specustawy covidowej, dzięki której ich pracownicy mogą towarować sklepy w niedziele niehandlowe.

 

Ponadto co najmniej jedna Żabka skorzystała z wyjątku pozwalającego na działanie podmiotom nabywającym towary na terenie rolno-spożywczym runku hurtowego.

 

Wracając do sieci Intermarche, tym razem sklep w Lipnie ogłosił się czytelnią. Ogłoszono, że w godz. 9-19 można przybyć do czytelni i wypożyczalni książek przy ul. Wojska Polskiego w Lipnie, czyli na adresie sklepu Intermarche. I rzecz jasna można przy okazji zrobić tam zakupy.

 

Niedogodnością dla klientów jest konieczność zapisywania się do klubu - taka informacja jest na ogłoszeniu. Ale być może od czasu do czasu market jednak przymknie oko i dopuści również osoby niezapisane tylko do czytania, a nie wypożyczania książek? No i samo zapisanie się nie musi być przecież trudne, wystarczy zadeklarować na przykład, że numer karty lojalnościowej uczestniczy w programie czytelniczym – podaje businessinsider.com.pl.

 

I to też jest legalne, bo zgodnie z jednym z wielu wyjątków w ustawie o zakazie handlu, z zakazu wyłączone są „placówki handlowe w zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku”.

 

BI zwraca uwagę, że taki zapis sprawia, że niemal automatycznie zakaz nie obejmuje sieci takich, jak np. Decathlon, którego artykuły służą właśnie do sportu, turystyki czy wypoczynku.

 

Zapewne za jakiś czas pojawi się kolejna nowelizacja zakazu handlu, którą znowu sieci obejdą. I tak w koło Macieju.

 

 

 

 

 

 

Dominik Cwikła
 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 

 

 

Źródło: wiadomoscihandlowe.pl / businessinsider.com/pl / dlahandlu.pl / tvn24.pl / prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną