Może i niemiecka polityka zagraniczna jest obłudna, ale zyskowna, za to nasza jest obłędnie głupia (FELIETON)

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk udzielił wywiadu dla portalu DoRzeczy.pl w którym pokazał, że kompletnie nie rozumie polityki zagranicznej i absolutnie się do niej nie nadaje. Otóż w tym jakże kuriozalnym pod wieloma względami wywiadzie oskarżył naszego zachodniego sąsiada, że... „Dla Niemców liczą się wyłącznie interesy, budżet i ich zyski”. Cóż gdybym był niemieckim podatnikiem to byłbym zadowolonym z takiego rządu. Niestety podatnikiem jestem polskim i dlatego utrzymuję takiego Mularczyka, jego ekipę, jeszcze głupszą opozycję, a płacę za amerykańskich wojaków w Polsce, za lekkopółśmiesznych bęcwałów z tak zwanej „demokratycznej opozycji białoruskiej”, za broń dla Ukrainy, i za szczepionki dla Ugandy.
Pan poseł nie wie, czym jest polityka zagraniczna
Zarzuty Mularczyka pochodzą z tak głębokiego poczucia absurdu, że naprawdę nie jestem w stanie sobie wyobrazić na czym opiera się polska polityka zagraniczna przez ostatnie 30 lat. Oczywiście jeśli pominiemy wypowiedź Radzia Sikorskiego (nomen omen byłego szefa MON i MSZ) o tym, że robimy Amerykanom „łaskę” (albo coś w podobie im robimy). Cóż moje osobiste zdanie brzmi - tak to jest jak cała nasza klasa polityczna to kretyni, złodzieje, albo zdrajcy. Czasami łączą wszystkie trzy cechy.
I nie chce się nauczyć
„Powiedziałbym, że pojawia się pytanie, czy Niemcy nadal mają moralny mandat do bycia liderem w Unii Europejskiej. Jest to kraj, który stale narzuca innym standardy dotyczące praworządności, czy ochrony praw człowieka, a z drugiej strony jest bierny w temacie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Pokazuje to, że dla Niemców liczą się wyłącznie interesy, budżet i ich zyski. Tematy praworządności mają przynieść Berlinowi korzyści w polityce wewnętrznej UE. Natomiast nie podnoszą tych spraw, gdy chodzi o robienie interesów z Rosją czy Chinami. Brutalna prawda jest taka, że niemiecka polityka jest wyjątkowo obłudna i zakłamana”. Cóż panie pośle – może pan tego nie widzisz, ale Niemcy w swojej obłudzie i zakłamaniu i tak są daleko za Anglosasami. Którzy z obłudy, zakłamania i chciwości stworzyli prawdziwą sztukę. Dzięki czemu przez ponad 300 lat rządzili światem (najpierw Brytyjczycy, potem Amerykanie). O obłudzie i zakłamaniu dyplomacji państwa Izrael nawet nie wspomnę.
I płacze dalej: „Wielka obłuda. Przecież nikt nie jest na tyle ślepy, żeby nie wiedzieć, że to Angela Merkel, a teraz Olaf Scholz robią największe interesy z Putinem i finansują jego imperialną politykę. Myślę, że społeczeństwo zaczyna dostrzegać te podwójne standardy polityki Niemiec”. Cóż podwójne standardy Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, czy Stanów Zjednoczonych to norma w stosunkach międzynarodowych i jeśli ktoś tego nie zrozumiał, to nie powinien bawić się w politykę zagraniczną, ponieważ jest jak 3-letnie dziecko grające na pieniądze w pokera z gangiem zawodowych szulerów. Nie wiem co tak pana posła szokuje – to że Niemcy mają polityków, dla których liczą się interesy i zyski? Oczywiście interesy i zyski Niemiec? Przydaliby się analogiczni w Polsce. Bardzo by się przydali, ale na dzisiaj niestety takich brak. Mieliśmy, jako naród 30 lat, żeby coś z tym wszystkim zrobić. Stworzyć od podstaw nowe służby dyplomatyczne, a mamy dalej Geremkową żydokomunę najeżoną obcą agenturą (z każdego możliwego mocarstwa). A na czele resortu stoi doktor filmoznawstwa z Łodzi. Co do naszych polityków – to durnie biegający z reklamówkami przy granicy z Białorusią deklarujący gotowość umierania za Ukrainę, tylko jeszcze nie wiedzą w imię czego? Ostatnia aklamacja obrony Ukrainy w Sejmie i Senacie to przejaw absurdu. I jak ktokolwiek ma się liczyć z takim państwem z kartonu i patosu?
Nasze doświadczenia historyczne i ostatnie 30 lat to raczej solidna podstawa i naprawdę wystarczająco dużo czasu do tego, żeby pojąć na czym opiera się polityka zagraniczna. A opiera się na dwóch zasadach: „co mi możesz dać” i „co mi możesz zrobić”. Opiera się na jeszcze jednej zasadzie – braku stałych przyjaciół, za to posiadaniu stałych interesów. I nawet tych trzech prostych zasad nasi mesjaniści od polityki zagranicznej pojąć nie potrafią, albo pojąć nie chcą. W pierwszym wypadku są głupcami, w drugiej zdrajcami.
Piotr Stępień
Źródło: Piotr Stępień