WHO zapowiada spokój z Wielką Histerią w Europie. Polscy „eksperci” mają inne zdanie. YT i Fb będzie ich banować, czy im wolno więcej?

0
0
/ Pixabay

„WHO prognozuje "dłuższy okres spokoju" w Europie. Eksperci w Polsce mają wątpliwości” – taki tytuł widzimy na portalu abczdrowie.pl. Wygląda więc na to, że propandemiczni „eksperci” mogą wkrótce spotkać się z tym, z czym dziennikarze czy zwykli ludzie mierzyli się od początku Wielkiej Histerii, czyli bardzo ograniczonym polem manewru w korzystaniu z mediów społecznościowych. Bo zapewne będą obowiązywały ich takie same zasady, tzn. za podważanie OPINII będą banowani, prawda?

Na początku Wielkiej Histerii weszła ostra cenzura w niemal wszystkich większych mediach społecznościowych na temat tzw. pandemii. YouTube wprost ogłosił, że za materiały przedstawiające inne zdanie, niż stanowisko WHO, materiały będą usuwane. Sam się o tym przekonałem, gdy opublikowałem w ramach vloga materiał, w którym podawałem dokładnie te same dane, co WHO, ale oceniłem, że to wbrew pozorom nie żadne masowe wymieranie, lecz niewiele większe od grypy zakażenie.


 

Podkreślam – wystarczyła inna opinia na podstawie tych samych danych polegająca na stwierdzeniu, że podawane liczby nie oznaczają masowego wymierania. I tyle – materiał zbanowany.


 

Na Facebooku zapowiedziano „walkę z fakenewsami”, gdzie pod pojęciem „fakenews” szybko okazało się, że administracja rozumie podważanie bez wybitnie silnych dowodów ogólnych, z wiadomo-skąd wziętych opinii lansowanych na ekspertów pandemików czy też za szerzenie herezji wobec religii covidianizmu. Ogólnie „dobre” materiały były te, które siały panikę. Jeśli jakieś uspokajały – to już było „foliarstwo” i „szuria”.Również zaznaczam, że działanie w drugą stronę – przepowiadanie masowego wymierania ludzkości czy bzdury o „tsunami zachorowań” były i są nie tylko tolerowane, ale chyba nawet pożądane przez administracje największych społecznościówek. Dlaczego? Rzekomo traktowano WHO jako autorytet. Oceniłeś zjawisko w inny sposób, niż ta instytucja – stałeś się heretykiem i do czasu „nawrócenia” musisz zostać wygnany ze „wspólnoty” internetowej, niczym zadający za dużo pytań na głos świadek Jehowy.


 

Teraz jednak WHO zapowiada uspokojenie sytuacji. – To nie koniec pandemii, niemniej mamy wyjątkową sytuację, w której możemy przejąć nad nią kontrolę i nie wolno nam tej okazji zaprzepaścić – mówił podczas wczorajszej konferencji regionalny dyrektor WHO na Europę dr Hans Kluge. Podkreślił, że są trzy czynniki, które należy tutaj wziąć pod uwagę: wysoki poziom odporności na SARS-CoV-2 z powodu szprycy oraz naturalnemu nabyciu odporności, słabsza transmisja z powodu wyższych temperatur powietrza oraz łagodniejszy od poprzednich wariant Omikron.


 

– Polscy eksperci są ostrożni. Uważają, że w lepszej sytuacji znajdują się pewne kraje w Europie, jednak na pewno nie Polska – podaje abczdrowie.pl i przytacza słowa prof. Joanny Zajkowskiej z kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz podlaska konsultant epidemiologiczna.


 

– W populacji dobrze wyszczepionej kontakt z nowym wariantem nie spowoduje dużej liczby ciężkich zachorowań, ale wzmocni odporność wygenerowaną przez szczepionki. To rzeczywiście może zadziałać i to obserwujemy w Danii. Tam wysoka liczba zakażeń nie przekłada się na podwyższoną liczbę ciężkich przebiegów czy zgonów – przekonywała. Podobnie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie przekonuje, że takiego scenariusza nie należy odnosić do Polski.


 

– Te kraje są w zupełnie innej sytuacji niż my. Mają bardzo wysoki poziom wyszczepienia, dodatkowo jakość i funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej też są odmienne. Np. w Danii jest zaszczepionych 91 proc. uprawnionych do tego osób, a dawkę przypominającą otrzymało już 30 proc. – twierdzi.


 

Tak więc niby odporność nabyta niby jest, jak mówi WHO, ale już nie tak jak powiedziano, tj. naturalnie nabyta, ale „wzmocniona” pod warunkiem, że przyjęliśmy szprycę. Powiedzmy sobie jasno – gdyby padła tak jawnie przeciwna WHO wypowiedź spośród lekarzy wcześniej, że restrykcje wobec tzw. pandemii są przesadzone, wówczas portal i autorzy słów zostaliby „dojechani” przez administrację mediów społecznościowych. Zresztą tak się działo, wystarczy wspomnieć o drze Zbigniewie Martyce czy drze Pawle Basiukiewiczu. O szeregu innych lekarzy nie wspominając.


 

Jak widać, WHO dla społecznościówek było iście religijnym autorytetem, póki jednak narracja zgadzała się z Wielką Histerią i używała haseł w stylu „wszyscy umrzemy”. Gdy narracja się zmienia, nagle można robić wyjątki od doktryny bezwzględnej zgodności. Na nasze nieszczęście.


 

 

 

Dominik Cwikła
 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 


 

Źródło: abczdrowie.pl / prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną