Spurkini na Święta Bożego Narodzenia ogłosiła, że Jezus byłby weganinem (FELIETON)

Sylwia Spurek to kobieta mem (o ile sama nie uznaje się za drzewo, albo mężczyznę). Teraz postanowiła się odnieść do czegoś, o czym nie ma zielonego pojęcia – do Świąt Bożego Narodzenia.
Jako skrajna weganka bez wiedzy i rozumu Sylwia Spurek musi się wypowiedzieć o wszystkim. Także o Świętach Bożego Narodzenia i o Jezusie Chrystusie. Napisała więc na twitterze: „A może gdyby Jezus urodził się współcześnie, byłby weganinem? Czy Święta Bożego Narodzenia nie powinny być symbolem życia, radości i miłości? Pomyślcie o tym. Jeszcze nie jest za późno, Wasze świąteczne stoły mogą być wolne od cierpienia i krzywdy. Rodzinnych, wegańskich Świąt!”
Cóż za każdym razem, jak Sylwia Spurek pisze coś na twitterze, daje namacalny i widoczny dowód, jak niewiele rozumie z tego, o czym pisze. I ze świata, który ją otacza. Cóż jak skomentował to jeden z internautów: „Jak to: „może”? Ja uważam za raczej oczywiste, że dzisiaj walczyłby z majonezem w sałatce i miodem w kutii, zamiast kazań na górze miałby wystąpienia w Parlamencie Europejskim, a życie oddał za żeńskie końcówki w imię nowej, inkluzywnej gramatyki”.
Odloty Sylwii Spurek
Europoślica znana jest z rozmaitych odlotów i planów zagłady wszechświata (przynajmniej wszechświata mięsożerców). A to wrzuci grafikę krów w pasiakach z Auschwitz Birkenau, a to zrobi harmonogram likwidacji hodowli mięsnej, myślistwa i wędkarstwa. A to z kolei pochwali „Dobrą Zmianę” za skrajnie kretyńską i niewypowiedzianie szkodliwą „Piątkę dla zwierząt”. Jednocześnie pochylanie się nad każdym kurczakiem, karpiem i szczurem laboratoryjnym z nawoływaniem do eutanazji i aborcji na żądanie to typowy obraz mózgu współczesnego lewaka, który jednocześnie jest czerwony i zielony. A pamiętajmy, że zielony to niedojrzały czerwony.
Na dwoje Biblia wróżyła (a w zasadzie mówiła)
„Cóż Wigilia w tradycji katolickiej nie jest wegańska, ale jest wegetariańska, więc po raz pierwszy napisała pani coś nie z gatunku science fiction”. Jednak weganizm i wegetarianizm to przecież nie to samo. O czym wywalająca swoich pracowników jedzących jajka (pewnie jakby jedli rybę to również by wylecieli) europoślica. Co więcej Pismo Święte precyzyjnie mówi które zwierzęta powinny być pokarmem, a które nie.
Cóż można stwierdzić:
„I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem" (Rdz 1,29).
Jednak można także dodać:
Jezus zatem rzekł: «Każcie ludziom usiąść!» A w miejscu tym było wiele trawy. ... Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał.
Ponieważ z Sylwią Spurek jest jak z tandemem Szczerba-Joński, Ochojską, czy Jachirą i wiadomo, że nigdy niczego mądrego nie powie więc zawsze można się spodziewać tego samego. Zdartej płyty pod tytułem „aborcja, imigranci, weganizm, feminizm ble ble ble”. Dlatego jej wypowiedź nie dziwi. Zwłaszcza, że europoślica ma tyle wspólnego z chrześcijaństwem co klan Szechterów, albo Bermannów, czyli nic. A że się wypowiedziała? Cóż poznasz głup... inteligentnego po wypowiedziach jego.
Piotr Stępień
Źródło: Piotr Stępień