SZOK! Rząd „cichaczem” przepchnął ustawę, wejdzie w życie w Wigilię! Samorządowcy KO zacierają ręce. Do centrum miasta nie wjedziesz normalnym samochodem, jeśli tak sobie wymyśli Trzaskowski!

9 grudnia w Dzienniku Ustaw opublikowana została nowelizacja ustawy o elektromobilności. Nowe przepisy wchodzą w życie w Wigilię. Od tego czasu włodarze miast mogą dowolnie zakazywać wjazdu do centrum lub innych części, które zostaną objęte „strefą czystego powietrza”. Zieloni ideolodzy i antysamochodowi nienawistnicy otrzymali w ten sposób od rządu prawdziwy prezent na Święta. Z pewnością Rafał Trzaskowski i inne tego typu osobistości już zacierają ręce.
Coraz więcej włodarzy miast związanych z lewicowymi grupami – szczególnie ci z PO czy z Lewicy – ulegają rzekomo „miastowej” i „zielonej” ideologii walki z kierowcami i właścicielami prywatnych samochodów. Najdobitniejszym przykładem takiego stanu rzeczy jest Warszawa pod rządami Rafała Trzaskowskiego, która robi co może, by wywoływać w mieście jak największe korki i ograniczając możliwość zaparkowania samochodu, by w ten sposób zmusić ludzi do korzystania z komunikacji miejskiej. Podkreślić należy, że Trzaskowski zrobił w tym zakresie o wiele więcej, niż jakikolwiek inny KO-wski włodarz.
Niestety, ta pandemia nienawiści wobec kierowców i samochodów jest niesamowicie zaraźliwa i transmituje się niczym wirus. Jak się okazuje, gdy opinię społeczną skierowano na inne tematy, jak np. restrykcje pandemiczne, po cichu rząd PiS przeforsował nowelizację ustawy o elektromobilności, która dla lewackich aktywistów jest niesamowitym prezentem na Święta.
O sprawie poinformował „Najwyższy Czas!”. Nowelizacja ustawy o elektromobilności pojawiła się w Dzienniku Ustaw 9 grudnia i wchodzi w życie od 24 grudnia, czyli w Wigilię. Nadaje ona – pod pretekstem ideologii klimatyzmu oraz „aktywizmu miejskiego” – potężne uprawnienia dla władz samorządowych w kwestii ograniczania ruchu samochodowego.
– Zakaz będzie można wprowadzić na dowolnym obszarze dowolnego miasta w formie tak zwanej „strefy czystego transportu”. To zła wiadomość dla niemal wszystkich kierowców. Już niedługo może okazać się, że kierujący samochodem wyposażonym w sinik diesla lub instalację LPG nie będzie mógł wjechać do centrum Warszawy lub Krakowa – czytamy.
Od 24 grudnia władze samorządowe będą mogły dowolnie niemal tworzyć przepisy dotyczące ograniczania ruchu w „strefach czystego transportu”. Oznacza to, że jeśli nie poruszasz się nowym, drogim samochodem z napędem elektrycznym, tylko „benzyniakiem”, masz instalację LPG lub silnik na diesel, wówczas część miasta będzie dla ciebie niedostępna. Bo tak.
Oczywiście, od razu nie powstaną wszędzie masowo zakazy dla wszystkich. Nie każdy – nawet w KO – jest tak fanatycznym zwolennikiem propagandy „zielonych” czy „aktywistów miejskich”. Jednak można spodziewać się, że pierwszym miejscem, w którym – w tonie tryumfalno-wyzwolicielskim – ogłoszone zostaną nowe ograniczenia. Antysamochodowi działacze, którymi w ratuszu otacza się prezydent Rafał Trzaskowski, z pewnością wymogą na włodarzu ograniczenie ruchu w centrum. I nie wiadomo, czy tylko tam.
Mnóstwo osób zostanie pozbawionych możliwości dotychczasowego sposobu dostania się np. do pracy czy też do miejsca swojego zamieszkania w imię ideologii. Jest to bardzo prawdopodobne. Wystarczy wspomnieć, że z nieskrywaną dumą Rafał Trzaskowski chwalił się czy to likwidowaniem miejsc parkingowych, czy to znowu podwyższaniem stawek za parking płatny czy też poszerzaniem strefy płatnego parkowania. Ponadto remonty i zwężenia ulic, które są głównymi trasami tranzytowymi w tygodniu również nie przyczyniło się do ułatwienia życia, nie tylko zresztą kierowcom.
„Najwyższy Czas!” uważa, że „można oczekiwać, że początkowo jedynym kryterium będzie norma emisji spalin”. Jednak nie jest wcale powiedziane, że rzeczywiście tak będzie, a już na pewno, że na tym się skończy. A na pewno w przypadku Warszawy. Rafał Trzaskowski dał się poznać jako hipokryta, który biega na wiece tzw. strajku kobiet czy zezwala na manifestacje Tuska. Ale gdy przychodzi 11 listopada, nagle przypomina sobie o rzekomej pandemii i – powołując się na nią – próbuje zakazać wydarzenia. Pokazuje to, że jeśli otrzyma narzędzie prawne, będzie próbował wykorzystać je najlepiej, jak się da. A patrząc na jego dotychczasową politykę wymierzoną we właścicieli samochodów i kierowców, można spodziewać się wszystkiego, co najgorsze.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: nczas.com / prawy.pl