SZOK! Ten przepis UDERZY w najbiedniejszych! Wszystko dla "klimatu"

W 2018 roku wprowadzono przepisy ustalające wymagania jakościowe dla węgla sprzedawanego do ogrzewania domów, uznając, że co parę lat będą aktualizowane. Ministerstwo Klimatu ogłosiło ostatnio projekt zmian w przepisach dotyczących jakości węgla. Zmiana spowoduje, że popularny ekogroszek zostanie wycofany, co uderzy w wielu ludzi, zwłaszcza najbiedniejszych.
Ekogroszek jest paliwem stałym, produkowanym z węgla kamiennego lub brunatnego, przeznaczonym do produkcji energii cieplnej w kotłach retortowych (automatycznych). Pod wpływem działaczy ekologicznych w polskich przepisach zmieniono nazwę ekogroszek na groszek III. W ten sposób chciano podkreślić, że nie mamy do czynienia z czymś ekologicznym. Gorsza była jednak druga zmiana, która mówi o podkręceniu parametrów groszku III do poziomu wymaganego w normie PN-EN 303-5:2012. Eksperci zwracają uwagę, że norma ta jest tak wyśrubowana, że w zasadzie eliminuje ekogroszek z rynku.
Tymczasem wielu ludzi ogrzewa się właśnie ekogroszkiem. Jeśli nawet przetrwa w uszlachetnionej postaci, to jego cena też pójdzie w górę. Warto pamiętać, że kotły na ekogroszek wprowadzono w latach 90., jako alternatywę dla kopciuchów. Podkreślano wtedy, że ekogroszek emituje 10-20 razy mniej zanieczyszczeń niż one. Ekogroszek był tani, bo traktowany był jako odpad z węgla. Ziarna z reguły są bardzo małe: 5–25 mm. Jest przy tym bardzo kaloryczny. Długo się pali i zapewnia jednocześnie dużo ciepła. Ekogroszek jest stosowany w piecach automatycznych, dzięki czemu nie trzeba się martwić o jego stałe uzupełnianie. Wsypuje się go do specjalnego podajnika i jest on już automatycznie dozowany.
Badania pokazywały, że jest ekologiczny. Ekologiści zaczęli jednak z nim walczyć, twierdząc, że to kopalnie węgla stoją za jego dobrym przedstawianiem, a tak naprawdę, jako węgiel, jest niebezpieczny dla środowiska. Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi złożyła pozew przeciwko jednemu z dystrybutorów ekogroszku. Pozywający żądają między innymi zmiany nazwy produktu oraz zaprzestania praktyk promocyjnych sugerujących, że jest on przyjazny dla środowiska.
W pozwie ClientEarth argumentował, że „ekogroszek” sprzedawany jest w opakowaniach, które mogą powodować u konsumentów przekonanie na temat ekologiczności produktu. Chodziło o grafiki zawierające kolor zielony. W błąd miały wprowadzać także motywy przyrodnicze. Mylące miały być również hasła sugerujące ekologiczny charakter produktu. Powoływano się przy tym na przepisy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.
W lutym ukazał się raport na temat „ekogroszków”, zresztą na zlecenie ClientEarth, przygotowany przez naukowców z Politechniki Warszawskiej. Zespół pod kierownictwem dr. hab. Artura Badydy uznał, że jego ekologiczność to mit, a on sam jest bardzo toksyczny i może powodować m.in. raka. Problem w tym, że sam raport został poddany druzgocącej krytyce. Dziennikarze portalu czysteogrzewanie.pl pisali chociażby: „Na pierwszy rzut oka nie jest źle: godziwy sprzęt pomiarowy, wielokrotne próby na różnych rodzajach węgla, autorzy wydają się mieć pojęcie o temacie. Ale w wynikach coś jest mocno nie tak: kocioł, który w laboratorium akredytowanym spełnił najostrzejsze wymogi emisyjne Ecodesign – w badaniu przekracza je nie o połowę czy kilkukrotnie, ale nawet paręset razy. To się nie mieści w żadnej klasie emisyjnej i bardziej przypomina starego smolucha niż nawet najkiepściejszy kocioł podajnikowy. Przynajmniej w części prób ten kocioł po prostu kopcił. Jak to możliwe? Czyżby właśnie zdemaskowano oszustwo węglarzy na miarę afery VW?”1.
Dalej zauważyli: „Horrendalne emisje osiągnięte w badaniu są wynikiem niewyregulowania parametrów spalania zgodnie z wymogami DTR. Wygląda to tak, jakby w testach samochodu zapomniano o zmienianiu biegów, jeżdżąc ciągle na dwójce. (…) Wydaje się, jakoby badacze byli święcie przekonani, że kocioł sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Absolutnie tak nie jest. Poszczególne kotły na ekogroszek znacznie różnią się stopniem automatyzacji doboru parametrów spalania – zawsze jednak wymagany jest nadzór operatora i korekta parametrów w przypadku gdyby coś szło nie tak. Opis regulacji zawsze znajduje się w instrukcji (DTR) kotła/sterownika”.
Podkreślili przy tym, że twórcy raportu dopuścili się manipulacji: „Autorzy badania nie wykonali tej regulacji lub nie zrobili tego należycie. Kocioł zrzucał do popielnika straszliwe ilości niedopalonego węgla – udział części palnych w popiele sięgał nawet 67% (!) co jest odnotowane w raporcie i nawet stwierdzono, że wynika to z fatalnego spalania – ale nic z tym nie zrobiono”.
Wygląda na to, jakby ekologiści chcieli rozprawić się ekogroszkiem, a rząd, jak przy wielu innych okazjach, bezkrytycznie przyznał im rację, wprowadzając regulacje, które uderzają w zwykłych Polaków, ale są na rękę lobbystom.
Najnowsza książka autora pt. „Wyprane mózgi. Jak przez kontrolę umysłów niszczy się naszą cywilizację i zniewala ludzi” do nabycia na stronie: https://capitalbook.com.pl/pl/p/Wyprane-mozgi.-Jak-przez-kontrole-umyslow-niszczy-sie-nasza-cywilizacje-i-zniewala-ludzi-Chris-Klinsky/4689?gclid=Cj0KCQiA-K2MBhC-ARIsAMtLKRsoL6BIsVQzhAdg5UeXwGDOqQ2-nHPPd7BbjFGqdMV5oBW3H3JHFFcaAo9JEALw_wcB
1 https://czysteogrzewanie.pl/2021/02/wojna-z-ekogroszkiem-zieloni-atakuja-wadliwymi-badaniami/.
Źródło: czysteogrzewanie.pl