OSTRA odpowiedź Godek na temat tragedii w Pszczynie! "Dlaczego feministki opłakują tylko jedną osobę?"

Środowiska feministyczne, a także opozycja, winą o śmierć kobiety z Pszczyny obarczają rządzących i TK, który w ubiegłym roku uznał, że tzw. aborcja eugeniczna jest niezgodna z ustawą zasadniczą. Kaja Godek, Szefowa Fundacji Życie i Rodzina odpiera te zarzuty.
"Jeśli ktokolwiek usprawiedliwiał brak ratowania życia pacjentki delegalizacją aborcji eugenicznej, to winne są środowiska feministyczne, bo to one kolportują kłamstwo, jakoby wyrok TK nie pozwalał na ratowanie życia matki. Może faktycznie w szpitalu ktoś w to uwierzył i odstąpił od niezbędnych działań? Jeśli tak było, to w takiej sytuacji to feministki mają na rękach krew tej kobiety. To ich wina, że medialna manipulacja stała się podstawą do zaniechania działania przez medyków.
W rzeczywistości nikt nigdy nie zdjął z lekarzy obowiązku ratowania do końca obojga pacjentów. Ciężarna i jej poczęte dziecko to dwie osoby, które należy otoczyć opieką. Jeśli nie udaje się uratować obojga, ratuje się przynajmniej jedno z nich - w praktyce najczęściej matkę, bo w większości przypadków nie da się uratować dziecka zamiast matki, gdyż ta jest w czasie ciąży gwarantem jego przeżycia" – podkreśla Kaja Godek we wpisie opublikowanym na Facebooku.
Dalej wskazuje: "Z oświadczenia pełnomocniczki rodziny zmarłej wynika, że w sprawie toczy się postępowanie o tzw. błąd medyczny. Prawna ochrona życia dzieci nie ma nic wspólnego i w najmniejszym stopniu nie usprawiedliwia popełnienia błędu medycznego. To całkowicie różne sytuacje".
Na koniec aktywistka przypomina, że należy pamiętać nie tylko o śmierci matki, ale także dziecka: "A tak poza tym to w Pszczynie zmarły dwie osoby. Dlaczego feministki opłakują jedną (zresztą prawdopodobnie ofiarę ich własnych manipulacji), a o drugiej ofierze zapominają? Skoro było chore, to nie człowiek, tak? Jak zwykle, ohydny stosunek aborcjonistów do ludzi, jeśli tylko są mali i niedomagają".
Źródło: dorzeczy.pl, facebook