"Murzynek Bambo" RASISTOWSKI?! Walka z rasizmem przykrywką dla kontrolowania społeczeństwa!

0
0
/ źródło: Pixabay

Kontrowersje budzi już sam fakt, że polityczna poprawność skupia się na języku. Jej przedstawiciele walczą przede wszystkim z określeniami, które uznają za agresywne, negatywne, szkodliwe. W ten sposób tworzą cały słownik, który uznają za „mowę nienawiści”. Bardzo często ich wybory są jednak absurdalne, a uzasadnienia pokrętne. Obserwujemy to także na polskim podwórku.

Poseł Lewicy Maciej Gdula uznał, że obecność wiersza Juliana Tuwima „Murzynek Bambo” jest przyzwalaniem na rasizm w polskiej szkole. Jest to przykład całkowitej ignorancji posła. Historia jest bowiem taka, że Julian Tuwim stworzył ten wiersz właśnie w ramach promocji tolerancji i otwarcia na inne kultury. Sam pomysł, żeby polskie przedwojenne dzieci uczyły się o tym, że mają czarnego kolegę w klasie, wydaje się egzotyczny. Samo określenie „murzyn”, dzisiaj tak piętnowane, nie ma konotacji negatywnych. Doszukiwanie się w tym rasizmu jest jedynie lewicową próbą wykazania, że rasizm jest systemowo wpisany w polską kulturę, dziedzictwo narodowe, którego częścią jest też katolicyzm, a wszystko po to, by deprecjonować to, co polskie i katolickie.

Oskarżenie o rasizm jest więc młotem, którym funkcjonariusze politycznej poprawności wymachują, aby zrobić krzywdę swoim przeciwnikom. Tak zrobił choćby „dziennikarz” Gazety Wyborczej, który wysmarował się czarną farbą i poszedł na Marsz Niepodległości w Warszawie, aby znaleźć dowody na rasizm narodowców. O ile jednak w protestanckiej kulturze amerykańskiej ten rasizm był faktem, o tyle w Polsce nigdy, w szerszej skali, nie występował. Jest on zupełnie obcy naszej kulturze, w której dobrze traktuje się przybyszów, gości, innych, jak i religii katolickiej.

Tutaj mamy jednak do czynienia jeszcze z innym zagadnieniem. Powszechne jest przeszczepianie tworu (jakim jest poprawność polityczna), który powstał w bardzo specyficznych warunkach USA, gdzie są pewne konflikty rasowe, do krajów, gdzie ich nigdy nie było. I w samych Stanach Zjednoczonych powstaje jednak pytanie, czemu służyć mają zmiany w języku prowadzące do powstania nowomowy w duchu socjalistycznym.

Trzeba zauważyć po pierwsze, że to nie rozwiązuje żadnego problemu. Mogę kogoś nie nazywać w określony sposób, a odnosić się do niego bez szacunku. Podobnie, mogę używać zatwierdzonych pojęć i dalej być rasistą, gardzącym innymi. Po drugie, w praktyce polityczna poprawność prowadzi do absurdu wynikającego z jej formalistycznych założeń. Mówienie o człowieku czarnoskórym „czarny” jest rasizmem, ale tylko w wypadku, kiedy mówi tak biały. Kiedy to samo stwierdzi czarnoskóry, już jest w porządku. Co więcej, kiedy on powie o białoskórym „biały”, nic złego nie odnotowujemy.

Takie podejście prowadzi też do sytuacji całkowicie irracjonalnych, kiedy np. uczelnia w USA wyrzuciła studentkę za to, że po zdanym egzaminie na prawo jazdy napisała w mediach społecznościowych: „Nie tylko czarni potrafią jeździć”. Nie było w tych słowach żadnej pogardy, a jedynie odwołanie się do stereotypu, że czarnoskórzy są dobrymi kierowcami. Nie wolno jej jednak widać było użyć słowa „czarny”, a w dodatku porównywać się z czarnymi i to jeszcze na korzyść białych. Gdyby coś takiego napisał czarny, mając na myśli białych, nie byłoby żadnego skandalu.

Ta jednostronność wynika także z określonego stanowiska, wedle którego jedynym sposobem na przywrócenie sprawiedliwości dziejowej jest odwrócenie wahadła rasizmu w drugą stronę. Niegdyś nie wolno było czarnym robić pewnych rzeczy, to teraz niech nie wolno będzie białym. Nie jest to jednak nic innego niż odwrócony rasizm, który jest przeciwskuteczny. W sytuacji bowiem, kiedy czegoś nie wolno, przekorni obywatele będą postępować inaczej, niż karze władza. Będą publicznie opowiadać o cierpieniach murzynów, a w zaciszu domowym będą opowiadać o nich dowcipy, aby w jakiś sposób zachować równowagę.

I w tym wypadku polityczna poprawność pokazuje, że nie jest racjonalną odpowiedzią na konkretny problem, ale tworem czysto ideologicznym. Jej zwolennicy nie chcą dostrzegać oczywistych faktów, bo nie zmierzają do naprawy systemu, ale do jego zniszczenia. Są rewolucjonistami, którzy tworzą nowy język, aby ustanowić nowy porządek. Kiedy w USA podano statystyki, z których wynika, że w przedmiotach matematycznych przodują Azjaci, potem biali, a czarni są na szarym końcu, zamiast podnieść poziom edukacji czarnoskórych, zastanowić się, co powoduje ten stan rzeczy, zaczęto głosić, że należy obniżyć poziom edukacji w tej dziedzinie.

Tak postępuje się na każdym kroku. Dawanie ekstra punktów za kolor skóry przy naborze na uczelniach, przy rekrutacji do pracy czy na wyższe stanowisko jest działaniem niezwykle szkodliwym społecznie. Nie rozwiązuje bowiem podstawowego problemu, jakim jest fakt, że czarnoskórzy osiągają gorsze wyniki w nauce. Przyczyn tego stanu może być wiele i nie osądzam, które są prawdziwe. Czy wynika to z tego, że czarnoskórzy są dyskryminowani, czy to dlatego, że pochodzą z biednych rodzin, czy po prostu nie chce im się uczyć.

Z pewnością faktem jest, że nawet w dzisiejszej Ameryce istnieją czarne getta, gdzie mieszkają sami murzyni, w których jest wysoka przestępczość, duże bezrobocie, a nawet analfabetyzm. Biali się do nich w ogóle nie zapuszczają. Kiedy słyszy się o tym, że w Chicago padają rekordy ofiar śmiertelnych w strzelaninach na tamtejszych ulicach, to trzeba pamiętać, że są to głównie efekty porachunków gangów czarnoskórych, które walczą między sobą.

W tej sytuacji inaczej można patrzeć na białych, którzy szukając bezpiecznego miejsca dla swoich rodzin, szukają droższych osiedli, gdzie nie ma tego typu zagrożeń. I znowu oczywiście, można się zastanawiać, czy czarne getta są wynikiem braku ambicji ze strony murzynów, czy też dyskryminacyjnej polityki białych. Fakty są jednak takie, że czarnoskórzy są często przez to kojarzeni z osobami leniwymi, pozbawionymi kultury, w dodatku niebezpiecznymi.

Polityka dawania im szczególnych przywilejów, miejsc na uczelniach bez osiągania wyników w nauce czy stanowisk bez wymagania wcześniejszego doświadczenia nie jest drogą do naprawienia tego stanu rzeczy. Takie postępowanie musi tylko utwierdzać białych (ale także samych czarnych) w przekonaniu, że jedynym sposobem, żeby czarny coś osiągnął, jest korzystanie ze specjalnych przywilejów lub zwykłe cwaniactwo. W dodatku rodzi to poczucie krzywdy u tych, którzy na skutek polityki rasowej, stracili np. miejsce na uczelni, chociaż mieli wystarczającą liczbę punktów. To prowadzi do wytworzenia realnej niechęci do tych, którzy cieszą się takimi względami.

 

Najnowsza książka autora pt. „Wyprane mózgi. Jak przez kontrolę umysłów niszczy się naszą cywilizację i zniewala ludzi” do nabycia na stronie: https://capitalbook.com.pl/pl/p/Wyprane-mozgi.-Jak-przez-kontrole-umyslow-niszczy-sie-nasza-cywilizacje-i-zniewala-ludzi-Chris-Klinsky/4689?gclid=Cj0KCQjwwY-LBhD6ARIsACvT72PU3iVpRBC1xPZDp7FmiKobC2LHJS8RD30d6Sj-0eENmhDvr9V096EaAgS9EALw_wcB

Źródło: redakcja

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną