SZOK! Zobacz Jak deprawuje się nasze dzieci!

0
0
/ źródło: pixabay.com

Jeśli ubieranie dziewczynek w sukienki i dawanie im lalek do zabawy już staje się podejrzane, bo określane jest jako narzucanie pewnej roli, jeśli daje się małym dzieciom prawo do określenia własnej płci, chociaż są one na takim stopniu rozwoju, że jeszcze nie wiedzą, kim są, to w umysłach najmłodszych tworzy się chaos. Nie mogą go uporządkować rodzice, bo to byłaby niesłuszna ingerencja, ale mogą zrobić to media, seksedukatorzy grasujący w szkołach, ideologicznie nastawieni nauczyciele itd.

Jedną z 56 płci uznaje się „gender fluid”, czyli płeć „płynną” zmieniającą się w zależności od nastroju, etapu życia, aktualnej potrzeby. Dobrze oddaje ona charakter gender – nie ma nic stałego, wszystko jest zmienne. Nie ma obiektywnej rzeczywistości, pewnych zasad, dobra i zła. Jest tylko aktualna sytuacja. W takim otoczeniu zbudowanie czegoś, co nie było tylko na teraz, na dłużej, graniczy z niemożliwością. Zachęty do eksperymentowania, zmiany płci, otwierania się na nowe zachowania i postawy wzmagają problemy z poczuciem tożsamości. Osoby tak ukształtowane muszą mieć często problemy z podejmowaniem wyborów, a przez to znowu stają się podatne na wszelkie wpływy.

Nowa kultura, czy też raczej antykultura, zrywa więź dzieci i młodzieży z rodzicami, którzy siłą rzeczy wychowali się w innym myśleniu i jawią się jako przedstawiciele patriarchatu, opresyjności, zaścianku. Lewica od dziesięcioleci niszczy zresztą pozycję ojca. Źródeł tego myślenia można doszukać się już u Freuda, który przekonywał, że każdy chłopiec cierpi na kompleks Edypa, polegający na tym, że pożądając matki, nienawidzi ojca. To przeciwstawianie sobie dzieci i rodziców, pokazywanie jakichś wyimaginowanych konfliktów między nimi, wzywanie do budowania związków partnerskich, w których nie ma miejsce na tradycyjne role społeczne, skutkuje całkowitą erozją rodziny.

Rodzice stają w tym wszystkim przed dylematem. Mogą albo przeciwstawić się tendencjom narzucanym przez media, ideologów, często szkołę, ryzykując przy tym, że utrwalą w oczach dzieci swój wizerunek osób nienowoczesnych i stracą z nimi relacje, albo pokornie przyjmą nowe myślenie i sami wepchną swoje pociechy w ręce różnej maści seksedukatorów. Tym ostatnim chodzi z jednej strony o to, by pozyskać jak najwięcej ofiar wśród dzieci i wychować pokolenie, które będzie można wykorzystywać w przyszłości. Zależy im także na tym, by wszyscy byli jak oni: zdegenerowani, szarpani przez żądzę, nieustannie niezaspokojeni, sfrustrowani, przekraczający kolejne granice.

Temu właśnie służą takie prawne rozwiązania, przyjmowane już w niektórych krajach, jak tworzenie koedukacyjnych przebieralni i toalet. Jest to nie tylko okazja do tego, by osoby z tendencją do podglądania i molestowania, mogły zaspokoić swoje nienaturalne pragnienia, ale także by wyzwalać je w zdrowych jeszcze dzieciach. Tworzenie okazji do pewnych zachowań, dotąd nieakceptowalnych społecznie, musi prowadzić do ich wykształcenia u większej grupy ludzi. A może, kiedy podglądanie stanie się powszechne, społeczeństwo uzna to za normę? W końcu normą dzisiaj jest właśnie to, co dla większości jest właściwe.

O tym, dokąd zmierzają organizacje LGBT, pokazuje następujący fakt. Jak donosił nasz portal: „Administratorzy portalu Queer.pl od dłuższego czasu pozwalali, by na ich portalu pojawiały się ogłoszenia o charakterze pedofilskim. Można było tam napotkać liczne propozycje wymian nudesów (nagich zdjęć) z osobami małoletnimi, a nawet otwarte zaproszenie skierowane do nastolatek od 40-letnich mężczyzn”. Wspomniany portal Queer.pl jest czołowy, jeśli chodzi o ofensywę ideologiczną. Dopiero dzięki interwencji Centrum Życia i Rodziny u Rzecznika Praw Dziecka i Państwowej Komisji ds. Pedofilii udało się ten proceder ukrócić”.

Z kolei warszawski ratusz postanowił dofinansować warsztaty z seksedukacji, które były prezentowane w następujący sposób: „Młodzież będzie mogła dodatkowo wziąć udział w działaniach przez sztukę (np.: spektakle, działania performatywne, działania artystyczne i animacyjne) – działania będą poruszały tematykę przeciwdziałania pedofilii, wykorzystywania, stawiania granic, określania stref / miejsc intymnych”. Zaprotestowali rodzice, którzy napisali: „Pod szyldem działań artystycznych, szczególnie performatywnych, wprowadza się na ogół treści najbardziej drastyczne, prowokujące i szokujące, co może narazić dzieci uczestniczące w działaniach przez sztukę na deprawację i poważne straty moralne. Nikt nie jest w stanie określić granic sztuki, która w wypadku treści opisanych w projekcie może ocierać się potencjalnie o karalne działania pedofilskie [por. Kodeks Karny - Art. 200. § 1 i 2]. Zasłanianie się dobrowolnością i pojęciem młodzieży [nieistniejącym w prawie polskim], do której przede wszystkim adresowany jest projekt, wskazuje na intencje dalekie od rzetelnej edukacji naszych dzieci”.

W oficjalnych programach permisywnej edukacji seksualnej dla dzieci pojawiają się np. zajęcia z masturbacji. Wczesne budzenie seksualności u dzieci i to nastawionej na przyjemność, której dokonują dorośli jest w interesie pedofilów. Z najmłodszych tworzy natomiast ofiary, które mogą całe życie borykać się z uzależnieniem od bodźców seksualnych.

 

Źródło: redakcja

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną