Google pozwany za niskie płace kobiet. Grozi im 600 mln dolarów odszkodowań!

Sąd w San Francisco zdecydował, że będzie prowadził postępowanie w sprawie pozwu zbiorowego wniesionego przez 10,8 tys. pracownic Google przeciwko koncernowi. Google jest oskarżany o to, że płaci kobietom mniej niż mężczyznom na tych samych stanowiskach, firmie grozi 600 mln dolarów odszkodowań.
Według relacji wiertualnemedia.pl, pozew zbiorowy został wniesiony do sądu stanowego w San Francisco w imieniu 10,8 tys. kobiet zatrudnionych na różnych stanowiskach w Google. Koncern należący do holdingu Alphabet jest posądzany o to, że dyskryminuje swoje pracownice pod względem płacowym. Według obecnych informacji sąd zdecydował, że będzie prowadził postępowanie w sprawie wspomnianego pozwu, choć wcześniej prawnicy Google wnioskowali o zablokowanie procesu. We wniosku pracownice Google twierdzą, że otrzymują niższe wynagrodzenia niż mężczyźni pracujący na podobnych stanowiskach w firmie. Różnice w poziomie pensji mają wynosić kilkanaście tys. dol. w skali roku, co zgodnie z pozwem jest przejawem dyskryminacji związanej z płcią. Według informacji podawanych przez amerykańskie media (m.in. Business Standard) łączna kwota odszkodowań w ewentualnym wyroku może sięgać 600 mln dol. Na razie nie wiadomo dokładnie, kiedy ma się rozpocząć proces, prawdopodobny termin to 2022 r. Google w oświadczeniu stwierdził, że przeprowadzi u siebie niezbędne kontrole. Firma podała też, że w ostatnim okresie podniosła wynagrodzenia ponad 2,3 tys. pracowników biorąc pod uwagę ich pochodzenie etniczne i płeć. W pierwszym kwartale br. koncern Alphabet, właściciel m.in. grupy Google, osiągnął wzrost przychodów o 34,4 proc. do 55,31 mld dolarów i zysku netto z 6,84 do 17,93 mld dolarów. Przychody reklamowe YouTube’a zwiększyły się dużo mocniej niż sieci reklamowej Google.
To nie jedyna sprawa Google dotycząca dużych pieniędzy. Google jest bliski porozumienia w dochodzeniu antymonopolowym prowadzonym we Francji, w ramach którego gigantowi postawiono zarzut nadużywania swej pozycji w reklamach online. "Google prawdopodobnie zapłaci grzywnę i wprowadzi zmiany systemowe" - informuje "WSJ". O możliwości polubownego zakończenia sporu poinformował w czwartek "Wall Street Journal" powołując się na źródła znające sprawę. Dziennik zaznaczył, że Google dysponuje narzędziami dającymi tej firmie przewagę nad konkurentami. "Francuski casus jest jednym z najbardziej spektakularnych. Doskonale ilustruje dominację Google jako dostawcę narzędzi służących sprzedawaniu reklam w sieci" – pisze nowojorska gazeta biznesowa. Google zaproponował polubowne rozwiązanie sporu poprzez pomoc techniczna w usuwaniu barier, które uniemożliwiały uczciwą konkurencję i wykluczały de facto inne firmy z rynku.
Ugoda może być jedną z pierwszych z serii, jeśli chodzi o nowe dochodzenia lub pozwy kierowane przeciwko Google w związku z działalnością reklamową. Reklamy wygenerowały w minionym roku 147 mld dolarów przychodów Google, więcej niż zarobiła jakakolwiek inna firma technologiczna na świecie. Gazeta zwraca uwagę, że większość sprzedaży Google pochodzi z wyszukiwania i reklam na YouTube. Ale około 23 mld dolarów przyniosła w zeszłym roku pomoc wydawcom w sprzedaży reklam. Powiązania między pojedynczymi firmami Google prowadzą do antymonopolowych kontroli, w tym wezwań do ich rozdzielenia. Rzeczniczka firmy Google, Leslie Pitterson nie skomentowała ugody, o której ewentualnym osiągnięciu pisze "WSJ". Powiedziała jedynie, że "podjęto działania mające ułatwić rozwiązanie sprawy". "Nadal gromadzimy informacje i dokonujemy aktualizacji, by lepiej służyć użytkownikom i szerszemu systemowi" – wyjaśniła. Według konserwatywnej gazety, jeśli porozumienie z Google zatwierdzi urząd ds. konkurencji, jego postanowienia mogą być ogłoszone w ciągu kilku tygodni. Staną się wiążące tylko we Francji. „Grupa amerykańskich stanów pod przewodnictwem Teksasu pozwała Google w grudniu za rzekome prowadzenie cyfrowego monopolu reklamowego. Brytyjski Urząd ds. Konkurencji rozpoczął w styczniu dochodzenie mające wyjaśnić czy plan Google usunięcia narzędzi śledzenia użytkownika zwanych "cookies" (ciasteczka) z przeglądarki Chrome może zaszkodzić konkurencji w branży reklamy online. Natomiast Komisja Europejska, główny unijny regulator antymonopolowy, który odpowiada za politykę konkurencji UE, bada działalność reklamową Google pod kątem zgodności z prawem konkurencji" – wskazuje "The Wall Street Journal"
WO
Źródło: wirtualnemedia.pl