Bitcoin wart MILION DOLARÓW! Czy na pewno?

0
0
/ źródło: pixabay.com

Szczepan Bentyn i Michał Grzybkowski napisali książkę „Kryptowaluty, dlaczego jeden bitcoin wart będzie milion dolarów?”, która prezentuje najbardziej optymistyczny wariant rozwoju i przyszłości bitcoina. Na tytułowe pytanie, w wywiadzie dla Forsala, Szczepan Bentyn odpowiedział: „Prosta odpowiedź brzmi: dlatego, że jeden milion dolarów będzie wart tylko jednego bitcoina. Dłuższa odpowiedź jest taka, że żyjemy w erze niskich stóp procentowych oraz masowego dodruku pieniądza przez banki centralne. System jest tak skonstruowany, że gdy USA dewaluują dolara w celu wzmocnienia własnego eksportu, to podobnie musi zrobić UE i Azja, by nie utracić swojej przewagi. Z powodu dewaluacji walut, wzrostu bazy monetarnej oraz tego, że na rynku istnieje ograniczona liczba bitcoinów, która może nawet spadać w czasie, jego wartość będzie musiała w końcu osiągnąć milion dolarów”.

Bentyn dodał też dalej: „Prawda jest taka, że bitcoin nie zyskiwałby na wartości i nie przebił się do mainstreamu gdyby nie to, że obecny system finansowy jest przestarzały, źle zaprojektowany i ustawiony pod kilku rynkowych graczy, w konsekwencji czego oszczędności społeczeństw tracą na wartości”.

Ta totalna krytyka obecnego systemu finansowego jest jak najbardziej słuszna. Można by nawet pójść w niej dalej i powiedzieć, że jego problemem nie jest to, że jest „przestarzały” i „źle zaprojektowany”, ale właśnie, że został w ten sposób pomyślany, aby okradać ludzi.

Kiedy 15 sierpnia 1971 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Richard Nixon zawiesił wymienialność dolara na złoto i odszedł w ten sposób od systemu z Bretton Woods, zaczął się proces wielkiej magicznej kreacji pieniądza, czyli jego niepohamowanego dodruku, nie mającego obecnie żadnych granic. To napędza inflację, będącą niczym innym niż ukrytym podatkiem i wielką grabieżą majątku obywateli. Co więcej, kiedy USA sprywatyzowało FED odpowiedzialny za druk pieniądza, oddając go w ręce najpotężniejszych banków, proces ten uległ zwielokrotnieniu. Obecnie bowiem rząd USA płaci za dodruk pieniądza, bo kupuje pieniądze od FED-u. Każdy dolar, który pojawia się w systemie, pochodzi więc z długu. Jego spłacenie jest niemożliwe, bo zniknęłyby wtedy pieniądze z rynku. Nie o to też chodzi, a jedynie o to, by banki pobierały „prowizję” od oszczędności i zysku wypracowanego z pracy poprzez obywateli. Za obsługę zadłużenia się płaci, a pieniądze te pochodzą z podatków.

W przypadku innych krajów, w tym Polski, sytuacja jest trochę inna, ale także niesprawiedliwa. Państwa dodrukowują pieniądze, które również nie mają zabezpieczenia w złocie, ani innych, obiektywnych dobrach. Za kreację pieniądza odpowiedzialne są zresztą w większości banki komercyjne, które kreują pieniądz, udzielając kredytów. Jedynym ograniczeniem jest tzw. rezerwa cząstkowa. W Polsce wynosi ona 5%, co oznacza, że bank musi posiadać 5% środków, które pożycza. Mając więc 5 milionów, może pożyć 100 mln złotych, tworząc w ten sposób pieniądze i pobierając sobie za to prowizję w postaci odsetek, obsługi kredytu, opłat wstępnych itd.

Dewaluacja pieniądza, dokonywana przez USA, kraje Azji, ale też Europy nie służy tylko podbiciu eksportu, ale też dewaluacji długów, które rosną w zbyt szybkim tempie. Rządy obawiają się, że jeśli nie przyspieszą procesu inflacji, odsetki od długów będą tak wielkie, że obywatele nie będą w stanie ich udźwignąć. Żaden pasożyt nie zabija zaś swojego żywiciela. Przy tej okazji warto zauważyć, że ogłoszenie przez banki centralne wyemitowanie walut cyfrowych nie jest, jak sądzą niektórzy, akceptacją dla kryptowalut i tworzeniem ich własnej wersji. Te cyfrowe waluty to jedynie jeszcze bardziej śmieciowe pieniądze, które przez fakt, że mają mieć termin ważności, mają jeszcze wzmocnić inflację. Przodują w tym Chiny, które chcąc, by ich cyfrowy juan miał termin ważności, po którym straci na wartości, dążą do tego, by zmusić obywateli do wydawania pieniędzy. W ten sposób inflacja wzrośnie, a długi się zdewaluują.

Szczepan Bentyn, wymieniając „słabości” współczesnego systemu finansowego, podkreślił więc przede wszystkim, że bitcoin ma deflacyjną naturę. Chociaż górnicy wciąż wydobywają nowe bitcoiny, jest on tak zaprojektowany, aby jego ostateczna ilość oscylowała wokół 21 milionów sztuk. Nie można go więc dodrukowywać, co z biegiem lat tylko jeszcze bardziej powinni docenić posiadać pieniądza poddanego tak olbrzymiej presji inflacyjnej. Już tu pojawia się jednak pewien znak zapytania: „Czy sam fakt, że ilość danej waluty jest ograniczona, decyduje o jej sukcesie?”. Waluta to tylko środek płatniczy, które wymieniamy na konkretne dobra. Jeśli umówimy się, że walutą będą od dzisiaj zapałki, ich wartość niebywale wzrośnie. Zapałek jednak jest wiele i można je łatwo wytwarzać. Co jeśli jednak umówimy się, że naszą walutą będzie od dzisiaj finezyjny i niepodrabialny kawałek metalu, którego wytworzymy pewną ilość, a formę zniszczymy, by nie można go było dorobić? Nie stanie się przez to od razu bardzo wartościowy.

 

Nowa książka Christophera Klinsky’iego pt. „Szczepionka na koronawirusa – zagrożenie dla

ludzkości?” do kupienia na stronie Polskiej Księgarni Narodowej:

 

https://polskaksiegarnianarodowa.pl/pl/p/Szczepionka-na-koronawirusa-zagrozenie-dla-ludzkosci/1847

Źródło: redakcja

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną