Redaktor naczelny ''Idziemy'': "Przeszedłem COVID bez komplikacji dzięki Amantadynie"

0
0
Redaktor naczelny "Idziemy" ks. Henryk Zieliński
Redaktor naczelny "Idziemy" ks. Henryk Zieliński / Fot. Facebook

Można się obawiać, że po swojej szczerej deklaracji na profilu facebookowym ksiądz Henryk Zieliński szybko przestanie być redaktorem naczelnym katolickiego tygodnika „Idziemy" wydawanego przez diecezję warszawsko-praską.

- Jestem ozdrowieńcem. Przeszedłem COVID bez komplikacji dzięki Amantadynie. Sądząc po randze osób zaangażowanych w dyskredytowanie tego leku, mam wątpliwości czy wyniki badań nad jego skutecznością w zwalczaniu COVID ujrzą światło dzienne. Zbyt wiele głów musiałoby polecieć. Pamiętacie państwo pewnego profesora, który w programie Bogdana Rymanowskiego w Polsacie nazwał leczenie Amantadyną przestępstwem? I nagle miałoby się okazać, że lek był, a członkowie Rady Medycznej przy Premierze RP z jakiś powodów zabraniali go stosować? I wstrzymywano badania nad nim? Kto wziąłby na siebie wówczas odpowiedzialność za przepełnione szpitale i za ludzi umierających tysiącami w szpitalach? W skali umieralności na COVID Polska znalazła się ostatnio na pierwszym miejscu w Europie! - napisał ks. Henryk Zieliński.

Redaktor naczelny katolickiego tygodnika ''Idziemy'' opisując przebieg choroby, zadeklarował, że "objawy pojawiły się w Wielki Piątek późnym wieczorem". - Rano w Wielką Sobotę rano miałem już 39,5 C. natychmiast wziąłem Amantadynę — sprowadzoną z zagranicy na niecałe 8 Euro. Znalazłem lekarkę, która zgodziła się poprowadzić kurację. (Bardzo jej dziękuję!) W Wielkanoc wieczorem temperatura spadła do 37,3 C. Potem było coraz lepiej. Jestem już po izolacji. Osłuchanie lekarskie wykazało, że nie ma śladów w płucach. Nikogo do niczego nie zachęcam. Dzielę się tylko doświadczeniem moim i kilkunastu znajomych, którym Amantadyna pomogła. Przy okazji nie byliśmy obciążeniem dla budżetu państwa i dla służby zdrowia. Ale dostawcy specyfików po 10 tys. zł za dawkę dla pacjenta też na nas nie zarobili - podsumował.

W swoim wpisie ks. Zieliński docenił też rolę doktora Włodzimierza Bodnara, lekarza pulmonologa prowadzącego przychodnię w Przemyślu, który propaguje leczenie Amantadyną.

W wywiadzie, którego doktor Włodzimierz Bodnar udzielił na łamach styczniowego numeru dwutygodnika "Najwyższy Czas!" Rafałowi Pazio, wynika, że brakuje amantadyny — antywirusowego leku na Covid, którym do tej pory leczono grypę i choroby neurologiczne. Amantadyna nie jest już dostępna w aptekach, a jej cena wzrosła z 20 do 60 zł. Amantadyny produkuje się, wbrew zapowiedziom, bardzo mało.

Doktor Włodzimierz Bodnar jest zaszokowany wypowiedzią „jednego profesora, doradcy rządowego, że lek jest toksyczny i niesprawdzony". Ów doradca proponowałby Amantadynę „wycofać z jakiejkolwiek dystrybucji, nawet w celu leczenia Parkinsona, do czego także służy". - Od dekad korzysta z niego nawet 50 tys. osób co miesiąc w tej chorobie; są to osoby w podeszłym wieku, obciążone wieloma schorzeniami. Nie było do tej pory doniesień o jakiejkolwiek szkodliwości przez tyle lat - wskazał Bodnar.

Opisując zalety Amantadyny rozmówca dwutygodnika „Najwyższy Czas!" wskazał, że „jeden z profesorów w ciągu ostatnich dni wypowiadał się, że z jego kliniki zmarło dwóch ordynatorów, a wielu ma powikłania z powodu COVID-19. [choć] Pan profesor ma wszelkie środki, cały sprzęt, najnowsze leki". W przychodni doktora Bodnara „pracuje około 60 osób, a około 100 osób współpracuje, bardzo wiele przechorowało COVID-19; tylko jedna z nich trafiła do szpitala. Wyszła bez powikłań". Stało się tak, bo doktor Bodnar stosuje „Amantadynę i jakieś leki objawowe". Dzięki właściwej kuracji personelu doktora Bodnara tylko „jedna osoba trafiła do szpitala i wyszła z niego bardzo szybko. Brała Amantadynę pięć dni".

Jak informuje rozmówca dwutygodnika „Najwyższy Czas!" Amantadyna jest skuteczna, bo „różnicę widać nawet u niektórych ludzi po jednej, dwóch dawkach". - Efekt jest niesamowity. Jeżeli nie ma powikłań, objawy zaczynają hamować po dwóch, trzech dniach. W pierwszym etapie prawie [wszyscy dzięki Amantadynie] czują się zdrowi - mówił.

Zdaniem doktora Bodnara „Amantadynę można stosować na każdym etapie, jeżeli uważamy, że wirus jest aktywny". - Hamuje replikację wirusa i człowiek zdrowieje na pierwszym etapie leczenia bez powikłań, bardzo szybko. Amantadyna działa przeciw wirusowi i regenerująco na komórkę. Ta grupa leków jest znana od wielu, wielu lat. Działa przeciwwirusowo, ale też przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo i częściowo przeciwbakteryjnie. Schematy leczenia, które stosuję, dotyczą nawet ciężkich zapaleń płuc. Ludzie zdrowieją szybciej po Amantadynie niż bez niej - wskazał. Amantadyna to jest to jeden z najstarszych leków na rynku farmaceutycznym.

Dla rozmówcy dwutygodnika „Najwyższy Czas!" najlepszym dowodem na skuteczność Amantadyny jest jego przychodnia która „działa bez przeszkód od czerwca". - Jest całkowicie otwarta tak jak przed pandemią. Nikt się z żadnych telewizji nie pokwapił, żeby to pokazać, że można pracować normalnie. [...] personel nie boi się COVID-19. W większości przechorowali, a leczenie trwa pięć, sześć dni. Na siódmy dzień wracają do pracy bez powikłań, bez następstw. Tak się leczy COVID-19. Jeżeli się zamyka dostęp pacjentowi do porady, są takie efekty, jakie obserwujemy. Lekarze boją się leczyć, bo nie znają sposobów leczenia, gdyż się o nich nie mówi, nie nagłaśnia się. Jeżeli nie leczymy amantadyną, rzeczywiście są powikłania - mówił.

Komentując wypowiedź rozmówcy dwutygodnika „Najwyższy Czas!" warto zwrócić uwagę, że na to, że Amantadyna jest lekiem znanym od lat – może to oznaczać, że nie jest już objęta ochroną patentową, czyli nie może już przynosić tak dochodów globalnym korporacjom, jak leki jeszcze objęte ochroną patentową. Nie przypadkowo przestano w ogóle mówić o grypie – w zeszłym roku skończyła się ochrona patentowa na szczepionki na grupę i nie przynoszą już one takich dochodów korporacjom jak z tytułu patentu, spowodowało to, że trzeba było znaleźć nowe źródło dochodów, czyli szczepienia na Covid.

Doktor Włodzimierz Bodnar w wywiadzie dla dwutygodnika „Najwyższy Czas" zasugerował, że rządowi eksperci „mają powiązania z różnymi firmami". Takie sytuacja tłumaczyłaby zachowanie ludzi dbających o interes korporacji farmaceutycznych, a nie o dobro Polaków.

 

Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną