Hołownia i chory pomysł "moratorium światopoglądowego"!

Szymon Hołownia już w 2019 r. pisał, co by zrobił, gdyby został prezydentem. Rzucił wówczas pomysł, że wprowadziłby „moratorium światopoglądowe”. Jest tu zupełnie nietrafiony pomysł, który świadczy jedynie o tchórzliwości, unikaniu sporów i populizmie.
W jednym z felietonów, którego przywoływany fragment krąży w Internecie na wielu stronach, Hołownia napisał: „I zaprawdę nie jestem w stanie zrozumieć niektórych polityków, tych tępych partyjnych aparatczyków, którzy z narodu tak wspaniałych ludzi z taką konsekwencją robią walczące ze sobą wciąż na takie czy inne pały mięso. Nie pokazują im, jak wspaniali byliby, gdyby połączyli te światła, które mają w sobie, w silniejszy płomień. Słowo daję, że gdybym był prezydentem (bo z innej pozycji zrobić się tego nie da), ogłosiłbym pięcioletnie moratorium na wszelkie spory światopoglądowe, wetowałbym wszystkie ustawy choćby o centymetr zmieniające status quo (w jedną albo w drugą stronę) w tematach jak aborcja czy LGBT”.
W praktyce oznacza to, że gdyby Hołownia został prezydentem, sam nie procedowałby w ciągu całej kadencji żadnej ustawy uznanej za dotykającą spraw światopoglądowych, a nawet zawetowałby takową, gdyby sejm przysłał mu ją do podpisania. Na samym początku warto jednak zastanowić się, czym są kwestie światopoglądowe? Hołownia wymienił dwie sprawy: aborcję i LGBT. Dotyczą one zupełnie różnych spraw, choć wiąże je jedno: są związane z pewnym wyborem moralnym. Hołownia chciałby więc być prezydentem, który żadnych wyborów moralnych nie będzie dokonywał, a nawet nie pozwoli na to, by robili to posłowie. Samo pozostawienie status quo już jest jednak wyborem moralnym. Bierność w obliczu dokonywanych w imię prawa aborcji, już jest czynem dyskwalifikującym katolickiego polityka.
Tego typu moratorium jest nie tylko szkodliwe, ale jest utopijne. Szymon Hołownia wyobraża sobie, że będzie prezydentem-urzędnikiem, który odcinać się będzie od zagadnień moralnych, religijnych, światopoglądowych. Problem w tym, że to niemożliwe, a sama polityka rozumiana klasycznie jako troska o dobro wspólne jest domeną moralną. Niegdyś mówiono wręcz, że podlega ona pod cnotę zwaną roztropnością. Trudno się jednak dziwić, skoro Hołownia z podobnym uporem przekonuje, że nie jest i nie będzie politykiem, chociaż zajmuje się polityką. Jest to wewnętrznie sprzeczny populizm, który w praktyce prowadzi do niemoralności.
Moratorium światopoglądowe, w które wpisane jest hasło: „aby było, jak było”, jest w gruncie rzeczy antyświadectwem dla polityka. Jest przyznaniem, że nie chce, nie jest w stanie stanąć on przed problemem moralnym, zaproponować rozwiązanie, mieć odwagę na niepopularny krok w imię zasad moralnych. Nie takiej postawy należy się spodziewać od polityka mieniącego się katolikiem.
Nowa książka Christophera Klinsky’iego pt. „Szczepionka na koronawirusa – zagrożenie dla
ludzkości?” do kupienia na stronie Polskiej Księgarni Narodowej:
https://polskaksiegarnianarodowa.pl/pl/p/Szczepionka-na-koronawirusa-zagrozenie-dla-ludzkosci/1847
Źródło: redakcja