Hołownia uważa przepisy o obrazie uczuć religijnych... anachroniczne!

Na stronie think thanku Szymona Hołowni strategie2050.pl zamieszczony został dokument „Państwo i Kościół na swoje miejsca. Jak dobrze przeprowadzić uporządkowanie relacji między państwem a kościołami i związkami wyznaniowymi”. Zawarte są w nim także uwagi o przepisie dotyczącym obrazy uczuć religijnych. Uznają one sam przepis za anachroniczny, nie spotykany gdzie indziej, więc najlepiej jakby go nie było, albo przynajmniej żeby został tak osłabiony, iż w istocie stałby się martwą literą.
W dokumencie czytamy: „Inną ważną kwestią w tej sferze jest karalność przestępstwa tzw. obrazy uczućreligijnych. Reguluje je art. 196 k.k. który stanowi, że Kto obraża uczucia religijne innychosób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone dopublicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczeniawolności albo pozbawienia wolności do lat 2. W ostatnich latach daje o sobie znać zwiększona aktywność organów ścigania, jeśli chodzi o egzekucję tego przepisu. Jak wskazują dane Prokuratury Krajowej, w ostatnich latach znacząco wzrosła liczba aktów oskarżenia skierowanych do sądów z tego tytułu - z 10 w roku 2016 do 29 w roku 2020. W latach 2016-2018 wyroki skazujące w sprawach o obrazę uczuć religijnych usłyszało 29 osób, przy czym aż 4 - wyroki bezwzględnego więzienia.
Już z tych danych, mających świadczyć, że przepis ten jest nadużywany przez polskie władze, wyłania się rzeczywisty obraz sytuacji. 29 aktów oskarżenia postawionych w ciągu trzech lat to nie jest zbyt wiele. Wiemy dobrze z doniesień medialnych, że aktów obrazy uczuć religijnych jest znacznie więcej, a ich sprawcy są najczęściej bezkarni. Nawet ci, którzy zostają postawieni w stan oskarżenia, często unikają odpowiedzialności lub dostają śmiesznie małe wyroki.
W raporcie wymieniono kilka krajów, gdzie przepis ten nie funkcjonuje w praktyce: „W wielu porządkach prawnych regulacja te traktowane są jako anachronizm i nie sąjuż w praktyce stosowane. Przykładowo – w Wielkiej Brytanii od 1923 roku wydano. Tylko dwa wyroki w tego typu sprawach ściganych z oskarżenia publicznego. W Danii do ostatniego skazania doszło w 1936 roku, w Norwegii zaś dwa lata później”.
Podkreślono, że ONZ jest przeciwko temu prawu: „Liczne kompetentne organy ochrony praw człowieka opowiadały się za dekryminalizacją przestępstw tego typu - np. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy czy Specjalny Sprawozdawca ONZ ds. wolności religii i przekonań”.
Powstaje pytanie, czy Polska musi mieć takie samo prawo, jak Wielka Brytania, Dania lub Norwegia i czy faktycznie ONZ jest dla nas tutaj największym autorytetem. Idąc tym tropem powinniśmy też zalegalizować małżeństwa homoseksualne i umożliwić im adopcję dzieci.
Autorzy tekstu podkreślają również: „Należy wskazać, że wyrokiem z 6 października 2015 roku Trybunał Konstytucyjny uznał zgodność omawianego przepisu z Konstytucją. Jednocześnie, z przyczyn formalnych, nie zbadał zgodności z Konstytucją dopuszczalności kary pozbawienia wolności za to przestępstwo. Jednakże sędzia Andrzej Wróbel wskazał w uzasadnieniu wyroku, że samo zagrożenie karą pozbawienia wolności w tym wymiarze, niezależnie od praktyki orzeczniczej, może być postrzegane jako środek zbyt dolegliwy”.
Mamy tu do czynienia z przyznaniem, że prawo to jest zgodne z konstytucją. Co do samej kary więzienia za to przestępstwo podano opinię jednego sędziego, który stwierdził zresztą tylko, że „może” należałoby odejść od tego środka. 4 wyroki bezwzględnego więzienia w latach 2016-2018 nie poraża jakąś mnogością. Trudno też odnieść się do tych przypadków, bo nie znamy ich okoliczności. Może mieliśmy w tym wypadku z recydywą, brakiem skruchy, czynami szczególnie ciężkimi. Sprawa zresztą tego, jakie wyroki zapadają, zależy od sędziów, którzy nie muszą stosować najwyższego wymiaru kary.
Dokument podaje dwie rekomendacje. Pierwsza z nich mówi: „Konieczna wydaje się nowelizacja art. 196 k.k. w dwóch kierunkach. Po pierwsze należy odstąpić od ścigania przestępstwa obrazy uczuć religijnych z oskarżenia publicznego. Jak pokazały ostatnie lata, prawo to staje się narzędziem politycznym w rękach kierowanej przez ministra sprawiedliwości prokuratury. Stąd możliwość dochodzenia sprawiedliwości na tym gruncie należy ograniczyć do oskarżenia prywatnego, podobnie jak ma to miejsce w przypadku przestępstw zniesławienia (art. 212 k.k.) czy zniewagi (art. 216 k.k.), które wydają się cechować wysokim podobieństwem do czynu zabronionego opisanego w niniejszym opracowaniu. Nic nie stoi także na przeszkodzie dochodzenia w takich przypadkach sprawiedliwości na drodze cywilnej, chociażby w trybie powództwa o naruszenie dóbr osobistych (art. 23 i 24 k.c.)”.
Druga natomiast stwierdza: „Oprócz tego należy ograniczyć ustawowy katalog kar za przestępstwo z art. 196 k.k. poprzez wyeliminowanie z niego kary pozbawienia lub ograniczenia wolności. Z przeprowadzonej analizy wynika, że Polska pozostaje ewenementem na skalę europejską jeśli chodzi o orzekanie tak drastycznej kary za przestępstwo tego typu”.
Zauważmy, że wprowadzenie ich w życie uczyniłoby rozpatrywany przepis prawie martwym i trudnym do egzekwowania. Co więcej, zmieniłoby całkowicie podejście państwa w tej dziedzinie. Ściganie tego typu przestępstw z oskarżenia publicznego nie ma nic wspólnego z polityczną zemstą. Pokazuje natomiast, że są przestępstwa, które godzą w porządek społeczny, w fundamenty wspólnoty i nawet jeśli nikt nie skieruje prywatnego aktu oskarżenia, powinny być ścigane z urzędu. W ten sposób państwo pokazuje, że są pewne granice wolności słowa i nie mieści się w nich obrażanie uczuć innych ludzi.
Nowa książka Christophera Klinsky’iego pt. „Szczepionka na koronawirusa – zagrożenie dla ludzkości?” do kupienia na stronie Polskiej Księgarni Narodowej:
https://polskaksiegarnianarodowa.pl/pl/p/Szczepionka-na-koronawirusa-zagrozenie-dla-ludzkosci/1847
Źródło: redakcja