Terlikowski odleciał? Krytykuje fakt, że rząd nie zamknął kościołów

Tomasz Terlikowski coraz bardziej odpływa w stronę absurdalnych rozważań spod znaku Koalicji Obywatelskiej i antyklerykałów. Teraz stwierdził, że rząd nie zamknął kościołów tylko dlatego, że uczęszcza tam jego elektorat. Mówiąc inaczej: nie ma powodów, by tego nie robić, a decydują względy koniunkturalne. Jest to niezrozumiałe tłumaczenie, w którym brakuje zupełnie myślenia o tym, że w kościołach dzieją się rzeczy fundamentalne dla naszych dusz, a teraz wchodzimy w największe święta dla chrześcijan.
W rozmowie z „Wprost” Terlikowski stwierdził: „Rząd stał przed trudną decyzją, bo o ile pozostałe ograniczenia uderzają po równo we wszystkich, o tyle ograniczenie dotyczące możliwości uczestniczenia w nabożeństwach uderza najbardziej w tę część elektoratu, która częściej głosuje na obecną władzę. Politycznie to było trudniejsze”.
Z kolei na swoim Facebooku napisał: „Krew Chrystusa wybawia nas od potępienia, a nie od chorób. Od leczenia tych ostatnich są lekarze, specjaliści, których ręce - jak pięknie pokazywał średniowieczny lekarz, filozof i rabin Mojżesz Majmonides - są prowadzone przez Boga (i to nawet, gdy oni sami są niewierzący). Świątynie nie są wyjęte z działania czynników naturalnych. Tam wirusy, bakterie, a nawet trucizny działają dokładnie tak samo. I konieczne są takie same obostrzenia, jak gdzie indziej. Kościół, Jego hierarchowie, teolodzy nie są ekspertami od sytuacji epidemicznej, ani od zasad sanitarnych, a od zbawienia. Od sugerowania obostrzeń są zatem specjaliści, a nie kapłani czy biskupi”.
Dodał też: „Od ich wprowadzania zaś - i tu znowu mamy do czynienia z fundamentami teologii katolickiej - jest zaś państwo. Teologia katolicka jasno rozgranicza przestrzeń Kościoła od przestrzeni państwa i przypomina, że w kwestiach świeckich (a taką są obostrzenia epidemiczne czy sanitarne) Kościół i jego struktury podlega państwu, tak jak każda inna instytucja”.
Terlikowski nie bierze pod uwagę, że, jak stwierdzały to sądy, ograniczenia nakładane przez rząd są często bezprawne. Dodajmy też: często są po prostu głupie. To już stawia pod znakiem zapytania nakaz, by biskupi słuchali poleceń rządzących w tej materii.
Katolicki publicysta nie bierze pod uwagę, że Kościół nie jest taką instytucją jak każda inna. Jego funkcjonowanie reguluje bowiem konkordat, a więc międzynarodowa umowa między Watykanem a Polską. Od wieków kościoły były miejscami azylu, gdzie władze nie miały prawa wstępu nawet po to, by wyciągnąć stamtąd przestępców. Zawsze podkreślano, że Kościół do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje wolności kultu i nauczania, które teraz są nagminnie ograniczane.
Nie można więc, będąc katolickim działaczem, wzywać do zamknięcia kościołów i to w czasie Świąt Wielkanocnych w imię paranoi rządzących, którzy zamykają wszystko, choć kolejne lockdowny nie przynoszą efektów. Nie dziwi, że wielu katolików odbiera to jako zamach na ich wiarę. Sądy już stwierdzały, że proboszczowie nie mogą być karani za brak przestrzegania limitów w kościołach. Biskupi więc nie muszą się na to godzić. Co więcej: mają obowiązek strzeżenia kultu. Do tego są bowiem powołani.
Nowa książka Christophera Klinsky’iego pt. „Szczepionka na koronawirusa – zagrożenie dla ludzkości?” do kupienia na stronie Polskiej Księgarni Narodowej:
https://polskaksiegarnianarodowa.pl/pl/p/Szczepionka-na-koronawirusa-zagrozenie-dla-ludzkosci/1847
Źródło: redakcja