Czy poseł lewicy domaga się zakazu działalności dla lewicy?

0
0
/ Fot. JB

Lewica jest siłą antydemokratyczną i antywolnościową, choć ma na sztandarach "demokrację" i "wolność". Taka sprzeczność między lewicowymi hasłami a rzeczywistością należy do lewicowych tradycji – Polska Zjednoczona Partia Robotnicza nie tylko nie była polska - ale sowiecka - nie była zjednoczona tylko zmonopolizowana przez sektę komunistów, nie była partią w zachodnim rozumieniu tego słowa, ani nie była robotnicza (bo reprezentowała interesy biurokracji sprzeczne z interesami klasy robotniczej).

Lewica chce odebrać ludziom wszelkie aspekty ich wolności. Wolność dysponowania swoim majątkiem poprzez nakładanie wysokich podatków. Wolność wychowywania dzieci zgodnie ze swoją tożsamością poprzez przymusową ''edukację'', wolność wyznania poprzez politykę laicyzacji, wolność słowa pod pretekstem walki z mową nienawiści.

Lewica jest też antydemokratyczna, wynika to z tego, że zazwyczaj klasa pracująca (kiedyś robotnicy, a dziś prekariusze) nie chcą głosować na lewicę, tylko wole konserwatywne partie harmonijnie łączące konserwatyzm z ochroną socjalną. Lewica, by zdobyć władzę i ją zachować, musi odebrać obywatelom prawo do decydowania o swoim losie. Najlepszym tego przykładem są kraje zachodu, gdzie lewica tak zmienia prawo wyborcze (np. wprowadzając jednomandatowe okręgi wyborcze jak we Francji), by parlament był niereprezentatywny dla obywateli, a na scenie politycznej nie pojawiały się partie kontestujące w jakieś części program lewicy.

Tę antydemokratyczną i antywolnościową postawę lewicy widać obecnie w Polsce. Lewica non stop domaga się odebrania polskim patriotom (narodowcom, konserwatystom, katolikom, antykomunistom, przeciwnikom mordowania nienarodzonych dzieci) ich praw i wolności – w tym wolności słowa, zgromadzeń, prawa do udziału w debacie publicznej.

Na stronie wspieranej finansowo przez Sorosa „Krytyki Politycznej" ukazał się artykuł posła lewicy Macieja Gduli „Pastelowe tortury − jedna z najbardziej natarczywych i obrzydliwych kampanii społecznych w historii".

Moim zdaniem poseł lewicy w swoim artykule szczerze domaga się odebrania praw i wolności swoim adwersarzom ideowym. Zdaniem Macieja Gduli lewica musi walczyć o swoje cele „nie ulegając szantażowi »wolności słowa« czy »otwartość« publicznej debaty". - Prawica wykorzystuje różne liberalne wartości do walki z wolnością i prawami człowieka. Jeśli pozostaniemy pięknoduchami broniącymi tego rodzaju ''swobodnej dyskusji'', to już niedługo zakwestionowane zostaną inne nasze prawa - grzmiał.

Odmiennie od posła lewicy jestem zwolennikiem wolności słowa, swobody dyskusji i prawa wszystkich do udziału w debacie publicznej dla wszystkich. Odmiennie od lewicy, która chce odebrać mi prawo do wolności słowa, opowiadam się za prawem moich przeciwników (lewicowców) do głoszenia swoich poglądów. Tolerancja bowiem polega na tolerowaniu poglądów, które nam się nie podobają, a nie tolerowaniu tylko tych poglądów, które akceptujemy. Właśnie taki model lewicowy ''tolerowania'' tylko tych poglądów, jakie są zgodne z lewicowymi poglądami, stosuje lewica, dążąca do wyeliminowania z debaty publicznej swoich przeciwników – np. poprzez zakazywanie demonstracji narodowców, wsadzanie do więzień prawicowców za rzekomą mowę nienawiści, odbieranie prawa do pracy swoim przeciwnikom (jak np. historykowi, który działa w ONR prawa do pracy w IPN), blokowanie na portalach internetowych, czy ostatnio niszczenie plakatów antyaborcyjnych.

Kiedy lewica domaga się zakazu głoszenia postulatów antyaborcyjnych, usiłując wsadzać do więzień za udział w demonstracjach przeciwko mordowaniu nienarodzonych dzieci (w Polsce już kilkaset osób miało z tego tytułu procesy lub postępowania z donosów lewicy – między innymi i ja byłem przesłuchiwany i sądzony za udział w demonstracji antyaborcyjnej), zakazując wieszania plakatów propagujących życie, to ja bronię prawa moich przeciwników z lewicy do wolności słowa, bo odmiennie od lewicy jestem zwolennikiem tolerancji, demokracji i wolności słowa.

Jak wynika z artykułu w „Krytyce politycznej", posła lewicy zbulwersowały antyaborcyjne „plakaty z płodem wpisanym serce". Zdaniem Macieja Gduli „mamy do czynienia z jedną z najbardziej natarczywych i obrzydliwych kampanii społecznych w historii". Poseł lewicy razem Magdą Dropek i Tomkiem Leśniakiem po tym, jak „część autobusów krakowskiego MPK zostało oklejonych obrazami płodów" napisał z pretensjami do krakowskiego „prezydenta Jacka Majchrowskiego z prośbą o interwencję i zastopowanie akcji w publicznych środkach komunikacji". - Magistrat przyjął nasze argumenty - oświadczył.

Zdaniem posła „reklamy z płodem nie powinny w ogóle" pojawić się na autobusach, bo są „częścią wielkiej ofensywy prawicy" i „przedstawiają nieprawdziwy obraz płodu" oraz „ukazują wreszcie hospicja perinatalne jako rodzaj medycznej odpowiedzi na zaistniałą sytuację" - i „dlatego właśnie udostępnianie dla tej kampanii przestrzeni przez jakikolwiek publiczny podmiot, taki jak np. MPK w Krakowie, nie powinno mieć miejsca".

Szanuję prawo posła lewicy do posiadania (głupich) poglądów i do ich głoszenia. Odmiennie od lewicy nie domagałbym się zakazu eksponowania reklam głupich lewicowych poglądów, które są mi obce, dlatego że ja uważam je za głupie i szkodliwe. Moim zdaniem moi oponenci polityczni mają prawo publicznie bredzić, a ja mam prawo do publicznego polemizowania z ich bredniami – na tym polega tolerancja, demokracja, i wolność słowa.

Jeżeli przyjąłbym lewicowe założenie, że należy zakazać przeciwnikom wolności głoszenia anty wolnościowych poglądów, to trzeba byłoby odebrać wolność słowa lewicowcom, którzy non stop chcą odbierać mi moje wolności – np. moja kieszeń należy do mnie – a lewica poprzez popieranie wysokich podatków odbiera mi wolność dysponowania moimi pieniędzmi.

Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl/Krytyka Polityczna

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną