Media i parametr szczerości (FELIETON)

Miałem pecha - w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia 2020 włączyłem Radio Maryja, żeby wysłuchać porannej katechezy, powód wyjątkowy, wspominanie św. Szczepana, pierwszego męczennika za wiarę. Koło godziny 8.40 włączyła się do rozmów, zwyczajowo prowadzonych po katechezie, radiosłuchaczka z apelem do prezydenta i premiera o zakaz aborcji. Ksiądz prowadzący katechezę nie pozwolił jej dokończyć wypowiedzi, przerwał ją, z intonacją reprymendy pouczając ją, by swój apel skierowała bezpośrednio do owych osób, nie za pośrednictwem radia. Zdarzenie zasmuciło mnie. Dlaczego TO wezwanie do dania świadectwa wiary nie miałoby, nie mogłoby wybrzmieć w Radiu Maryja? Co sprawiło, że ksiądz prowadzący zablokował je? Nie chcę snuć żadnych przypuszczeń, najwłaściwsze byłoby zapytanie jego samego o powód, ale nie uczynię tego, przekonany, że i tak nie otrzymam odpowiedzi (nie pierwszy raz osoby prowadzące dzieła o. Tadeusza Rydzyka, telewizję, radio, „Nasz Dziennik”, pytane o kłopotliwsze, zaskakujące o
I prezydent, i premier manifestują publicznie swoje przywiązanie do katolicyzmu (a to przecież jedyna prawdziwa wiara, co powtarzam za nie tak dawno zmarłym profesorem Bogusławem Wolniewiczem). Premier raczył nawet zapowiedzieć rechrystianizację Polski (na zapowiedzi jednak poprzestając, w praktyce obserwujemy przecież galopującą ateizację, a nawet neopoganizację Polski, której efektem jest m.in. pojawienie się w Polsce nowej kategorii istot ludzkich - antykobiet). Odważna i konsekwentna w swojej wierze słuchaczka Radia Maryja nie wzywała przecież prezydenta i premiera do złożenia ofiary życia, jak św. Szczepan. Zakaz aborcji, eutanazji, propagandy LGBT, natychmiastowe, bez kluczenia, wypowiedzenie tzw. konwencji stambulskiej, to tak niewiele w porównaniu ze świadectwem św. Szczepana. Chyba, że zbyt drogie są osobom piastującym rozmaite urzędy, stanowiska czy otrzymującym państwowe koncesje na to lub owo, te wymienione przed chwilą ziemskie wartości...
Do dzisiaj - po co najmniej pięciu latach - nie udaje mi się zapomnieć przykrego wrażenia, jakie odniosłem, kiedy słuchacz Radia Maryja, dodzwoniwszy się do studia, zapytał o. dyrektora, dlaczego nie ma już w Telewizji TRWAM audycji prof. Jerzego Roberta Nowaka „Minął miesiąc”. Usłyszał w odpowiedzi nie rzeczowe, rzetelne wyjaśnienie, ale najzwyklejszy wykręt. Politycy to specjalna kategoria ludzi, a osoby duchowne, wchodząc w układy z władzami państwowymi, także stają się poniekąd, chcąc czy nie chcąc, politykami. Jezus Chrystus, obywatel Imperium Rzymskiego, również był politykiem, ale tym, który trzymał się jedynej zasady: tak-tak albo nie-nie. Nie interesowały go rankingi, słupki poparcia, oglądalności itp. fałszywe parametry, dlatego tłum uwolnił Barabasza a nie Jego.
Jednym z parametrów fundamentalnie ważnych w demokracji (którą rzekomo przyniósł nam rok 1989) jest parametr szczerości. Znamienne, że tylko część wyborców uczestniczących w wyborach parlamentarnych, samorządowych, prezydenckich i brukselskich wie o jego istnieniu, pamięta o nim, stosuje go, ocenia poszczególnych kandydatów, na ile są szczerzy, docieka, co mówią, a co tak naprawdę myślą. Aby przyłapać kogoś, że jedno mówi, a drugie myśli, niekoniecznie trzeba być wyrafinowanym psychologiem. Wystarczy zdrowy rozsądek, oparty na elementarnych prawach logiki, i umiejętność, plus odwaga, zadawania dobrze przemyślanych pytań, opartych na pełnej wiedzy o dotychczasowych czynach danego kandydata. To „wystarczy” jest jednak wymaganiem osiągalnym jedynie dla niewielkiego procentu wyborców - niewystarczającego, by w Sejmie i Senacie prawi i sprawiedliwi (por. Pismo św.) uzyskali trwałą większość konstytucyjną...
Jan Wawrzyńczyk
Źródło: prawy.pl