Minister rolnictwa: młodzież uważa, że mleko jest z kartonu a nie od krowy

0
0
/ Grzegorz Puda

Warto powiedzieć, że mleko nie bierze się z kartonu, jak wiele młodych ludzi w miastach do dzisiaj uważa - powiedział minister rolnictwa Grzegorz Puda. Stwierdził, że dzieci w miastach są wychowywane "bez wartości" i są "coraz słabsze".

Minister rolnictwa i rozwoju wsi w rozmowie z TVP Info przekonywał, że "konieczne jest budowanie świadomości społecznej" na temat zawodu rolnika. - Warto powiedzieć, że mleko nie bierze się z kartonu, jak wiele młodych ludzi w miastach do dzisiaj uważa. To pokolenie dobrobytu, tak często wychowywane bez wartości, jest coraz słabsze i pokazała to pandemia. Tu wygrywa wieś - powiedział. i są "coraz słabsze". Puda tłumaczył, że dzieci w rodzinach rolniczych "uczone są pracy, odpowiedzialności, obowiązkowości" i są bardziej odporne na stres oraz zdrowsze. - Efekt jest taki, że to właśnie one będą kiedyś tymi najbardziej pożądanymi kandydatami na rynku pracy - przekonywał. Grzegorz Puda opowiadał także o programie Paszportyzacji Polskiej Żywności, który ma ułatwić identyfikację produktów ze względu na kraj pochodzenia. Ma on, zdaniem ministra, zwiększyć świadomość społeczną konsumentów. - Dotychczas konsument, który wybierał produkt na półce bardzo często mógł być okłamywany (...) Chcemy, aby konsument miał świadomość, z jakiego kraju pochodzenia jest dana żywność, jaką drogę przebyła - mówił. Wkrótce mają wystartować pilotaże programu. Początkowo dla ziemniaka, wołowiny i wieprzowiny.

 

Tymczasem media donosiły o planowanym wzroście cen żywności. Polskie zboże płynie za granicę. Rosnące ceny na międzynarodowych rynkach sprawiają, że można nieźle zarobić na eksporcie. W efekcie, od żniw wyeksportowano z Polski już około 2 mln ton pszenicy i drugie tyle innych zbóż, a to oznacza wzrost mniej więcej o połowę w porównaniu z poprzednim rokiem. Organizacja przemysłu młynarskiego ostrzega, że to musi się skończyć brakami i mocnymi podwyżkami cen mąki na krajowym rynku. W efekcie może nas wkrótce czekać spore zdziwienie, gdy przyjdzie płacić za zakupy nie tylko w piekarni, ale też w sklepie mięsnym. Od lata na światowych rynkach cena pszenicy poszła w górę o 30 proc., soi o ponad 50 proc., a kukurydzy aż o 60 procent. Przede wszystkim światowe zbiory były w ubiegłym roku mniejsze niż zwykle, ale te zawrotne wzrosty towarzyszą też inflacji cen na innych rynkach, giełdach czy rynkach surowcowych i są w dużej mierze skutkiem napływu na rynki nowych pieniędzy, tworzonych przez banki centralne w ramach walki z kryzysem. W Polsce w zeszłym roku był urodzaj, a szczególnie przy słabym złotym, ceny oferowane przez zagranicznych nabywców stały się dla polskich rolników atrakcyjne. Za tonę pszenicy w polskich portach płaci się już prawie 1100 złotych, a pół roku temu to było raczej 800 złotych. Te wzrosty pociągają za sobą podwyżki cen zbóż na rynku krajowym. Jak podaje Przegląd Zbożowo-Młynarski, w połowie stycznia cena tony pszenicy konsumpcyjnej była o 9 proc. wyższa niż miesiąc wcześniej i 26 proc. wyższa niż rok wcześniej. - Tak duży wzrost cen pszenicy musi wpłynąć na wzrost cen mąki - mówi prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego Krzysztof Gwiazda. Mąka już trochę podrożała, ale będzie drożeć coraz bardziej. Nie ma innego wyjścia, a jeśli drożeje mąka, będzie musiało zdrożeć również pieczywo - zauważa.

 

W dodatku rolnicy wstrzymują się już teraz ze sprzedażą zbóż, bo stałe wzrosty cen skłaniają ich do wniosku, że warto poczekać na jeszcze lepsze stawki, a przez to zboża brakuje i jak mówi szef organizacji młynarzy, młyny wkrótce mogą w ogóle nie mieć czego mielić.

 

WO

Źródło: tvp info, RMF FM

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną