Jak wierzyć PiS-owi w szczepionki, skoro odpowiada za kredyty frankowe?

Trudno mi wierzyć w słowa polityków PiS głoszących zasadność wstrzykiwania nieprzebadanego mutagenu zwanego szczepionką na Covid, który może wywołać choroby autoimmunologiczne prowadzące do zgonu, czy niepłodność, w sytuacji, gdy wbrew ostrzeżeniom Komisji Nadzoru Bankowego, przestrzegającej przed kredytami frankowymi, PiS zachęcał do tych kredytów. Wzięto ich w Polsce 1 milion (szacuje się, że ich ofiarą mogło paść więc do 4 milionów naszych rodaków).
Dziś o swojej roli w sprawie kredytów frankowych PiS nie chce pamiętać, ale warto ją przypomnieć, w sytuacji, gdy politycy PiS namawiają do ''szczepień'' na Covid. Warto być świadomym, jak politycy mogą rzeczy szkodliwe dla obywateli przedstawiać jako coś pozytywnego. Kalendarium dyskusji wokół kredytów frankowych można znaleźć na stronie Komisja Nadzoru Finansowego w PDF „Przypomnienie publicznej dyskusji o kredytach walutowych" 10 marca 2015.
W opracowaniu tym znajduje się wydany 1 lipca 2006 roku Komunikat Klubu Parlamentarnego PiS dotyczący krytycznego wobec kredytów frankowych zalecenia Komisji Nadzoru Bankowego.
W komunikacie tym sympatycy PiS mogli przeczytać, że „Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość z niepokojem przyjmuje zalecenia Komisji Nadzoru Bankowego tzw. «Rekomendację S» wprowadzające ograniczenia w dostępności do kredytów walutowych, których głównym skutkiem będzie zmniejszenie możliwości nabywania przez obywateli (szczególnie przez młode osoby) własnych mieszkań". – Niekorzystnym skutkiem „Rekomendacji S" może być sytuacja, w której znaczna część średnio zarabiających Polaków nie będzie w stanie uzyskać dostępu do kredytu z powodu gwałtownego wzrostu jego kosztów. Wprowadzanie sztucznych ograniczeń tamujących naturalny rozwój rynku kredytów nie służy polskiej gospodarce, a już na pewno nie służy obywatelom. Po wejściu w życie tych zmian nastąpi dalsza monopolizacja rynku usług bankowych, a konsekwencje odbiją się na kieszeni klienta – czytamy.
PiS bronił kredytów frankowych (czyli zysków finansjery, która doprowadziła do ruiny setki tysięcy Polaków) po tym, jak Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego (GINB – organ wykonawczym Komisji Nadzoru Bankowego) przestrzegał przed kredytami frankowymi.
9 grudnia 2005 Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego oficjalnie ostrzegł, że „na ryzyko kursowe narażone są zwłaszcza gospodarstwa domowe, które w większości nie otrzymują dochodów walutach obcych i reprezentują relatywnie niski stopień świadomości tego ryzyka, a nie zabezpieczają się przed nim za pomocą instrumentów pochodnych". – Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego wskazywał również na konieczność uświadamiania potencjalnym kredytobiorcom istoty ryzyka kursowego związanego z kredytami walutowymi. W październiku 2005 r. przestrzegał kierownictwo banków przed ryzykiem związanym z kredytami walutowymi – napisano.
Nie tylko klub parlamentarny PiS, ale i najważniejsi politycy tej partii sprzeciwiali się krytyce kredytów frankowych (broniąc interesów finansjery). Jednym z takich polityków była Zyta Gilowska (wówczas posłanka PiS, minister finansów i wicepremier w rządzie PiS Kazimierza Marcinkiewicza).
Według (opartej na komunikacie PAP) informacji „Pulsu Biznesu" z 10 lutego 2006 roku, Zyta „Gilowska powiedziała dziennikarzom po spotkaniu ze środowiskami medycznymi, że propozycje ograniczeń w dostępie do kredytów walutowych, dyskutowane obecnie przez banki i Narodowy Bank Polski, utrudnią obywatelom «podjęcie jakiejś gry kredytowej». Dodała, że obywatele "wprawdzie zdaniem niektórych lekkomyślnie trochę korzystali z kredytów denominowanych w walutach obcych", "ale jej zdaniem obywatele są dorośli i mają prawo do pewnej dozy lekkomyślności w podejmowaniu decyzji".
Kredytów frankowych bronił też Przemysław Gosiewski (jeden z prominentnych polityków PiS). W informacji "Konsolidacja remedium na ograniczenia" z „Naszego Dziennika" z 3 lipca 2006 można było przeczytać, że zdaniem szefa klubu parlamentarnego PiS Przemysława Gosiewskiego „zalecenie Komisji Nadzoru Bankowego (KNB) zaostrzające kryteria udzielania kredytów w walutach obcych, tzw. rekomendacja S, uderzy przede wszystkim w biedniejszych kredytobiorców zaciągających pożyczki na mieszkanie". Polityk PiS twierdził, według ''Naszego Dziennika'', że nowe przepisy mają spowodować większe zainteresowanie klientów kredytami złotowymi, dlatego KNB, wprowadzając rekomendację, kierowała się przede wszystkim interesem korporacyjnym banków.
Banków udzielających kredytów frankowych bronił też premier (wówczas PiS) Kazimierz Marcinkiewicz. Jak informowała 3 lipca 2006 Gazeta Ubezpieczeniowa, „premier oświadczył, że nie rozumie polityki utrudniania dostępu do kredytów i nie zgadza się z nią". – Mam nadzieję, że sytuację zmieni konsolidacja nadzoru bankowego, do której zmierzamy. Złożyliśmy już odpowiednią ustawę – mówił wówczas Marcinkiewicz.
Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl