Czy jest sens noszenia masek? Naukowcy nie mają wątpliwości w tej sprawie

Władze wielu krajów nakazały noszenie masek – ma to bowiem zdaniem rządzących ograniczyć rozprzestrzenianie się covid. Nakaz ten jest szkodliwy dla zdrowia. Maski powodują namnażanie się gronkowca w nosie, a w konsekwencji zapalenia i wrzody, i blokują dostęp tlenu do organizmu – nadmiar dwutlenku węgla we krwi jest szkodliwy dla organizmu.
Decyzja władz nie dość, że szkodliwa dla zdrowia, to jeszcze nie ma sensu – badania wskazują, że noszenie masek nie ogranicza rozprzestrzeniania się wirusów (czy to grypy, czy Covid). Noszenie masek jest za to korzystne dla globalnych korporacji zarabiających na maseczkach i na chorobach przez nie wywoływanych oraz powoduje pożądaną przez korporacje panikę, która skłania polityków do szczepienia ludzi nieprzebadanymi preparatami, które mogą powodować choroby autoimmunologiczne i bezpłodność.
Life Site News informował w listopadzie ubiegłego roku, że „w dużym badaniu opublikowanym przez Annals of Internal Medicine [...] nie stwierdzono statystycznie istotnej różnicy w przypadkach COVID-19 między osobami noszącymi maskę a osobami bez maski".
Według przeprowadzonych w Danii badań naukowych „1,8% osób, które poproszono o noszenie masek, było zakażonych wirusem na podstawie [przeprowadzonych badań] testów przeciwciał, reakcji łańcuchowej polimerazy (PCR) lub diagnozy szpitalnej, podczas gdy 2,1% grupy kontrolnej [nie noszącej masek] uzyskało wynik pozytywny". Badania przeprowadzono na próbie 4862 Duńczyków, którzy spędzili „ponad 3 godziny dziennie poza domem" każdego dnia przez miesiąc".
Zdaniem duńskich badaczy rozbieżność między noszącymi maseczki, a nie noszącymi wynosząca 0,3% jest „nieistotna statystycznie". Oczywiście badania naukowe wskazujące na bezsens nakazu noszenia maseczek nie mają znaczenia dla polityków (zainteresowanych dobrem międzynarodowych korporacji).
W cytowanym na stronie Life Site News artykule redakcyjnym z „New England Journal of Medicine" brytyjscy naukowcy napisali, że „noszenie maski poza placówkami służby zdrowia zapewnia niewielką, jeśli w ogóle, ochronę przed infekcją. Organy odpowiedzialne za zdrowie publiczne definiują znaczną ekspozycję na Covid-19 jako kontakt twarzą w twarz w odległości 6 stóp (ponad 1,8 metra - red.) z pacjentem z objawowym Covid-19, który utrzymuje się przez co najmniej kilka minut (a niektórzy mówią, że dłużej niż 10 minut lub nawet 20 minut). Szansa na złapanie Covid-19 z przelotnej interakcji w przestrzeni publicznej jest zatem minimalna. W wielu przypadkach chęć maskowania na szeroką skalę jest odruchową reakcją na lęk przed pandemią".
Według Life Site News „Norweski Instytut Zdrowia Publicznego również wykazał nieistotność statystyczną" między zachorowaniem przez osoby noszące, a nie noszące maseczki. Zdaniem Life Site News najważniejsze jest to, że „wirus SARS Cov-2 ma średnicę od 0,06 do 0,14 mikrona, podczas gdy pory na najlepszych maskach chirurgicznych nie mogą odfiltrować cząstek o średnicy mniejszej niż 0,3 mikrona", czyli ponad dwa razy większej od największego Covida.
Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl