Amerykański naukowiec nie ma wątpliwości - politycy przedłużyli ''pandemię'' z kilku tygodni do roku

0
0
/

Politycy mają niebywały talent do szkodzenia obywatelom. Utrzymują wysokie podatki i szkodliwe przepisy aby gospodarka była w stagnacji i w konsekwencji by ludzie żyli w biedzie (choć dzięki obniżce podatków i uproszczeniu przepisów wpływy do budżetu byłyby wielokrotnie wyższe i politycy mieliby więcej pieniędzy do wydawania i zyskiwania poparcia społecznego). Politycy ściągają islamskich imigrantów, by ci pasożytowali na systemie socjalnym i szerzyli terror kryminalny (choć mogliby tego nie robić, nie generować wydatków i zapewnić swoim wyborcom komfortowe życie). Politycy przez lata dopuszczają do obrotu trująca żywność, by ludzie chorowali i koszty opieki zdrowotnej były ogromne (zamiast mieć mniej wydatków na ochronę zdrowia i zadowolonych ze zdrowia wyborców).

Wielu naukowców obecnie oskarża polityków o to, że swoimi decyzjami w sprawie ''pandemii'' i ''szczepień'' szkodzą obywatelom. Oczywiście rządowe i należące do globalnych korporacji media nie dopuszczają takich rozsądnych wypowiedzi na antenę – przez co większość widzów żyje nieświadomie w świecie urojeń stworzonych przez media. Na szczęście prawdę można znaleźć w książkach – między innymi w pierwszym tomie publikacji „Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy", która została opublikowana staraniem Fundacji Osuchowa.

Jednym z takich dbających o interes obywateli (a nie polityków i korporacji) jest prof. dr Knut Wittkowski, który „doktoryzował się w dziedzinie informatyki, a jego habilitacja dotyczyła biometrii medycznej. Przez 15 lat pracował z prof. Klausem Dietzem, jednym z wiodących epidemiologów w zakresie epidemiologii HIV. Następnie przez 20 lat na Uniwersytecie Rockefellera w Nowym Jorku kierował Wydziałem Biostatystyki, Epidemiologii i Projektowania Badań Naukowych w Centrum Nauk Klinicznych i Translacyjnych tamtejszego szpitala".

Zdaniem amerykańskiego naukowca więcej zgonów niż sam Covid spowodowane zostało walką z tym wirusem np. zamknięciem gospodarki, które spowodowało kryzys gospodarcze, nędze i samobójstwa spauperyzowanych (uczynionych nędzarzami) ludzi.

Według amerykańskiego naukowca dystansowanie społeczne jest nieefektywne, bo pomimo zastosowania takich działań wirus dalej się rozprzestrzeniał. Zdaniem amerykańskiego naukowca nie ma żadnych badań naukowych, które wskazywałyby na to, że „dystans społeczny jest skuteczny". Dodatkowo dystansowanie społeczne przedłużyło epidemie z kilku tygodni do już roku. Wirus powodujący choroby układu oddechowego samoogranicza się w sytuacji braku ingerencji państwa w relacje społeczne, po 40 dniach, a zanika po 70, kiedy dzięki zakażeniom, które są bezobjawowe, jest więcej odpornych „niż podatnych na zakażenie" - wtedy to „epidemia wygasza i kończy się po kilku tygodniach".

Brak ingerencji państwa w przebieg epidemii ma, zdaniem amerykańskiego naukowca zapewnić odporność stadną. Tak się dzieje co roku z grypą, która trwa cztery tygodnie i znika – obecna epidemia Covid została więc z czterech tygodni do roku przedłużona przez polityków, by zwielokrotnić zyski korporacji kosztem obywateli wpędzonych w nędzę, by globalne korporacje mogły przejąć za bezcen majątek po zbankrutowanych małych i średnich przedsiębiorstwach, by ludzie stali się niewolnikami banków, w których są zadłużeni.

W opinii amerykańskiego naukowca sensowne mogło być izolowanie tylko domów starców – dorośli i dzieci powinni mieć intensywne relacje społeczne, by się wzajemnie zarażać i zyskiwać odporność stadną. Bezsensowną decyzją polityków była izolacja dzieci, czyli osób niebędących w grupie ryzyka. Jak przypomina amerykański naukowiec, skuteczna izolacja, i to tylko w wypadku grupy ryzyka, możliwa jest tylko przez krótki okres, a nie długi – lockdown nie miał więc sensu.

Amerykański naukowiec twierdził, że epidemia Covid zachowywała się „jak każda inna epidemia chorób układu oddechowego i nie wymagała drakońskich środków, które zostały wprowadzone w wielu krajach na świecie".

O globalną panikę amerykański naukowiec oskarżył polityków, korporacje (dla których była to doskonała okazja do zarobku), WHO (który rekomendował wpisywanie wszystkim zmarłym jako przyczynę zgonu Covid), i media (żerujących na tym, że zastraszanie widzów daje olbrzymie dochody).

Amerykański naukowiec zwracał też uwagę na to, że „każdy wirus, który się rozprzestrzenia, jest nowy. Gdyby nie był nowy, to by się nie rozprzestrzeniał, ponieważ wtedy mielibyśmy przeciwciała przeciwko niemu".

W tej samej publikacji, co opinie amerykańskiego naukowca znalazły się też opinie dr med. Matthiasa Thönsa, specjalisty w dziedzinie anestezjologii i medycyny paliatywnej, który stwierdził, że respiracja (uszkadzająca płuca) dużej części pacjentów chorych na Covid nie miała sensu. Z racji na swój zaawansowany wiek i choroby towarzyszące pacjenci ci umarliby z respiracją czy bez niej. Stosowanie bolesnej terapii (takiej jak respiracja) w ich wypadku nie miała sensu. Takie nonsensowne stosowanie bolesnej dla pacjenta i niepotrzebnej terapii sens miało dla szpitali, bo za takie niepotrzebne procedury szpitale otrzymują od państwa olbrzymie pieniądze.

Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną