Zdaniem polskiego naukowca wykorzystywana w szczepionce na Covid „technologia mRNA nigdy nie była stosowana u ludzi": "Nie znamy skutków ubocznych"

Na portalu Stolik Wolności ukazał się wywiad "O szczepionce genetycznej Pfizera i testach PCR" przeprowadzony przez Agnieszkę Kisielewską z profesorem Romanem Zielińskim (genetykiem z 40-letnim doświadczeniem w pracy naukowej i dydaktycznej, twórcą Katedry Genetyki na Uniwersytecie Szczecińskim).
Narodowy Plan Szczepień profesor Zieliński nazwał kuriozalnym dokumentem, „który bardziej przypomina biuletyn reklamowy niż opracowanie rządowo-eksperckie". Zdaniem polskiego naukowca wykorzystywana w szczepionce na Covid „technologia mRNA nigdy nie była stosowana u ludzi". - Nie znamy skutków ubocznych, które mogą pojawić się po wielu miesiącach lub latach. Rządowi pseudoeksperci zapewniają, że produkt jest bezpieczny, ale żadnego dowodu nie dostarczają. Natomiast producent został zwolniony z odpowiedzialności za działania uboczne - podkreślił.
Profesor Zieliński był jednym z sygnatariuszy Apelu do Prezydenta RP i Rządu „W sprawie szczepień na koronawirusa SARS-CoV-2", z dnia 30.11.2020 r. na który odpowiedzieli: „Minister Zdrowia, dr n. ekon. Adam Niedzielski, Prezes Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, dr Grzegorz Cessak oraz Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i Państwowego Zakładu Higieny, dr hab. n. o zdr. Grzegorz Juszczyk".
Z odpowiedzi władz można się dowiedzieć, „że mRNA podawane w szczepionce replikuje się w cytoplazmie, nie dostając się do jądra komórkowego, a co za tym idzie – nie może integrować się z DNA człowieka" - co oznacza, „że ten preparat, nazywany »szczepionką«, jest produktem inżynierii genetycznej, w postaci konstruktu, jakim jest zrekombinowany RNA". - Jego zadaniem jest nie tylko pobudzenie naszego układu immunologicznego do wytworzenia przeciwciał na białko S koronawirusa, lecz również replikowanie się w naszym organizmie. Tak więc obcy element genetyczny, super wirus, jakim jest konstrukt mRNA, będzie angażował aparat translacyjny naszego organizmu w celu wyprodukowania białka S, a także aparat replikacyjny, w celu namnożeniu aktywnych, wirusowych cząstek mRNA - czytamy.
Zdaniem profesora Zielińskiego, autorzy tego preparatu zwanego szczepionką „poszli o krok dalej niż dotychczasowi producenci GMO". - Przypomnijmy, że do otrzymywania GMO wykorzystuje się konstrukt DNA z obcym genem, który wprowadza się do komórek roślin lub zwierząt. Od tego momentu konstrukt ten żyje własnym życiem, na co eksperymentator nie ma już wpływu. Konstrukt ten jednak nie namnaża się w cytoplazmie, ani też nie podlega translacji. Konstrukt ten jedynie włącza się w dowolnych miejscach w genom gospodarza, w dowolnej liczbie kopii. Skutkuje to zmianą ekspresji genów oraz ich mutacjami. Ponadto, w odpowiedzi na stres, jakim jest ten obcy konstrukt DNA, w genomie biorcy uruchamiane zostają transpozony, które również mogą zmieniać ekspresję genów i działać mutagennie. Również konstrukt mRNA ze „szczepionki" może zostać włączony do genomu, w tym przypadku ludzkiego i wywołać podobne efekty, jakie występują u GMO - wyjaśnił.
Według profesora Zielińskiego, wprowadzane do naszego organizmu poprzez rzekome zaszczepienie „cząstki mRNA będą dodatkowo podlegać replikacji i translacji". - Tak więc w „szczepionce" otrzymamy inwazyjną cząstkę, podobną do złośliwego wirusa lub złośliwych komórek nowotworowych, rzekomo dla naszego dobra. Osoby, które wahają się jeszcze przed przyjęciem tej genetycznej „szczepionki", niech uświadomią sobie, że po jej przyjęciu wprowadzą do swojego organizmu pasożytniczą cząsteczkę mRNA, podobną do wiroidów wykrytych do tej pory jedynie u roślin. Wiroidy roślinne nazywane są pasożytami transkrypcji, ponieważ przejmują one aparat transkrypcyjny swojego gospodarza, doprowadzając go do choroby lub śmierci - dodał.
W opinii profesora Zielińskiego rzekoma szczepionka na Covid „nie można nazywać szczepionką". - To nie jest szczepionka w swojej istocie. Nazywam to konstruktem mRNA, rekombinowanym RNA, preparatem, który jest dziełem inżynierii genetycznej - oznajmił.
Istotne, zdaniem profesora Zielińskiego, jest to, że „w ulotce producenta preparatu przeciwko C-19 jest jasno napisane, że nie badano wpływu tego produktu na płodność, czyli nie wiemy, czy mogą być skutki uboczne, czy nie". Wiadomo, „że białko wirusa, które ma być produkowane przez nasz organizm, jest podobne do syncytyny – białka, które jest niezbędne w zagnieżdżeniu płodu". - Podobieństwo to stwarza ryzyko, że wytworzone przeciwciała mogą również atakować syncytynę i w ten sposób wpływać na płodność. Syncytyna jest wytwarzana w tylko w krótkim okresie czasu podczas zagnieżdżania płodu. Ponieważ nie prowadzono badań w tym kierunku, takiej możliwości nie można ani potwierdzić, ani wykluczyć. Być może dlatego producent nie zaleca podawania konstruktu mRNA kobietom w ciąży, a uczestniczki badań klinicznych instruowano, aby przez kolejne dwa miesiące nie zachodziły w ciążę - podkreślił ekspert.
Preparat zwany szczepionką na Covid może nie tylko uczynić kobiety bezpłodnymi, ale i mężczyzn - „syncytyna podlega silnej ekspresji w plemnikach ludzkich". - W tym samym czasie w ludzkich oocytach ekspresji podlegają receptory syncytyny 1. Wskazuje to na istotną rolę syncytyny w fuzji komórek, w tym podczas łączenia się plemnika i komórki jajowej. Tym samym syncytyna 1 jest nie tylko istotna dla zagnieżdżenia zarodka, ale również dla prawidłowego funkcjonowania plemników. Zbadanie wpływu tego konstruktu na płodność kobiet i mężczyzn powinna być obowiązkowa przed jakimkolwiek wprowadzeniem tego produktu na rynek - zaznaczył.
Rzekoma szczepionka na Covid może trwale czynić bezpłodnymi kobiety, bo „oprócz syncytyny 1 wytwarzana jest również syncytyna 2, której rola polega na osłabianiu reakcji immunologicznej matki przeciwko zagnieżdżonemu zarodkowi w błonie śluzowej macicy". - Istnieje homeostaza pomiędzy syncytyną 1 i syncytyną 2, będącymi białkami związanymi z rozrodczością. Wykazano, że podczas infekcji przez wirusa grypy również wydzielana jest syncytyna. Ta delikatna homeostaza może być w znacznej mierze zakłócona. Białka S koronawirusa są homologiczne do białek syncytyny i dlatego istnieje uzasadniona obawa, że przeciwciała wytworzone na białko S wirusa będą również wiązać się z syncytyną, co może zakłócić rozwój zarodka, zahamować rozwój plemników oraz utrudnić efektywne zapłodnienie. Może też powstać reakcja autoimmunologiczna, gdyż przeciwciała mogą zostać również skierowane na białka S, które znajdą się na powierzchni komórek - dodał.
Zdaniem profesora Zielińskiego rozważając kwestie przyjęcia preparatu zwanego szczepionką na Covid (który polega na wprowadzeniu cząstek obcego mRNA) warto pamiętać, „że każda cząstka RNA, jaka znajdzie się w cytoplazmie komórki, może zostać przekształcona na DNA i włączona do genomu [...] czego przykładem są włączane do genomu człowieka retrotranspozony, wirusowego pochodzenia, które stanowią około 60% ludzkiego genomu".
Dodatkowo według profesora Zielińskiego „samoreplikujące się cząsteczki RNA zawarte w »szczepionce«, oprócz bardzo prawdopodobnej ingerencji w nasz genom [...] mogą wywołać jeszcze wiele innych niekorzystnych efektów".
Z rozmowy z profesorem Zielińskim można się dowiedzieć, „że szczepionka na wirusa grypy ma efektywność około 50%, to znaczy chroni ona tylko co drugą zaszczepioną osobę". - Ochrona ta nie musi być jednak całkowita, to znaczy przebieg choroby może być jedynie łagodniejszy - zaznaczył.
Profesor Zieliński ocenił, że „w odniesieniu do szczepionki mRNA na SARS-CoV-2 odpowiedź immunologiczną ma wywołać jedynie pojedynczy antygen, jedno białko S, wytwarzane przez nasz organizm na wirusowej matrycy". - Najnowsze badania wskazują, że taka szczepionka, np. u kotów wzmaga ich zachorowalność i śmiertelność. Podobnego zdania są naukowcy odnośnie możliwych efektów zastosowania tej szczepionki u ludzi - zaznaczył. Co oznacza, że zaszczepieni na koronawirusa mogą mieć jeszcze poważniejsze objawy Covid niż niezaszczepieni.
Zdaniem profesora Zielińskiego „to nie wiek, a styl życia jest głównym czynnikiem ryzyka" — „stres pogarsza przebieg każdej infekcji".
W opinii profesora Zielińskiego Covid „nie stanowi zbytniego zagrożenia dla organizmu zdrowego, nawet jeżeli jest to osoba nieco starsza". - Zagrożeniem są choroby współistniejące, które wynikają z niezdrowego trybu życia, a więc otyłość, cukrzyca, nadciśnienie. [...] Otyłość uważa za jedną z przyczyn ostrego przebiegu COVID. Otyłość jest wynikiem braku ruchu i niezdrowego żywienia. Szacuje się, że 9% wszystkich rocznych zgonów w Europie jest spowodowana brakiem ruchu - podkreślił.
Dla profesora Zielińskiego wyjątkowo szkodliwe są metody walki władz z Covid. - Zakaz wychodzenia z domu, maseczki, przesadna sterylizacja pomieszczeń i ciała – to są zalecenia prowadzące do zwiększenia podatności na zachorowanie, a nie takie, które chronią przed nimi. Zwłaszcza dla osób starszych zalecenia te są wyrokiem śmierci. Dlatego trudno uwierzyć, że są one wydawane dla naszego dobra. Należałoby bowiem założyć, że politycy i wielu ekspertów nagle doznało zbiorowej amnezji pod wpływem niegroźnego wirusa. Zalecenia tak bardzo przeczące dotychczasowej wiedzy o odporności człowieka na choroby bardziej przypominają działania eugeniczne niż dbałość o interes społeczny. I za te działania rządy powinny być rozliczone, gdyż naraziły one zdrowie i życie tysięcy ludzi. To właśnie obniżenie zdrowotności społeczeństwa przez tzw. środki zaradcze doprowadziły do gwałtownego wzrostu zgonów jesienią. Nie dość, że mamy poważną chorobę zwaną syndromem przewlekłej niewydolności służby medycznej, to dodatkowo mamy obniżoną odporność na skutek wielomiesięcznego noszenia inkubatorów mikroorganizmów na twarzy, siedzenia w domu i w związku z tym ograniczenia w przyjmowaniu witaminy D - skwitował ekspert.
Profesor Zieliński przypomniał w wywiadzie, że „zdrowie polega na zdolności organizmu do ochrony przed wirusami, a nie na tworzeniu sterylnego organizmu". - Hodowla w warunkach sterylnych zawsze prowadzi do dużej śmiertelności, gdy organizmy hodowane w taki sposób stykają się ze środowiskiem naturalnym. Zapewne wie to każdy ogrodnik, który do produkcji kwiatów wykorzystuje kultury in vitro (sterylne). Dzisiaj rządy uczyniły z ludzi organizmy hodowane in vitro i trudno się dziwić, że takie osoby po zetknięciu ze środowiskiem nie są w stanie się przed nim bronić - zaznaczył.
Zdaniem profesora Zielińskiego „ofiarą psychopatycznych działań padło całe społeczeństwo, któremu wmówiono, że przeziębienie to zabójczy wirus, a jedynym sposobem ochrony jest całkowita eksterminacja społeczeństwa". - Jasna koncepcja: nie będzie ludzi, nie będzie wirusa - dodał.
Według profesora Zielińskiego „nakazy noszenia maseczek utrudniających oddychanie i stanowiących wylęgarnię mikroorganizmów zakaz spacerów, śpiewu, tańców, spotkań w połączeniu z przymuszaniem do niechcianych terapii i straszeniem szczepionkami to bezprecedensowa przemoc prowadząca de facto do uśmiercenia znacznej części populacji".
W opinii profesora Zielińskiego „obostrzenia dotyczące maseczek, dystansu społecznego i kwarantanny są przeciwzdrowotne". - Nie ma żadnego uzasadnienia na sianie paniki i stosowanie terroru biomedycznego w odniesieniu do obecności wirusa przeziębieniowego, którego 80% z nas przechodzi bezobjawowo. Szczepionki są niepotrzebne. Wirusy są wszędzie, od zawsze. Jedyną skuteczną obroną jest budowanie własnej odporności. Szczepienia to droga donikąd. Wirusów jest [zbyt] wiele. Nie zaszczepimy się na wszystkie z nich. Każde zaszczepienie, czyli próba farmakologicznej obrony nas przed nimi, jedynie nas osłabi i w zdwojony sposób wystawi na kolejne wirusy. One tylko na to czekają - wyjaśnił.
Profesor Zieliński uważa, że „szczepienia powszechne, czyli dla wszystkich i na wszystko to marzenie przemysłu farmaceutycznego". - Oni chcą abyśmy, byli coraz słabsi i całkowicie uzależnieni od farmakoterapii. Oni manipulują szczepionkami, wymyślając te szkodliwe dla nas specyfiki, na rzecz których wymyślają pandemie. Skończył się 20-letni okres ochrony patentowej dla szczepionki na grypę i dlatego grypa musiała zniknąć. W jej miejsce pojawił się COVID. Następne patogeny i choroby są już w przygotowaniu - twierdził.
W wywiadzie profesor Zieliński przypomniał również, że testy PCR na Covid są całkowicie niewiarygodne i prowadzenie ich to marnowanie pieniędzy podatników.
Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl