ABSURD! Jako pierwszą zaszczepiono młodą, czarnoskórą kobietę w żydowskim szpitalu

0
0
/ źródło: Pixabay

Polityczna poprawność wkrada się nawet do przestrzeni teoretycznie neutralnej światopoglądowo, jaką jest medycyna. W Stanach Zjednoczonych jako pierwszą zaszczepiono Sandrę Lindsay – młodą, czarnoskórą kobietę w żydowskim szpitalu – Long Island Jewish Medical Center. Oficjalnie tłumaczy się to tym, że to pielęgniarka pracująca na oddziale intensywnej terapii, od miesięcy zajmująca się głównie pacjentami zakażonymi koronawirusem, a sama placówka mieści się w nowojorskiej dzielnicy Queens, która była ogniskiem COVID-19. Z całą pewnością jednak osobę wybrano nieprzypadkowo, tym bardziej, że wszystko odbyło się na wizji. Znamienne zresztą, że szczepieniom towarzyszy taki medialny show. 

Jak podaje Gazeta Warszawka, Lindsay powiedziała zaraz po szczepieniu: „To nie różniło się niczym od przyjęcia jakiejkolwiek innej szczepionki. Czuję dziś nadzieję i ulgę. Czuję, że nadchodzi uzdrowienie. Mam nadzieję, że oznacza to początek końca bardzo bolesnego okresu w naszej historii”. Całość była transmitowana, a oglądał ją na żywo gubernator Andrew Cuomo. Gubernator zamieścił później zdjęcie Lindsay przyjmującej szczepionkę i napisał na Twitterze: „Tak wyglądają bohaterowie”.
Całość robi wrażenie opery mydlanej. W imię sprawiedliwości dziejowej to reprezentantka kobiet i społeczności murzyńskiej z rąk represjonowanej przez wieki społeczności żydowskiej przyjmuje cudowny preparat, po czym natychmiast „Czuje, że nadchodzi uzdrowienie”. Zapewne niedługo dowiemy się, że jest też lesbijką, zwolenniczką aborcji, fanką Demokratów i komunistką. To ona, walcząc na pierwszej linii frontu z Covid-19, doczekała się pochwały od gubernatora, który określił ją mianem zarezerwowanym dotychczas dla weteranów wojennych. Jeszcze parę lat temu taki podpis pojawiłby się najwyżej pod zdjęciem żołnierza piechoty morskiej wracającego z Iraku. Reżyserzy tego przedstawienia nie zauważyli jednak, że można odczytać je zupełnie inaczej, a wówczas staje się tragikomedią, wyśmiewającą polityczną poprawność.


Po pierwsze, wybór pierwszej zaszczepionej osoby. Powszechnie wiadomo, że ta szczepionka powstała na kolanie, w kilka miesięcy, zamiast, jak w innych wypadkach, przez 10,20 lat. Nawet moi znajomi, którzy generalnie są zwolennikami szczepionek, mówią: „Zaszczepię się, ale nie teraz. Zobaczę, jak zareagują pierwsi zaszczepieni”. Podejście to jest powszechne także w USA, skoro pojawił się tam pomysł, że za zaszczepienie się na koronawirusa, rząd zapłaci 1000, 1500 dolarów. W tym kontekście pierwsza szczepiąca się osoba jest tak naprawdę królikiem doświadczalnym, która łatwo może stać się ofiarą. W związku z tym wybór kobiety, w dodatku murzynki, zupełnie inaczej wygląda z tej perspektywy. Znamienne, że ponoć nawet dzisiaj więcej jest klinik aborcyjnych w czarnych dzielnicach. Tak, jak murzyni padają ofiarą rasistowskiej polityki eugenicznej białych Amerykanów, tak teraz służą im za zwierzęta laboratoryjne. Udział w tym wszystkich Żydów zakrawa na ironię – jakby ukryty przekaz brzmiał – „ci co najbardziej uciskali nas finansowo i kulturowo, teraz będą uciskać nas zdrowotnie”.


Po drugie, biorąc to wszystko pod uwagę, słowa „Tak wyglądają bohaterowie”, brzmią zupełnie inaczej. Na samym początku, kiedy je przeczytałem, byłem przekonany, że odnoszą się one do tego, iż Lindsay w ogóle dała się zaszczepić. Pomyślałem jednak, że nie może o to chodzić i przyjąłem, iż chodzi o to, że jest pielęgniarką, walczącą z Covid-19. Generalnie jednak, patrząc zdroworozsądkowo, to trzeba być nie tyle odważnym, co wykazywać się dużą brawurą, aby przyjmować preparat, którego nie przyjęli nawet szefowie firmy, którzy go wyprodukowali (ci sami, co mówiąc, że preparat jest absolutnie bezpieczny, załatwili sobie jednocześnie zwolnienie z odpowiedzialności za jego skutki uboczne). Swoją drogą, to pokazuje też, w jakim miejscu znalazła się amerykańska kultura, że nie znalazł się ani jeden mężczyzna, aby podjąć się tego ryzyka. Wybrano kobietę, biologicznie słabszą, która może odczuwać skutki uboczne bardziej. Ale cóż, nie od dziś wiadomo, że prawdziwych mężczyzn już nie ma. Przynajmniej w Ameryce. Przynajmniej po przegranych (sfałszowanych?) wyborach, kiedy Trump nie stoi na czele USA.


 

Źródło: Gazeta Warszawska

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną