Oburzające! Polscy rektorzy przeciwko wolności dla naukowców! Czarnek pod ostrzałem

Parę dni temu minister Przemysław Czarnek zapowiedział wdrożenie Pakietu Wolności Akademickiej, który ma gwarantować polskim naukowcom możliwość swobodnych badań naukowych i wypowiadania się. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) skrytykowała projekt, co jest oburzające, ale w sumie nie powinno dziwić. Minister chce bowiem odebrać prawo rektorom do karania pracowników naukowych, a nawet pozbywania się ich z uczelni, gdy mają „niesłuszne poglądy”, najczęściej prawicowe, konserwatywne, chrześcijańskie. Wynika to z tego, że postkomuniści wciąż rządzą na polskich uniwersytetach.
Minister Czarnek tłumaczy: „Warunkiem rozwoju nauki jest pełna wolność akademicka, pełna wolność nauczania, wolność debaty akademickiej. Proponujemy Pakiet Wolności Akademickiej, który wychodzi naprzeciw oczekiwaniom środowisk akademickich zwracających uwagę na pojedyncze przypadki ograniczania wolności”.
W tym fragmencie nie zgodziłbym się jedynie ze sformułowaniem „pojedyncze przypadki ograniczania wolności”. Jako doktor nauk humanistycznych, który zetknął się z wieloma uczelniami i poznał środowisko od środka, mogę powiedzieć, że jest to zjawisko masowe, wręcz systemowe, że wyrzuca się z uczelni ludzi, którzy ośmielają się mieć trochę bardziej prawicowe i katolickie poglądy. Dotyczy to nawet uczelni i wydziałów związanych z Kościołem, gdzie tępi się myślenie narodowe i tradycyjne.
To, co proponuje minister, nie jest czymś ogólnikowym i niejasnym. Założenia Pakietu są na stronie ministerstwa: „Pakiet Wolności Akademickiej przewiduje między innymi obowiązek poinformowania nauczyciela akademickiego o poleceniu rozpoczęcia prowadzenia sprawy dotyczącej jego osoby. Nauczyciele zyskują możliwość skierowania zażalenia do komisji dyscyplinarnej przy Ministrze, jeśli postępowanie dotyczy wyrażania przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. Zażalenie wnosi się za pośrednictwem rzecznika dyscyplinarnego, któremu zostało wydane polecenie rozpoczęcia prowadzenia sprawy. Trybem odwoławczym od postanowienia ww. komisji jest możliwość wniesienia zażalenia do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Ponadto nauczyciel akademicki nie może zostać zawieszony na etapie postępowania wyjaśniającego”.
Co ważne także chroni on tych, którzy teraz są poddawani napiętnowaniu: „Konsekwencją przyjętych w dokumencie założeń jest umorzenie wszystkich wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie nowych przepisów postępowań wyjaśniających i postępowań dyscyplinarnych, które dotyczą wyrażania przez nauczycieli akademickich przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych”.
Poniższe oświadczenie KRASP jest śmieszne: "Z niepokojem obserwujemy przekazywane przez media wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Edukacji i Nauki dotyczące rzekomego nierównego traktowania przez władze uczelni członków wspólnoty akademickiej ze względu na prezentowany przez nich światopogląd". Tu nie chodzi o wypowiedzi, ale o fakty, liczne fakty, jak naukowcy (których nie wymieniam, aby nie robić im większych problemów), nie mogą obronić habilitacji, nie otrzymują grantów, wyższych stanowisk, są wyrzucani tylko za swoje poglądy.
Więcej sensu jest w innych słowach rektorów: "Nie ma obecnie konieczności, dla obrony wolności akademickich, tworzenia specjalnych regulacji prawnych i nowych ciał ingerujących w autonomię uczelni. Takie działania podważałoby nie tylko zaufanie do środowiska akademickiego, ale także jego autorytet jako podmiotu władnego rozwiązywać spory i chronić wartości akademickie wewnątrz uczelni".
Tutaj KRASP powołuje się na istotną wartość uczelni, jaką jest ich autonomia. W istocie jednak, po pierwsze, rektorzy nie protestowali wcześniej, kiedy krok po kroku rządy odbierały wolność uniwersytetom, tak, że teraz pozostały jej zaledwie szczątki. Po drugie, co do zasady zgadzam się, że samorządność uczelni powinna wyrażać się także w tym, że same dbają one o wolność nauczania. W praktyce jednak od dawna nie spełniają tego zadania, dlatego rządzący powinni wkroczyć.
W projekcie ministra Czarnka niepokoi mnie inna rzecz, ale być może jego szczegóły uchronią przed tym zagrożeniem. Chodzi mianowicie o możliwość karania/wyrzucania tych pracowników przez wydziały kościelne, które kwestionują prawdy wiary katolickiej. Może być tak, że następny rząd wykorzysta tę broń do ochrony takich osób bądź różnej maści degeneratów pod przykrywką poszanowania dla ich wolności.
Źródło: redakcja