Premier oznajmia, że limitu wiernych w kościołach nie zwiększy, za to straszy TRZECIĄ FALĄ pandemii

Nieuchronnie zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Wielu parafian zamierza aktywnie uczestniczyć w tych uroczystościach. Problematyczny jest jednak limit wiernych w kościołach.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisław Gądecki apelował, aby limit wiernych w kościołach został zwiększony. Obecnie na 15 m2 przypada jedna osoba. Duchowny sugerował, aby limit został zwiększony do jednej osoby na 7 m2. Premierowi taki pomysł najwyraźniej nie przypadł do gustu, ponieważ we wtorek powiedział, że obecne limity póki co pozostaną niezmienione.
– Dla nas jest rzeczą niezwykle ważną, żeby mimo otwarcia części sklepów od początku grudnia nie doszło do ponownych przyrostów zakażeń. My tego nie wiemy, czy tak będzie, dlatego musimy trzymać rękę na pulsie. Dlatego wszelkie obostrzenia, bardzo proszę, żeby wszyscy traktowali w sposób rygorystyczny, wszyscy ich przestrzegali, ponieważ to od odpowiedzialności nas wszystkich zależy, jak będzie wyglądać druga połowa grudnia, jak będzie wyglądać styczeń – tłumaczył Morawiecki, który obawia się trzeciej fali zakażeń.
– Musimy tutaj przede wszystkim trzymać się kryterium bezpieczeństwa zdrowotnego, że oczywiście jest przestrzeń do zmiany tych standardów, bo w tej chwili mamy taki standard jedna osoba na 15 metrów kwadratowych, a jeżeli sytuacja epidemiczna się poprawi - generalnie wszyscy obserwujemy pozytywne tendencje - to wtedy wchodzą obostrzenia, które są mniej dolegliwe, które na przykład definiują ten standard w przypadku wprowadzenia żółtej strefy na jedna osoba na 7 metrów kwadratowych, czyli zwiększa się zagęszczenie dwukrotnie – wtórował premierowi minister zdrowia Adam Niedzielski.
W tej chwili rząd pozwolił na niedziele handlowe, podczas których ludzie będą tłoczyć się w sklepach. Otwarte zostały stoki. Jednak w Bożym Narodzeniu na pierwszym miejscu powinien stać Chrystus. Tymczasem Msza Święta Pasterska najprawdopodobniej odbędzie się z dużymi ograniczeniami. Parafie już teraz zapowiadają zwiększoną liczbę nabożeństw, jednak i to nie rozwiąże całkowicie sytuacji.
Również przewodniczący Episkopatu podkreśla, że podtrzymywanie tak rygorystycznych obostrzeń sprowadza święta wyłącznie do dokonywania zakupów i innych przyziemnych spraw. Jest to niebezpieczna tendencja, którą w przyszłości mogą wykorzystywać kolejne rządy wrogo nastawione do Kościoła. Ograniczanie aktów kultu publicznego stanowi więc niebezpieczny precedens. W dalszym ciągu nie jest jednak za późno. Pytanie brzmi – czy rząd zdecyduje się na zmiany?
Maciej Pawłowski
Źródło: TVP Info