Miller nie dał się wciągnąć w zachwalanie Lempart. „Nie, to jest przesada”

Prowadzący zapytał byłego przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej o to, czy podziela opinię profesor Magdaleny Środy odnośnie Marty Lempart. Kobieta porównała niedawno na antenie stacji TVN liderkę Strajku Kobiet do Lecha Wałęsy. – Nie, to jest przesada – jednoznacznie odparł były premier.

– Jest bardzo wiele kobiet, które okazują zdolności liderskie. Zarówno panie, które są dziś w Sejmie jak i Senacie. Także te, które nie mają legitymacji poselskich. Wyłania się cała grupa kobiecego przywództwa. Na brak utalentowanych kobiet Polska nie może narzekać – dodał Miller, nie wyróżniając jednak żadnej konkretnej kobiety z imienia i nazwiska.

Tym samym Miller nie wpisał się w trend lewicowego wychwalania Lempart. Liderka Strajku Kobiet często gości w mediach, jednak nie można powiedzieć, aby dobrze się w nich prezentowała. Podczas ostatniej rozmowy z Moniką Olejnik szybko okazało się, że feministka ma problem z prawdomównością.

Można jednak założyć, że takie osoby jak Marta Lempart pomagają obozowi prolife. To między innymi dzięki nieudolności liderów Strajku Kobiet protesty tak szybko straciły na popularności. Po fali sprzed niespełna kilku tygodni nie ma już śladu. Gdyby nie mocny skręt w lewo względem socjalnych roszczeń, z pewnością nie byłby to tak szybki proces.

Powodów do radości jednak nie ma zbyt wielu. Trybunał Konstytucyjny w dalszym ciągu nie opublikował swojej decyzji. Mija dziś od dnia ogłoszenia wyroku już 42 dzień, a każdy kolejny oznacza śmierć kolejnych istnień. Protesty wyraźnie osłabły, a jednak w dalszym ciągu czekamy. A przecież już najwyższy czas na podjęcie działań.

W każdym razie Miller ma rację w jednym. Przesadą jest wychwalanie Marty Lempart. Mimo wszystko dla obozu prolife to dobrze, że aborcjonistki mają właśnie takich liderów.

Maciej Pawłowski