Covid. Czy żyjemy w rzeczywistości znanej z literatury science fiction?

0
0
/ Fot. ilustracyjne/fot. pixabay

Dożyliśmy czasów, w których rzeczywistość z książek science fiction stała się faktem. W powieści „Fahrenheit 451" Raya Bradbury'ego z 1953 zakazane było czytanie książek. Paleniem tych zakazanych książek stało się zadaniem strażaków (w normalnych czasach gaszących pożary). Dziś substytutem palenia książek jest polityczna poprawność, którą lewica wykorzystała do terroryzowania ludzi na zachodzie. Polityczna poprawność to lewicowa walka z wolnością słowa (dziś i w Polsce lewica domaga się wsadzania do więzień za sceptycyzm wobec rzekomej pandemii, a władze pacyfikuje siłą demonstracje przeciwników politycznych – polskich rolników, przeciwników fałszywej pandemii, czy patriotów idących w Marszu Niepodległości).

Czytelnik literatury science fiction może się zastanawiać czy tak jak strażacy z powieści „Fahrenheit 451" swojej roli nie zmienili lekarze, którym władze nakazały zaprzestania leczenia poprzez zamknięcie pacjentom dostępu do szpitali i przychodni. Dodatkowo niektórzy lekarze zyskali władzę decydowania o wolności ludzi, mogąc ich na podstawie testów (które dają fałszywe wyniki) skazywać na areszt domowy.

Jedno z trafnych powiedzeń głosi, że literatura science fiction odpowiada dziś na pytania, które zadamy sobie dopiero jutro. Fantastyka naukowa już przed laty odpowiedziała sobie na pytania, które dziś powinniśmy sobie zadawać. Powinniśmy się między innymi zastanawiać jaki cel miały władze, by odebrać ludziom opiekę medyczną przez ostatnie 9 miesięcy, co doprowadziło w ostatnim miesiącu do wzrostu ilości zgonów niezwiązanych z Covid (wykazywanego przez oficjalne statystyki).

Gdyby taką politykę opisali autorzy literatury fantastyczno naukowej, zapewne uznaliby, że celem pozbawienia opieki zdrowotnej populacji na 9 miesięcy była redukcja populacji. Jak wszyscy powinni wiedzieć, w wyniku katastrofy demograficznej w Polsce rodzi się od lat zbyt mało dzieci, społeczeństwo się starzeje i wymiera, starzy i chorzy stają się nadmiernym obciążeniem dla ZUS i NFZ. Nie ma młodych, by było komu płacić na utrzymanie ubezpieczeń emerytalnych i zdrowotnych. Istnieje więc potrzeba redukcji wydatków. Bez opieki zdrowotnej starzy i chorzy szybciej wymierają i nie odciążają przez kolejne lata systemów utrzymywanych z podatków – w długiej perspektywie czasu na ich śmierci budżet państwa zyskuje. Dzięki zablokowaniu opieki zdrowotnej umierają też młodzi ze złym stanem zdrowia, co jest zgodne z polityką eugeniki – populacja staje się coraz zdrowsza i młodsza zgodnie z postulatami darwinizmu.

W literaturze science fiction współcześnie modna jest też troska o ekologię. Zablokowanie dostępu do opieki zdrowotnej to nie tylko oszczędności dla budżetu, realizacja polityki eugenicznej, ale i działanie ekologiczne. Ekolodzy twierdzą, że ma miejsce katastrofa klimatyczna, za którą odpowiedzialni są ludzie – i by ratować planetę, trzeba dokonać depopulacji, drastycznej redukcji ilości ludzi. Zgodnie z postulatami ekologów, dzięki zamknięciu dostępu do służby zdrowia z tą depopulacją mamy właśnie do czynienia.

Zapewne w literaturze science fiction w stylu Archiwum X można było znaleźć takie rzeczywistości, w których dla samych lekarzy zablokowanie dostępu do opieki zdrowotnej jest atrakcyjne, z racji na to, że zyskują władzę decydowania o wolności innych (posiadanie takiej dominacji jest satysfakcjonujące), mają mniej pracy (nie muszą się stykać z chorymi, którzy budzą odrazę). To, że władze zachęcają do wpisywania wszystkim zmarłym jako powodu zgonu Covid, sprawia, że lekarze nie muszą obawiać się ponoszenia odpowiedzialności za błędy medyczne czy zaniechanie leczenia. Praktyka palenia zwłok zmarłych uznanych za chorych na Covid sprawia, że znikają wszelkie dowody.

Nie da się też ukryć, że dzięki zablokowaniu działalności państwowej służby zdrowia pacjenci muszą korzystać z prywatnej (która na ich szczęście działa), Ci, których stać na leczenie leczą się dziś prywatnie – to jest też zresztą zgodne z eugeniką, która w bogatych widzi atrakcyjny materiał ludzki, a w biednych genetyczne śmieci, których trzeba się ze społeczeństwa pozbyć.

Globalna histeria wokół Covid zapewne zostanie wykorzystana nie tylko do przymusowych szczepień na Covid. Pojawia się kolejne śmiertelne wirusy i śmiertelne okażą się wszystkie te wirusy, które są już obecne. Czekają nas non stop przymusowe szczepienia na kolejne choroby. Wszystko to dla naszego dobra – o które zadba lepiej od nas orwellowski Wielki Brat. Taka globalna histeria nakręcana przez media sterujące politykami (i finansowane reklamami globalnych korporacji) to agresywne kreowanie popytu – dziś korporacje muszą to robić, bo ludzie już mają zaspokojone wszelkie podstawowe potrzeby (nie pojadą dwoma samochodami naraz, nie zjedzą naraz więcej, niż ważą, nie zakupią po 10 tosterów). Wymyśla się więc potrzebę, wmawia się ludziom, że taką mają potrzebę (np. modę), i sprzedaje się ludziom towary i usługi, których nie potrzebują – a jak nie chcą kupować, to rząd im nakazuje takie zakupy (korporacje kochają interwencjonizm państwowy, a nienawidzą wolnego rynku). To, że w konsekwencji skutków obocznych przymusowych szczepionek ludzie będą chorować, to tylko zysk, bo będzie im można sprzedać leki – już dziś dzięki liberalizacji aborcji, wygenerowano zaburzenia u kobiet, które zabiły swoje dzieci, dzięki czemu wykreowano popyt na antydepresanty czy inne leki.

Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną