Francuska wojna z „separatyzmem islamistycznym” uderza w... chrześcijan!

0
0
/ fot. YouTube/The Telegraph

W końcu Francja dostrzegła zagrożenie terrorystyczne ze strony muzułmańskich ekstremistów. Już w lutym podczas przemowy w alzackim mieście Mulhouse prezydent Macron powiedział, że chodzi mu o „separatyzm islamistyczny”. A 2 października miał ogłosić w podparyskim Les Mureaux plan walki z „separatystami”. Wprowadza to ograniczenie swobody działań całych społeczności muzułmańskich, które żyją we Francji według własnych praw i chcą narzucać Francuzom swoje zasady.

Nowe zasady walki z takim islamizmem ma przedstawić minister spraw wewnętrznych w radzie ministrów 9 grudnia. Jest to 115 rocznica ustawy z 1905 r. , która uregulowała rozdział Kościoła od państwa. Teraz ma się to dokonać w stosunku do religii muzułmańskiej.

Macron przedstawił pięć głównych kierunków działania z „separatyzmem islamistycznym”. Zasady laickości państwa mają być surowo egzekwowane. W szkolnych stołówkach zostaną skasowane odrębne dania dla muzułmanów. Zostaną także skasowane osobne godziny dla kobiet i mężczyzn na niektórych gminnych basenach.

Łatwiej będzie można rozwiązywać kluby, stowarzyszenia sportowe, które nie przestrzegają „wartości Republiki”. Wiąże się to także z otrzymaniem na ich działalność funduszy publicznych. Teraz, aby je otrzymać, kluby sportowe będą musiały podpisać specjalny kontrakt, w którym zobowiązują się do przestrzegania nowych zasad.

Nie wiadomo, jak będzie ze stowarzyszeniami chrześcijańskimi, które otrzymują na swoją działalność dotacje państwowe. Chodzi o stowarzyszenia antyaborcyjne, bo od 2014 r. Francja uznaje aborcję za „niezbywalne prawo człowieka”. Chrześcijanie odczują także zniesienie możliwości prowadzenia edukacji domowej. Program nauczania ma być taki sam dla wszystkich dzieci, niezależnie od wiary wyznawanej przez ich rodziców. Wprowadzi się konieczność edukacji przedszkolnej dla wszystkich dzieci od trzech lat z obowiązkową ujednoliconą edukacją niezależnie od religii. Na powodzenie tej akcji ma wpłynąć rozwój tzw. islamu oświeceniowego, czyli takiego islamu, którego wartości byłyby zgodne z wartościami Republiki. Jest to mało prawdopodobne, bo już teraz słyszy się głosy protestu ze strony przedszkolanek, które nie chcą nauczać małych dzieci o masturbacji i o gender.

Według nowych zasad imamowie, którzy nauczają we Francji nie będą mogli być delegowani z zagranicy, jak to się dzieje teraz na mocy porozumienia z Marokiem, Algierią i Turcją. Fundusze płynące zza granicy będą też ściśle kontrolowane. Wprowadzi się też język arabski do francuskich szkół. Ma to zapobiec radykalizacji dzieci w oddzielnym nauczaniu tego języka.

Dzielnice, które teraz rządzone są przez miejscowe szajki, będą miały zaostrzony rygor prawny i większe wsparcie policji i do takich miejsc ma trafić więcej pieniędzy na kulturę i edukację.

Wszystko to ma się dziać w sytuacji ciągłego wzrostu emigracji. W 2019 r. wydano we Francji ponad 276 tys. nowych zezwoleń na pobyt i zarejestrowano ponad 130 tys. nowych wniosków azylowych złożonych przez nielegalnych imigrantów. To ponad 400 tys. nowych imigrantów przybyłych tylko w jednym roku. Procent muzułmanów we Francji lawinowo rośnie. A większość nielegalnych imigrantów to muzułmanie. Już teraz ponad 20 proc. dzieci rodzących się we Francji dostaje imiona muzułmańskie, a liczba ta ciągle rośnie.

Prezydent w swoim przemówieniu w Les Mureaux mówił, że celem islamistów jest przejęcie kontroli nad całym społeczeństwem. Dlatego jest to tak groźne. Może dziwić jednak wprowadzenie nazwy „radykalny islamizm”, tak jakby istniała jakaś łagodna forma islamizmu. Dlatego tezy Macrona spotkały się z krytyką Marine Le Pen, która mówi, że fundusze zagranicznego finansowania islamu nie powinny być kontrolowane, ale po prostu zakazane. Wykazuje się także hipokryzję Macrona, który mówi o walce z separatyzmem, a jednocześnie przyjmuje do kraju 450 tys. nowych imigrantów.

Ale te wszystkie postulaty Macrona spotkały się już teraz z szerokim niezadowoleniem islamistów w świecie arabskim, jak i we Francji. Nasiliły się ataki terrorystyczne. Zabito nauczyciela Samuela Paty, który wyrok śmierci dostał w chwili pokazywania na lekcjach rysunków z Mahometem z gazety „Charlie Hebdo”. Aktu makabrycznego zabójstwa dokonał młody Czeczen. Poderżnął nauczycielowi gardło i obciął głowę. Rodzina mordercy otrzymała azyl we Francji w 2011 r.. W latach 2005-2007 ubiegała się o niego w Polsce, ale dostała odmowę. W marcu tego roku przyszły zabójca nauczyciela otrzymał kartę stałego pobytu ważną do końca 2030 r.

Kolejny atak terrorystyczny dotknął Niceę. Miasto to cztery lata temu przeżyło traumę zamachu, podczas którego w tłum ludzi wjechał zamachowiec i tratował spacerowiczów. Teraz terrorysta wdarł się do katedry i zabił dwie modlące się kobiety, a organiście uciął głowę. Do ataku miało dojść też w Awinionie, ale policja zastrzeliła zamachowca.

Francja już teraz jest ciągle wstrząsana atakami terrorystycznymi i raczej są marne perspektywy, aby obecne władze uporały się z tym problemem.

Iwona Galińska

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną