"Rzeczpospolita" szczerze o "Stop Bzdurom": Łowcy frajerów

Katarzyna Sadło w tekście "Stop Bzdurom. Łowcy frajerów", zmienionym na "Stop bzdurom od Stop Bzdurom" stwierdza, że relacja bojówkarzy Antify - przez lewackie media nazywanych "aktywistami" - okazała się być wyssana z palca. Przypominamy, że pisaliśmy o tym już w czwartek. Jednak "Rzeczpospolita" należy do tzw. mainstreamowych mediów i stwierdzenie tego faktu pokazuje, że próba przeprowadzenia jakiejś "rewolucji" poprzez jeden z warszawskich oddziałów lewackich bojówek nie powiódł się, a grupa - poza marginesem najradykalniejszej lewicy - jest skończona w oczach opinii publicznej.

- Po dwóch tygodniach intensywnych poszukiwań poszlak „potwierdzonej próby zabójstwa" Lu, działaczki Stop Bzdurom, nikomu nie udało się potwierdzić jej relacji. Tramwaje Warszawskie przeanalizowały zgłoszenia od motorniczych, przejrzały zapisy z kamer w każdym tramwaju na tej trasie – nic, ani śladu po zdarzeniu, które sama bohaterka opisywała bardzo dramatycznie. Miała bowiem zostać celowo wepchnięta pod tramwaj, a życie uratował jej jedynie refleks motorniczego, który zahamował w ostatniej chwili - czytamy na rp.pl.

Jak zaznacza autorka, "gdyby nie przesadziła z udramatyzowaniem i napisała, że została wepchnięta pod samochód – te, w przeciwieństwie do tramwajów, nie muszą mieć kamer, więc historii nie udałoby się zweryfikować – mogłaby skuteczniej odgrywać niedoszłą ofiarę morderstwa".

-  Niestety, przesadziła z koloryzowaniem i historia ochoczo nagłośniona przez bezkrytyczne media została szybko przez te same media wygaszona, gdy się okazało, że rzekoma ofiara nic nie pamięta, próby zabójstwa na policję nie zgłosiła - zwraca uwagę.

Tak więc oto z "bohaterskiego kolektywu" banda została określona jako "łowcy frajerów". Czy dotychczasowi darczyńcy tej grupy są dumni ze swojego wsparcia?