PROFANACJA wizerunku św. JPII?! Kto za to odpowiada?

0
0
/

Oficjalnie, aby upamiętnić 100. rocznicę urodzin Jana Pawła II, przed Muzeum Narodowym w Warszawie, w sadzawce wypełnionej wodą, z czerwonym materiałem na dnie, stanęła rzeźba papieża Jana Pawła II dźwigającego głaz. Niezależnie od intencji twórcy, skutkiem jej postawienia była fala prześmiewczych memów w Internecie, w których głównym bohaterem stał się Jan Paweł II.

Twórcą instalacji jest Jerzy Kalina, który wykonał projekty m.in. nagrobka ks. Jerzego Popiełuszki na warszawskim Żoliborzu, pomnika Katyńskiego w Podkowie Leśnej, Krzyża Pomnika ks. Jerzego Popiełuszki we Włocławku przy tamie, cokołu pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego (rzeźba Alfonsa Karnego) w warszawskiej AWF, kaplic w Pałacu Prezydenckim i pałacu Belwederskim w Warszawie. Jest autorem Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku na placu Piłsudskiego w Warszawie. To ostatnie dzieło także wywołało wiele głosów krytycznych, bo są to po prostu granitowe schody, które niezbyt pasują do pustej przestrzeni, która je otacza.


Sam Kalina tak mówił o swojej pracy w rozmowie z Onetem: „Trzeba tchnąć ducha, odmienić złą wróżbę. Na fali narastających form >>czerwonej rewolucji<<, z pomocą Jana Pawła II chcę wysłać ostrzeżenie. Nie popełniajmy dwa razy tego samego błędu. Sięgnijmy do czystego źródła. To, które obserwujemy jest zatrute”. Dodał też: „Czerwonych złogów z polskich ulic do tej pory nie pozbyliśmy się. Znów do głosu dochodzi grupa radykalnych ludzi, których mentorzy z wyżyn pierwszomajowych trybun słali maszerującemu ludowi najlepszą z możliwych socjalistyczną nowinę. Teraz widzimy, jak z czerwonej flagi towarzystwo przeszło na tęczową. Chciałbym, żeby skończyły się te ekscesy z symbolami religijnymi. Dotyka mnie to osobiście. Zaczynam się czuć, jak w barbarii. To jeden z ważnych powodów, dla których powstała ta praca”.

Artysta potwierdził, że jest to polemika z pracą Maurizio Cattelana "La nona ora" z 1999 roku, w której włoski artysta przedstawił Jana Pawła II przygniecionego meteorytem. Skandaliczne „dzieło” zostało wystawione w warszawskiej Zachęcie, co wywołało słuszne oburzenie. Z wypowiedzi Kaliny wynika, że chciał dać temu odpowiedź, ale niestety posłużył się tą samą prymitywną formą, typową dla sztuki nowoczesnej, i w ten sposób zamiast uczczenia papieża wyszła jego parodia, zamiast wezwania do walki z lewicową rewolucją wyszło wyśmianie tych, którzy z nią walczą. Symbolika pracy jest bowiem tak siermiężna, że bardziej pasuje pomysłów gimnazjalisty niż utytułowanego artysty. W instalacji razi ponadto kicz, budzi ona śmieszne skojarzenia, a jej wymowa zupełnie nie pasuje do charakteru Jana Pawła II.

Widz widzi bowiem Papieża Polaka, jak ciska głaz. Czy taki był właśnie Jan Paweł II? Czy to, co po nim zostanie, to wizerunek pseudo-Zeusa ciskającego kamienie zamiast gromów? Czerwona woda – komuna, głaz – narzędzie pogromu, to też nie wygląda dobrze. Miał wyjść tytan zamiast słabego człowieka u Cattelana, ale wrażenie jest humorystyczne. Nie dziwią memy, że czarny głaz to tak naprawdę węgiel, a Jan Paweł II wzywa do ochrony klimatu. Obrazek przedstawiający rzeźbę z kremówką zamiast kamieniem, to kwintesencja tego co uczyniono z postacią Papieża Polaka.


Dziwi i smuci także fakt, że bp Michał Janocha wygłosił przemówienie z okazji otwarcia wystawy w Muzeum Narodowym prac Jerzego Kaliny, i pomimo zastrzeżeń, docenił wartość „dzieła”. Biskup powiedział m.in. „Kalina także podejmuje tematy ważne i poważne, też posługuje się prowokacją, ale po to, by re-konstruować zagubiony sens by stawiać podstawowe pytania”. Dodał też: „W instalacji Kaliny papież jest Tytanem, Atlasem, Siłaczem, jak ten Stanisława Czarnowskiego sprzed ponad stu lat, ze skarpy wiślanej na Starym Mieście. Przywołajmy w tym miejscu proroczy wiersz Słowackiego, napisany podczas Wiosny Ludów. Po 130 latach, po wyborze Karola Wojtyły na papieża, został odkryty na nowo. Wybór Jana Pawła II dał początek nowej Wiośnie Ludów zatrutych (trzymając się poetyki artysty) przez czerwone źródło”.


Można cieszyć się z tego, że przynajmniej biskup Janocha odmówił napisania eseju do katalogu wystawy o „Zatrutym źródle”, pomimo wcześniejszej zgody, bo jak uznał „Po obejrzeniu szkicu projektu wobec wielowarstwowości i niejednoznaczności dzieła poczułem się bezradny”.


Jeżeli jako katolicy sami tworzymy i chwalimy dzieła, które prowokują do wyśmiewania naszych autorytetów, to naprawdę weszliśmy w kolejną fazę programowego samozniszczenia, czy jak to się dzisiaj mówi, samozaorania. Nikt nas nie musi niszczyć, bo sami to robimy.


Źródła:

 

 

Źródło: onet, ekai

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną