Trzaskowski czyli fekalia ze stolicy znowu w Wiśle. Tak by wyglądała cała Polska, gdyby został prezydentem kraju

0
0
Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski /

AnyPiS jest największym sprzymierzeńcem PiS-u. Politycy groteskowej opozycji każdego dnia pracowicie przekonują Polaków, że tylko partia Kaczyńskiego może uratować Polskę i Polaków przed antyPiSowską małpą z brzytwą.

Wydawało by się, że kompromitacji, jaką było wpompowywanie kału z Warszawy do Wisły nie da się powtórzyć. Wydawało by się, że władze stolicy mając górę kasy nie dopuszczą ponownie do ponownej kompromitacji. Jednak antyPiS pokazał, że nikt mu nie zabroni znowu się skompromitować i zasyfić pół Polski.

Trudno się dziwić bezczelności antyPiS, przeświadczeniu groteskowej opozycji, że jest bezkarna. Pseudo ekolodzy, pseudo naukowcy i pseudo media, wiadomo, że bezkrytycznie będą groteskową opozycje wspierać, nie zależnie jakie świństwo zrobi, jak zniszczy środowisko. Dodatkowo jak zwolennicy opozycji wierzą, że mężczyzna to kobieta, to czemu mają nie uwierzyć, że wylewanie ścieków do Wisły jest ekologiczne. Lewica i pseudo liberałowie już taki stosunek do prawdy mają.

Kandydat antyPiS na prezydenta Trzaskowski niewątpliwe zapisał się w dziejach Polski tym, że to właśnie za jego rządów nastąpiła dwukrotna awaria rurociągu przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni ścieków leżącej na prawym brzegu Wisły. Wadliwa instalacja została wybudowana za rządów PO, czyli partii Trzaskowskiego.

Warszawa była drugim miastem rządzonym przez PO, w którym doszło do awarii oczyszczalni ścieków. Wcześniej miała miejsce taka awaria w Gdańsku. Gdańska katastrofa ekologiczna PO została opisana przez portal „Niezależna pl.". Przepompownia Ścieków Ołowianka, odbierała „60 proc. ścieków z Gdańska". „W ciągu godziny do Motławy trafiało około 2,3 mln litrów nieczystości, które z nurtem rzeki płyną do Zatoki Gdańskiej".

O katastrofie ekologicznej, która miała miejsce w zeszłym roku, w rządzonej przez PO Warszawie informował portal TVP Info. Marek Posobkiewicz, Główny Inspektor Sanitarny stwierdził, że w ściekach, jakie rządzona przez PO Warszawa wylewa do Wisły „które spływają w ilości 3 tys. litrów na sekundę – znajdują się wszelkie ścieki komunalne, przez co nie tylko sam kontakt z wodą, ale nawet przebywanie w jej pobliżu i oddychanie jej aerozolem stanowi zagrożenie dla ludzi".

W innym tekście czytamy, że podległa władzom PO „miejska spółka wodociągowa przez ponad dobę zwlekała z poinformowanie odpowiednich służb o awarii, do której doszło we wtorek", a „każda zwłoka jest zagrożeniem dla zdrowia i życia ludzi oraz zagraża środowisku". Stało się tak, pomimo że „prawodawstwo unijne nakazuje w przypadku poważnej awarii – a z taką mamy teraz do czynienia – niezwłoczne poinformowanie służb".

Czytelnicy z artykułu TVP Info mogli się dowiedzieć, „że 27 sierpnia o godz. 5 rano 'nastąpiło rozszczelnienie rurociągu technicznego A, transportującego ściegi z Warszawy lewobrzeżnej do oczyszczalni ścieków Czajka, co spowodowało intensywny wypływ ścieków oraz zalanie tunelu w układzie przesyłowym wokoło połowie jego długości (850 m) i części komory wejściowej syfonu' [przez] 3 tys. litrów surowych ścieków na sekundę".

- Najbardziej zagrożone [jest] ujęcia wody w dole Wisły. Z kolei w środę, 28 sierpnia, około godz. 7.20 uszkodzeniu uległ rurociąg „B". „W związku, z czym ok. godz. 8 rozpoczęto zrzut ścieków nieoczyszczonych do Wisły wylotem awaryjnym na wysokości ul Farysa - napisano. - Prawdopodobną przyczyną wypływu ścieków jest uszkodzenie rurociągu technologicznego - a więc tego, który uległ awarii ponad dobę wcześniej, o czym ani miejska spółka wodociągowa, ani władze Warszawy nie poinformowały przez ponad dobę - zaznaczono.

Kulisy katastrofy ekologicznej w Warszawie za rządów PO przybliżył też portal „Gazety Wyborczej". - Konstrukcja tunelu jest nienaruszona. To znaczy, że rury nie rozszczelniły się z powodu przesunięcia czy wygięcia całego tunelu. W tej sytuacji coraz bardziej prawdopodobna staje się hipoteza, że wyciek z pierwszej z rur sprawił, że ścieki pod dużym ciśnieniem zaczęły napierać na tzw. chudy beton, którym zalany był rurociąg, co sprawiło, że odkształciła się masa betonu i zgniotła drugą z rur. To może oznaczać, że takiego zagrożenia nie uwzględniono na etapie tworzenia koncepcji umieszczenia dwóch rur w jednym tunelu - czytamy.

Portal „Gazety Wyborczej" przypomniał, że ścieki płynęły "pod dnem Wisły w tunelu w kierunku oczyszczalni Czajka. Ma on 1,3 km długości i średnicę 4,5 m." - Działa od 2012 r. W środku są dwie rury o przekroju 1,6 m. Obie zalano betonem, by zminimalizować drgania - podkreślono.

Można więc podejrzewać, że awaria nastąpiła z powodu niewłaściwej konstrukcji tunelu, za którą odpowiedzialność ponosiły władze z PO. Warto przypomnieć, że w lutym 2015 roku też za rządów PO w Warszawie, przez pół doby płonął w Warszawie Most Łazienkowi, jedna z najważniejszych przepraw w stolicy, którą codziennie przejednało 100.000 aut na dobę. W wyniku pożaru most został zamknięty, a mieszkańcy stolicy utknęli w korkach. Dodatkowo okazało się, że w wyniku pożaru spłonęły światłowody, którymi dostarczany był internet dla Ministerstwa Obrony Narodowej i instytucji podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych.

W trakcie pożaru zniszczone zostały instalacje, którymi dostarczano Internet, gaz i wodę. Na szczęście gaz i media dostarczane są awaryjnymi sieciami. Gdyby inne awarie miały miejsce, dostawy mediów do domów części warszawiaków byłyby zagrożone. Zniszczenie światłowodów oznaczało, że zagrożone były dostawy Internetu dla mieszkańców Warszawy i Mazowsza i Podlasia. Światłowody biegnące mostem dostarczały Internet nie tylko dla odbiorców indywidualnych, przedsiębiorstw i administracji publicznej.

Co ważne dla bezpieczeństwa narodowego przez Most Łazienkowski biegły światłowody Centrum Wsparcia Teleinformatycznego Sił Zbrojnych. W związku z pożarem mostu Ministerstwo Obrony Narodowej nie ma dostępu do Internetu. Awaria nie zaszkodziła wewnętrznemu systemowi informatycznemu MON. Spłonęły też światłowody policji, którymi dysponuje Biura Łączności i Informatyki. Nie było łączności Centrum Szkolenia Policji w Legionowie i z komendą w Radomiu.

Warto zwrócić uwagę, że spalony Most Łazienkowski nie był chroniony, podczas gdy pedalska tęcza na Placu Zbawiciela chroniona była monitoringiem, zraszaczami i obecnością licznych funkcjonariuszy policji. Można odnieść więc wrażenie, że dla władz z PO obiektem strategicznych nie były mosty służące przeprawie setek tysięcy Warszawiaków w ciągu doby, mosty, przez które biegną światłowody polskiej armii i policji, tylko szpetna instalacja promująca sodomię.

Kolejna, identyczna awaria w warszawskiej oczyszczalni ścieków wskazuje, że dla antyPiS priorytetem nie jest działanie oczyszczalni ścieków tylko finansowanie szkoleń dla lewicowych terrorystów i wspieranie tęczowej demoralizacji.

Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną