Powstańczy system wartości - relacja z obchodów dzielnicowych na Pradze

1 sierpnia 2020 roku w całej Polsce odbyły się obchody 76 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. W centrum Warszawy przeszedł Marsz organizowany przez narodowców, główne władze Polski złożyły hołd poległym – na cmentarzach i pod pomnikami, tymczasem władze samorządowe zorganizowały swoje obchody w dzielnicach. Uroczystości odbyły się min. na Pradze, gdzie poświęcono aż dwa dni, by uhonorować walczących.
Krótsze Powstanie
Obchody na Skwerze płk Antoniego Żurowskiego, zrealizowane przez Towarzystwo Miłośników Polskiej Tradycji i Kultury oraz Dzielnicę Pragi Północ, przy udziale Grupy Historyczno-Edukacyjnej Szarych Szeregów i NSZ Oddziału Mazowieckiego – objęły wystawę pamięci całego Powstania, honorową wartę i złożenie wieńców przy pomniku, a także dioramę, podczas której zobrazowano sytuację na Pradze i na lewym brzegu Wisły.
W imieniu IPN, Andrzej Kryński zaznaczył, że Powstanie na Pradze trwało zaledwie kilka dni, ze względu na miażdżącą przewagę wojsk hitlerowskich, które na tym terenie miały zaplecze dla frontu wschodniego. Wybuchło 1 sierpnia 1944 roku, jeszcze przed godziną W – i potrwało do 4-6 sierpnia 1944, ale już 3 sierpnia 1944 płk A. Żurowski za zgodą władz powstańczych polecił przejście do konspiracji, zachęcając by Powstańcy Prascy dołączyli do walczących na lewym brzegu Wisły. Powstańców na Pradze czekała okupacja sowiecka.
Sławomir Wojdat z Towarzystwa Miłośników Polskiej Tradycji i Kultury barwnie opisał walki, szczególnie o budynek Dyrekcji Kolejowej i o koszary niemieckie, ukazując dwóch lokalnych bohaterów: Plutonowego Mańka i Narcyza Kozłowskiego. Wytyczonego celu: opanowania mostów – nie udało się zrealizować, ale zdobyto kompleks szkół i centralę telefoniczną. Niestety, Niemcy odcięli ten punkt, zatem stracił on znaczenie strategiczne.
– Choć Powstanie nie było wygrane, to stało się najsilniejszym symbolem męstwa, odwagi i patriotyzmu – i całe pokolenia na podstawie biografii Powstańców budują swój system wartości – stwierdził Andrzej Kryński z IPN.
Żywy świadek historii
Na uroczystości przyszła Krystyna Trzebińska, ps. „Krysia” – pełniąca funkcję łączniczki w Powstaniu. Powitana ciepło przez organizatorów, zgodziła się na rozmowę dla naszych Czytelników. Zapytałam ją o przesłanie z walki, którą podjęła.
Mój Boże, to zawsze była Ojczyzna. I to, żeby było po Bożemu – odpowiedziała – to najkrótsze i wszystko w tym jest.
Zapytana o to, jak teraz można chronić młodzież, żeby żyła tymi wartościami, odparła:
To jest bardzo trudne, ale ja się cieszę, że nasze wnuki są bardziej zainteresowane niż nasze dzieci. Przeżyłam to, co po wojnie można było przeżyć. Przeżyłam wszystko. Do partii się nie zapisałam, to byłam wykreślona, prawda? Ze wszystkiego i mój syn w tym wyrastał. Z tych wszystkich zmian, jakie tu były, to my wszystko dostaliśmy.
Pani Krystyna opowiedziała nam o tym, jak była kuszona przez agitatora, w wyniku czego zmieniła pracę. To postawa godna szacunku, więc rozmawiałyśmy dalej o wychowaniu młodzieży. Nasza bohaterka jest dobrej myśli, bo dostrzega, że młodzi ludzie potrafią ją uszanować np. w środkach komunikacji miejskiej. Poza tym, obserwuje swoje wnuczęta, które interesuje nasza flaga i opowieści babci, która była żoną partyzanta z Wileńszczyzny. Mąż nie żyje już od 20 lat, ale wspomnienie pozostaje. Wspomniałam o grupach rekonstrukcyjnych, co bardzo ją ucieszyło:
Bardzo dobrze, to pięknie. Panowie to zawsze w wojsku, bo Panie to tak albo sanitariuszki, albo łączniczki – stwierdziła, po czym opowiedziała nam swoją historię:
Ja byłam łączniczką, miałam 15 lat… ale jak na Pradze walki się zakończyły, to wszystko zeszło do podziemia, całe dowództwo. No i wtedy, my miałyśmy, że tak powiem, pole do działania. Trzeba było kombinować, jak przejść, żeby przejść.
W jej opowieści znalazło się miejsce dla tajnych kompletów w trakcie wojny, wyboru skromnego życia podczas niewoli sowieckiej, a także dla Solidarności, którą określiła mianem tej prawdziwej. Popiera inicjatywy katolickie i prorodzinne, dlatego życzyła nam wytrwałości w pracy na rzecz formowania odpowiednich postaw społecznych. Jest wstrząśnięta tym, że udział w profanacjach biorą także kobiety, podkreśla rolę właściwego wychowania, którego prowokatorom często brakuje. Wie, że nasi Czytelnicy chcą poznawać historię, zaznaczyła też, że obecnie jest już bardzo niewielu świadków tamtej walki. Tym cenniejsze są takie spotkania, gdzie można porozmawiać na temat tamtych dni.
Niech Pan Bóg pomaga, Różaniec codziennie odmawiam! – podsumowała naszą rozmowę, co mogłam odnotować z radością: I to jest ta siła, o którą chodzi!
Rozmawiała: Aleksandra Pietkiewicz
Źródło: prawy.pl