Analiza jest jednoznaczna. W razie wojny, Chiny rozniosą marynarkę USA na strzępy

Sierpniowe analizy nie są korzystne dla Stanów Zjednoczonych. Ukazują, że Chiny zmiotą marynarkę USA i tym samym zyskają przewagę. Oznacza to pojawienie się nowego czynnika kształtującego równowagę między oboma krajami. O ile wcześniej ostateczny kraniec zmagań był jasny, dziś nie ma takiej pewności. Pozycja USA chwieje się.
Wszystko wskutek ekonomii. Związany z Naval War College James Holmes dokonał podsumowania potencjału gospodarczego. W przypadku otwartego konfliktu, Chiny będą odbudowywały swoją flotę szybciej niż Stany Zjednoczone. Tym samym priorytetem dla USA staje się zwalczanie marynarki, a zwłaszcza okrętów podwodnych Państwa Środka. Już teraz przegania ona Stany Zjednoczone w liczbie tworzonych okrętów. Przemysł stoczniowy oznacza, że straty dla Chin mają mniejsze znaczenie o ile łączą się z ograniczeniem zasobów Waszyngtonu.
Generał piechoty morskiej David Berger wskazał wprost, że baza przemysłowa Stanów Zjednoczonych skurczyła się. Tym samym brak szybkiego skończenia konfliktu, jeśli by taki zaistniał, oznacza, że USA przegra. Wystarczy, że Chiny przeczekają i uzupełnią braki. Wskazał również na zmiany w podejściu. Dziś na znaczeniu wedle Bergera zyskają siły piechoty morskiej i rozwinięcie ich możliwości desantu. Również wskazuje jako środek na odwrócenie niekorzystnych zmian stosowanie tak zwanej inteligentnej amunicji. Za tym podąża taktyka ostrzału z głębi lądu okrętów przeciwnika. Z tym, że nie działa to w jedną stronę. Takimi środkami również mogą posłużyć się Chińczycy. Rodzi się również problem z utrzymaniem wielozadaniowych okrętów. Ich koszt powoduje, że zdaniem Bergera „nie jest możliwe utrzymanie ich wystarczającej liczby”.
Wskutek epidemii koronawirusa powołano do służby tysiąc sześćset rezerwistów w celu dokonania koniecznych napraw lotniskowców oraz okręgów podwodnych, aby tylko powróciły do służby najwcześniej jak się da. Plany amerykańskie zakładają wybudowanie trzydziestu okrętów do transportu amfibii.
Ekonomia zmieniła się, bo w przypadku drugiej wojny światowej Stany Zjednoczone posiadały prawie dziesięciokrotnie większy potencjał w gospodarce niż Japonia. Również o potencjale z tamtych czasów świadczy, że wszystkie floty świata były w stanie wystawić tyle okrętów, co same Stany Zjednoczone. Dziś również pod znakiem zapytania staje kwestia użycia amfibii. Nie ma pewności, że zapewni ona przewagę, bo w rejonach Morza Południowochińskiego utrata wielkich jednostek zdaniem Holmesa stanowi bolesną stratę.
Proponowane przez Bergera rozwiązania przypominają echo minionej doktryny Alfreda Mahana jaka powstała w realiach schyłku XIX wieku oraz początków XX. Uważał on, że za pomocą mórz dokonuje się kontrola sił na świecie. Dziś do układanki wojennej dołączyły ataki na infrastrukturę sieciową, a także działania za pomocą gospodarek. Dziś na znaczeniu zdaniem Holmesa zyskał między innymi filozof Nassim Nicholas Taleb, znany z książki „Antifragile”. Z niej wywodzą się powszechnie używane w polskich mediach określania czarnego łabędzia. Znane w Polsce jego książki pod tytułami „Antykruchość” oraz „Czarny łabędź” wskazują kwestie przypadku oraz prawdopodobieństwa.
Innymi słowy Holmes ucieka się od stawiania na twarde dane w kierunku między innymi inspirowania się teorią chaosu. Zgłasza w tym momencie pomysł odnośnie przebudowania gospodarki, aby zyskiwała ona na tym, że wokół dzieje się chaos. Przy takim spojrzeniu koronawirus stanowi nie zagrożenie, ale szansę na zbudowanie przewagi.
Faktem pozostaje, że Stany Zjednoczone stają dziś przed problemem zmian w ramach przemysłu stoczniowego. Doszukiwanie się tutaj szansy dla Polaków jako podwykonawców stanowi zbyt daleko idący wniosek, ale ukazuje również potencjalną możliwość jaką mamy również w zasięgu swojej ręki. Jednocześnie pojawia się dziś nowy trend w świecie, uciekania od tego, co już obecne i znane na rzecz probalistyki. Odnajdywanie ukrytych znaczeń oraz przewidywań dla amerykańskich planistów inspirowanych Talebem stanowi szansę na rozwiązanie. Holmes jednak ucieka się do pesymizmu, że „Berger jest głosem Kasandry”, a tym samym jego pomysł na wywołanie zmian zostaną pominięte.
Jacek Skrzypacz
Źródło: prawy.pl