Będzie zniesienie obowiązku maseczek? Szumowski odpowiada!

Od ponad miesiąca charakterystyczną cechą rządowych obostrzeń jest nakaz zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych. W połowie kwietnia, kiedy przepis wchodził w życie, Ministerstwo Zdrowia przekonywało, że powinniśmy się do niego przyzwyczaić, bowiem będzie nam towarzyszyć przez dłuższy czas. Teraz jednak resort powoli zmienia retorykę.
Pierwszym dniem "nowej rzeczywistości" był 16 kwietnia. To właśnie wtedy na ulice można było wyjść jedynie w maseczce ochronnej, szaliku, chuście lub części garderoby zakrywającej drogi oddechowe. Co szczególnie istotne z religijnego punktu widzenia, nakaz nie dotyczył kapłanów posługujących przy ołtarzu. Później okazało się, że restrykcje związane z tym przepisem będą stopniowo zdejmowane. Obecnie nie trzeba już zakrywać twarzy na przykład w lasach, parkach czy innych terenach zielonych. Z obowiązku są zwolnieni także trenujący sportowcy. W pozostałych przypadkach noszenie maseczki jest póki co obowiązkowe. Chodzi o sytuacje podczas przebywania poza adresem miejsca zamieszkania lub stałego pobytu, m.in. podczas ruchu pieszego, w komunikacji miejskiej, w urzędach, sklepach, w obiektach kultu religijnego. Wkrótce ten stan rzeczy może się jednak zmienić.
Powyższe przypuszczenia potwierdził w poniedziałek w trakcie cyklicznej konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski. Polityk zapowiedział, że w najbliższym czasie mogą zostać podjęte decyzje, na mocy których nakaz noszenia maseczek będzie zniesiony. Wszystko zależy od tego, jak wysoki okaże się tzw. współczynnik zarażania R.
- W ciągu dwóch tygodni poznamy termin ewentualnego zniesienia obowiązku noszenia maseczek na otwartej przestrzeni w poszczególnych województwach – stwierdził szef resortu zdrowia. Zaznaczył przy tym, że nie ma planów zupełnego wycofania nakazu zakrywania nosa i ust.
- Być może regionalnie będziemy wydawali taką decyzję, że w przestrzeni otwartej, na wolnym powietrzu te maseczki będzie można zdjąć, a w zamkniętych przestrzeniach, w komunikacji, w sklepach, we wszystkich miejscach, gdzie powietrze nie przepływa swobodnie, tam one pozostaną – podkreślił polityk. Decyzja ma zostać podana w specjalnym rozporządzeniu epidemicznym.
- W tej chwili to rozporządzenie jest na poziomie Rady Ministrów, ale można tak uprościć, że wtedy Ministerstwo Zdrowia proponuje rozwiązanie określenia sposobu przemieszczania się w danym regionie kraju – wyjaśniał Szumowski.
To nie pierwszy sygnał ze strony resortu o możliwych zmianach w obowiązku noszenia maseczek. W podobnym tonie wypowiedział się w czwartek wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski. Polityk był wówczas pytany, czy są rozważane zmiany prawne w związku z częstymi przypadkami nieprzestrzegania nakazu zasłaniania dróg oddechowych, np. w miejscowościach turystycznych. Wiceminister odparł, że resort podtrzymuje swoje stanowisko w tej sprawie.
- Noszenie maseczek zabezpiecza przede wszystkim osoby z kontaktu: nie mnie, jako tego, który ma maseczkę, tylko osoby, które mogę zakazić. Nie zmieniamy swojego stanowiska, będziemy to kontrolować – tłumaczył Gadomski. Dodał, że w ciągu 1-2 tygodni być może zostanie zaproponowany model wyłączający pewne regiony z tego obowiązku w przestrzeni otwartej.
O maseczkach w ostatnich dniach jest głośno nie tylko ze względu na luzowanie rządowych obostrzeń. Temat wrócił w związku z kontrowersjami wokół transakcji dokonanej przez ministerstwo zdrowia. Część maseczek zakupionych przez resort nie spełniało norm bezpieczeństwa i nie mogło być przekazane lekarzom. Ministerstwo nie odzyskało wydanych pieniędzy, w związku z czym zawiadomiło prokuraturę. Łącznie do zakopiańskiej firmy na trefne maseczki, które nie mają odpowiednich atestów trafiło 5,5 mln zł z kasy resortu. Z dokonanego zakupu od kilku dni tłumaczy się minister Szumowski.
- Nie tylko my, również KGHM, WOŚP czy inne kraje europejskiej kupiły maseczki z Chin, które nie spełniają norm – wyjaśniał szef resortu zdrowia. Dodał, że podjął w tej kwestii kroki prawne.
- Oczywiście będę zeznawał i chciałbym, żeby ta sprawa była jak najszybciej wyjaśniona, żeby osoby, które doprowadziły do znacznej szkody, zostały osądzone przez sąd – komentował polityk. Jak mówił, resort zdecydował się na zakup, bo była taka potrzeba, a żaden oferent nie zaproponował masek z dostarczeniem do Polski.
PZ
Źródło: polsatnews.pl, radiozet.pl, money.pl
Źródło: polsatnews.pl, radiozet.pl, money.pl