43 lata temu komuniści zabili Stanisława Pyjasa – donosił na niego późniejszy publicysta ''Gazety Wyborczej''

0
0
/ Stanisław Pyjas

43 lata temu w Krakowie, 7 maja 1977 roku, w czasie juwenaliów, w kamienicy przy ulicy Szewskiej 7, komunistyczna bezpieka zabiła studenta 5 roku filologi polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego i działacza Komitetu Obrony Robotników Stanisława Pyjasa.

Jak można się dowiedzieć między innymi z książki „Mroczny PRL: Niewyjaśnione zabójstwa” autorstwa Przemysława Słowińskiego, na Pyjasa donosił jego ''przyjaciel'' Lesław Maleszka (tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimach ''Ketman'' i ''Return'') infiltrujący i dezintegrujący środowiska opozycji – po latach jeden z najważniejszych publicystów ''Gazety Wyborczej'' walczący między innymi z dekomunizacją i lustracją (po tym, jak został zdekonspirowany w 2001, dalej pisywał w ''Gazecie Wyborczej'' pod pseudonimem ''Elem''). Prawdopodobnym motywem zamordowania Pyjasa było to, by ten nie ujawnił, że konfidentem bezpieki jest Maleszka.
 
Według Przemysława Słowińskiego komuniści nie dosyć, że zamordowali Pyjasa, to jeszcze po śmierci go szkalowali, kłamiąc w mediach, że Pyjas nie został zabity, tylko po pijaku spadł ze schodów i sam spowodował swój zgon. Zapewne z zamordowaniem Pyjasa związane jest zamordowanie jego kolegi, studenta fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, Stanisława Pietraszki.
 
W stanie upojenia alkoholowego do zamordowania Pyjasa na zlecenie SB za 100 dolarów przyznał się Marian Węclewicz (były bokser "Wisły", kryminalista współpracujący z MO i SB, który miał zostać wynajęty do pobicia Pyjasa za 100 dolarów. Węclewicza po zamordowaniu Pyjasa SB zlikwidowała w ramach zacierania śladów. Możliwe, że w zamordowaniu Pyjasa brali też sami funkcjonariusze SB – Pyjas został pobity w piwnicy, ale po pobiciu został zrzucony ze schodów, by go dobić lub upozorować wypadek.
 
Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną