Z rządową aplikacją można wejść do galerii poza limitem. Ceną jest prywatność

0
0
/ Kwarantanna

Od dzisiaj obowiązują w Polsce przepisy umożliwiające działalność galeriom handlowym. Liczba klientów przebywająca na ich terenie jest ograniczona do 1 osoby na 15 metrów kwadratowych. Okazuje się jednak, że mając rządową aplikację można wejść pomimo ograniczonej liczby osób.

Aplikacja rządowa ProteGo Safe - zainstalowana na smartfonie pozwoli wpuścić 10 proc. klientów więcej. W dużym centrum handlowym o powierzchni np. 20 tys. m2 będzie mogło przebywać 1300 kupujących… plus 130 osób, które posiadają aplikację. Reszta będzie musiała czekać na swoją kolej za drzwiami. Pozwalają na to obowiązujące od dzisiaj przepisy, w których można znaleźć takie zapisy:

„6. Dopuszczalne jest jednoczesne wpuszczenie do danego obiektu o 10% wyższej liczby osób, o ile ponadnormatywne osoby posiadają aplikację ProteGO Safe. Takie osoby w razie braku wolnych miejsc w sklepie/lokalu nie otrzymują przywilejów, jeśli chodzi o stanie w kolejkach - rozwiązanie jest w trakcie konsultacji z branżami.
7. Umieszczenie przy wejściu do obiektu urządzenia z zainstalowaną aplikacją ProteGo Safe w celu zarejestrowania przez urządzenie klienta, będącego użytkownikiem aplikacji wchodzącego do obiektu. W wypadku braku możliwości wystawienia  takiego urządzenia – wydrukowanie kodu QR wygenerowanego z aplikacji ProteGO Safe do zeskanowania przez wchodzących klientów - rozwiązanie jest w trakcie konsultacji z branżami.”

Do powierzchni galerii handlowych nie mogą być wliczane korytarze czyli ciągi komunikacyjne. W praktyce przepisy więc dotyczą konkretnych sklepów. W związku z możliwością korzystania z rządowej aplikacji wejście do sklepu może wyglądać następująco. Zakładając, że powierzchnia pomieszczenia ma 200 metrów kwadratowych może w nim przebywać jednocześnie 13 osób. Reszta chętnych na zakupy musi czekać przed sklepem, aż zwolni się miejsce. Mając jednak zainstalowaną rządową aplikację można wejść do lokalu mimo tego, że przebywa w nim maksymalna liczba osób. Według rządzących ma to nie wpłynąć na czas oczekiwania osób bez aplikacji, która musiałaby wstrzymać się z wejściem aż będzie dla niej miejsce, a osoba z ProteGo jest liczona jako "nadprogramowa". Można określić ją więc swego rodzaju „Jokerem” uprawniającym do większej swobody.

Głównym celem działania aplikacji jest ochrona użytkowników, którzy mieliby możliwość szybkiego dowiedzenia się czy mieli kontakt z osobą zarażoną. Jednak takie rozwiązanie wydaje się być pozbawione logiki ponieważ większa liczba klientów uniemożliwia zachowanie rekomendowanego przez rząd zachowania bezpiecznej odległości. Takie działanie mogłoby mieć sens jedynie w przypadku gdyby wszyscy klienci byli wyposażeni w takie oprogramowanie a nie tylko 10 procent z nich.

W oficjalnych uzasadnieniach zadań aplikacji jest między innymi monitorowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa w czasie luzowania obostrzeń. To jednak nie wszystko. Aplikacja daje służbom dużą większą możliwość i pozwala na zdobycie jednego z najcenniejszych elementów czyli wiedzy. Dzięki aktualizacji aplikacja pozwala na monitorowanie przez bluetooth i zapamiętanie smartfonów innych osób z aplikacją, które znajdują się w pobliżu. W założeniu więc jeśli ktoś z naszego towarzystwa zostanie zakażony, to służby będą mogły dotrzeć do wszystkich osób, z którymi spotkał się, minął czy robił zakupy zakażony. Co więcej, takie dane dotyczące spotkań/mijań/kolizji mają być przechowywane przez 2 tygodnie.

Nie poinformowano jednak jak te dane są przekazywane dalej. Wiadomo, że są one przetwarzane przez agencję reklamową i różne prywatne podmioty, które nazwane są „partnerami”. Pozwala to więc na zbieranie przez nich danych dotyczących na przykład zachowań klientów w sklepach. To wszystko powoduje, że użytkownicy ujawniają swoje zachowania a także informacje gdzie, kiedy i z kim się spotykają.

Okazuje się więc, że cena wejścia do sklepu poza kolejką może dużo kosztować naszą prywatność. Pomijając już kwestię otrzymania informacji o obowiązkowej kwarantannie ponieważ minęliśmy się z kimś zarażonym. Takie działania powodują także kolejne pytania. Na przykład te o zasadności wprowadzonych ograniczeń skoro można je łamać. Choć wydaje się to teorią spiskową, to w tym świetle można odnieść wrażenie, że w tym wszystkim chodzi przede wszystkim o inwigilację.

DZ

Źródło: bankier.pl

 

Źródło: bankier.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną