Piłkarki USA chcą zrównania ich płac z piłkarzami... Sąd odrzucił wniosek
Dodano 4 maja 2020
0
0

/ AP
Żeńska reprezentacja Stanów Zjednoczonych w piłce nożnej przegrała w sądzie w Kalifornii sprawę, w której zawodniczki żądały zrównania swoich płac do poziomu męskiej reprezentacji. Sąd odrzucił wniosek uznając, że… zawodniczki same zrzekły się możliwości wyższych pensji. Piłkarki już zapowiadają odwołanie.
Zdaniem zawodniczek męska reprezentacja kraju jest faworyzowana. Nie chodzi tylko o wyższe płace, ale także o dostęp do lekarzy czy fizjoterapeutów. Twierdzą one także, że mężczyźni podróżują i trenują w znacznie lepszych warunkach niż one. Dlatego w ubiegłym roku zgłosiły swoje racje do sądu. Żądały 66 milionów dolarów.
Reprezentantki USA czują się pokrzywdzone w szczególności, że w ostatnich latach odnoszą ogromne sukcesy. Takimi osiągnięciami nie mogą za to pochwalić się mężczyźni. Żeńska reprezentacja Stanów Zjednoczonych czterokrotnie zdobyła tytuł mistrzów świata, podczas gdy męska kadra nawet nie zakwalifikowała się na ostatni mundial w 2018 roku. Z uwagi na taki stan rzeczy kobiety domagają się zrównania płac i zapowiadają dalszą walkę o swoją rację. - Jesteśmy zszokowane i rozczarowane dzisiejszą decyzją, ale nie zrezygnujemy z naszej ciężkiej pracy na rzecz wyrównania wynagrodzeń (…) Jesteśmy mocno zaangażowane w nasz projekt i koncentrujemy się na tym, by dziewczęta i kobiety uprawiające piłkę nożną były gorzej traktowane ze względu na płeć – powiedziała rzeczniczka reprezentacji Molly Levinson.
Mimo, że wniosek piłkarek został odrzucony to sędzia pozwolił na oskarżenie amerykańskiego związki piłki nożnej o dyskryminacyjne warunki pracy, które wynikają z ustawy o prawach obywatelskich. Racje kobiet mogłyby wydawać się logiczne i zrozumiałe, gdyby… same nie przystały na takie warunki wynagrodzeń. Napisał o tym sędzia w uzasadnieniu wyroku. „Historia negocjacji między federacją a żeńską reprezentacją (WNT) pokazuje, że taki sam sposób wynagradzania, co męskiej kadry, był zaproponowany, ale został odrzucony. Powodowie nie mogą teraz z mocą wsteczną uznać swoich warunków płacowych za gorsze, jeśli sami takie wynegocjowali i na takie nalegali”. Co więcej, zdarzało się, że piłkarki grały częściej niż mężczyźni i w związku z tym, metoda rozliczenia na jaką przystały powodowała, że zarabiały więcej od swoich kolegów.
Sędzia zapowiedział, że to jednak nie koniec. W czerwcu ma odbyć się rozprawa, podczas, której sąd rozpatrzy sprawy związane z zakupem gorszych biletów lotniczych, słabszych warunków zakwaterowania, wsparcia medycznego i szkoleniowego. Wszystko to ma wskazywać na dyskryminację kobiet.
Jak pokazała cała sprawa kobiety same przystały na takie warunki, gdyż w tamtym momencie były one dla nich korzystniejsze. Ich próba zrównania swoich płac pod płaszczem dyskryminacji nie przekonuje wielu fanów sportu. Wygląda to trochę na to, że ich zdaniem należy im się tyle samo dlatego tylko, że są kobietami. A mniejsze płace w kobiecej piłce mają swoje umotywowanie.
Całą sytuację związaną z niższymi płacami kobiet w piłce nożnej wyjaśnia autor strony bezprawnik.pl. Przytacza on liczby, które faktycznie wskazują na zdecydowane mniejsze pieniądze dla piłkarek. Podczas ostatniego mundialu kobiety zarobiły 7,5 procenta kwoty jaką zainkasowali mężczyźni podczas mundialu w Rosji. Taki stan rzeczy autor zajmujący się finansami przedstawił na zasadzie porównania zarobków z teniststkami. „Dlaczego tak rażących dysproporcji zarobków nie ma w tenisie męskim i kobiecym? Już wyjaśniam, to naprawdę proste: ludzie na całym świecie chętnie oglądają grę tenisistek. Wprawdzie liderujący Federer w ogólnym rozrachunku znacząco dominuje nad piątą w zestawieniu Williams, ale też wszystkiemu winni są… ci przeklęci reklamodawcy w prywatnych kontraktach reklamowych. Na samym korcie od mającej polskie korzenie Woźniacki więcej w poprzednim sezonie zarobili tylko wspomniany Federer i Nadal. Piłkarki oglądane są raczej niechętnie.” – można przeczytać.
Warto zaznaczyć, że jest to tylko jeden z powodów. W związku z tym w całej tej sytuacji żądania pań wydają się być napędzane raczej feministyczną narracją aniżeli trzeźwym spojrzeniem na sytuację rynkową. Znając jednak poglądy Kalifornijskich urzędów, rozprawa dotycząca dyskryminacji w odniesieniu do warunków może skończyć się sukcesem.
DZ
Źródło: redakcja