Wolność słowa uratowana! Sąd umorzył postępowanie wobec proliferów

Sprawa dotyczyła pikiet, które miały miejsce w październiku oraz listopadzie ubiegłego roku. Takie manifestacje odbywają się regularnie w regionie Podbeskidzia już piąty rok z rzędu. Celem wydarzeń jest pokazywanie prawdy o okrutnym procederze aborcyjnym.  22 listopada doszło do nietypowego zdarzenia w trakcie pikiety. W pewnym momencie na miejsce zgromadzenia przyjechała policja, która zażądała zwinięcia banerów, powołując się napismo z prokuratury. Orgranizatorzy poprosili o okazanie tego dokumentu do wglądu. Funkcjonariusze odmówili, w związku z czym pikieta była kontynuowana.
- W tej sprawie zadziwia zachowanie policji, która reaguje na anonimowy donos w sprawie pikiety i sama wychodzi przed szereg próbując nielegalnie rozbić zgromadzenie i zastraszyć wolontariuszy. Orzecznictwo w sprawie pokazywania skutków aborcji jest jednak jasne, zatem i ta próba cenzury debaty publicznej była nieudana - czytamy na stronie Fundacji. Proliferzy podkreślają, że na barenach nie pokazują niczego innego, jak tylko skutki obowiązującej w Polsce ustawy.
- Prawo, a raczej krwawe bezprawie, pozwala na zabijanie trojga nienarodzonych dzieci dziennie. Aborcja jest morderstwem niewinnego i bezbronnego człowieka. Kłamstwa, manipulacja, zastraszanie czy też próba cenzury nie zatrzymają pokazywania prawdy i nie odwiodą nas od walki o każde zabijane dziecko - piszą przedstawiciele organizacji.
Sprawę umorzono dzięki interwencji Ordo Iuris. Sąd uznał, że zachowanie wolontariuszy Fundacji było zgodne z prawem.
- Kolejny sąd za głosem prawników Ordo Iuris umorzył sprawę uznając, że nie warto nawet prowadzić postępowania, ponieważ zgodność z prawem wystaw pro-life jest oczywista. Są pod ochroną wolności słowa - napisał na Twitterze adw. Jerzy Kwaśniewski.    

 PZ/Fundacja Życie i Rodzina/Twitter