Ten kraj nie ma ofiar śmiertelnych, a wielkie restrykcje

0
0
/

W Rwandzie zachorowały dotąd 144 osoby na koronawirusa i nie ma tam ani jednej ofiary śmiertelnej. Od początku panowały tam jednak surowe restrykcje.

Ograniczenia wprowadzono 1 marca, kiedy w kraju było zaledwie 60 zachorowań na koronawirusa. Zamknięto wówczas szkoły i kościoły, zabroniono zgromadzeń, przemieszczania się poza miejsce zamieszkania bez zezwolenia, zamknięto stolicę kraju - Kigali. Nakazy te były egzekwowane.

Zadziwia, że przy tak małej liczbie chorych postanowiono na tak wielkie restrykcje. 60 zachorowań w kraju, który liczy ok. 12 mln mieszkańców jest liczbą niezauważalną. Jeśli nawet dane te są zaniżone z powodu braku testów, to jednak prawdopodobnie nie ma tam rzeczywistej pandemii.

Można przypuszczać, że te działania to prewencja, strach przed tym, co wydarzyło się w Europie i USA, kwestia złych doświadczeń z innymi epidemiami. Może być to jednak niestety także zacieśnianie kontroli. W państwach afrykańskich zdarza się, że policja egzekwując nakazy bije ludzi, czasami na śmierć. W RPA policja strzelała z gumowych kul do osób nie respektujących kwarantanny.

Są to sposoby typowe dla państw totalitarnych i azjatyckich jak Chiny. Jest to też okazja do umocnienia swojej władzy miejscowej elity.

Źródło: Redakcja

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną