Chińscy opiekunowie powodem masowych zachorowań? Prawda czy mit?

Trwa dyskusja, jak to się stało, że we Włoszech doszło do znacznie większych liczby zachorowań i przypadków śmiertelnych z powodu koronawirusa, niż w innych krajach. Jako jedną z przyczyn podaje się chińskich opiekunów we włoskich domach opieki.
Do tej pory argumentowano, że epidemia we Włoszech nie zbiera większego żniwa niż w innych krajach Europy, tylko w tym kraju robi się najwięcej testów na obecność koronawirusa.
Twierdzono też, że owszem, umiera tam więcej ludzi, ale to dlatego, że żyje we Włoszech szczególnie duży odsetek ludzi starszych. O ile umieralność gdzie indziej wynosi 3,4-4%, to w północnych Włoszech jest to nawet 8%.
Jednym z bardziej popularnych wyjaśnień jest jednak teoria chińskich opiekunów we włoskich domach opieki. Głosi ona, że ludźmi starszymi we Włoszech zajmują się często Chińczycy, którzy wyjechali na chiński Nowy Rok i wrócili zarażeni. Potem przekazali tę chorobę swoim podopiecznym, którzy zaczęli masowo umierać.
Nasi rozmówcy, którzy mieszkają we Włoszech, w tym ks. Tomasz Jochemczyk, mówią jednak, że jest to nieprawda, bo Chińczycy pracują głównie w sklepach i restauracjach, a nie zajmują się ludźmi starszymi. Zrobiono z nich natomiast kozłów ofiarnych, aby znaleźć winowajców. W dodatku Chińczycy mają wykazywać się większą odpowiedzialnością od innych, bo już na początku epidemii we Włoszech wielu z nich miało nie opuszczać domów i jedynie wysyłać swoich przedstawicieli do sklepów po żywność.
Źródło: Redakcja