Czy w wojsku polskim jest już panika? Pilnie tworzone są listy rezerwistów

Czytelnicy Prawego.pl donoszą, że wojsko polskie zgłasza się do specjalistów z różnych dziedzin, na wypadek, gdyby wojskowi eksperci byli niedysponowani.
Jeden z Czytelników naszego portalu otrzymał telefon, w którym poinformowano go, że w trybie pilnym musi zgłosić się do jednostki. Na miejsce żołnierze wyjaśnili, że wezwali go, bo ma uprawnienia do pilotowania awionetki. Postanowili więc wciągnąć go na specjalną listę na wypadek, gdyby wojskowi piloci zachorowali.
Rzecz jest o tyle zastanawiająca, że nasz Czytelnik ma uprawnienia najniższego stopnia i to jedynie w kierowaniu awionetek. Wynika z tego, że wojskowi obawiają się, iż koronawirus może naprawdę przetrzebić armię i zawodowych pilotów.
Jest to o tyle niebywałe, że na razie mówi się, że koronawirus dotyka przede wszystkim ludzi starszych i chorych. Tymczasem żołnierze nie należą do tej grupy. W dodatku pozostają w odosobnionych jednostkach, więc ryzyko zarażenia wśród nich powinno być względnie małe. Powstaje pytanie, czy jest to objaw paniki, czy jednak głębszej znajomości problemu?
Źródło: Redakcja